
callay
Użytkownik-
172obejrzane
-
79recenzji
-
172oceny
-
135pozytywnych
-
37negatywnych
-
79punktów
-
6.6średnia
-
78%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio obejrzane
-
6
Porzućcie wszelką logikę, którzy to oglądacie. Świetna satyra na fabularne bezsensy, dowodząca, że póki ktoś chce to oglądać, póty interes będzie się kręcił. Jak opona.
-
5
Jak na Coenów to straszne rozczarowanko. Pierwsza nowela zapowiadała zabawę konwencją i wywrócenie gatunku, ale na pierwszej noweli dobre pomysły się skończyły. Scenariusz meh, a przekaz banalny.
-
7
W warstwie emocjonalnej działa aż za mocno, ogląda się z bólem, a poczucie niesprawiedliwości nie odpuszcza nawet po zakończeniu. Zabawa z nielinearnością nie całkiem siadła, ale za to aktorsko jest wybitnie - Kulesza i Trojan błyszczą.
-
7
Cytując klasyka: trudno tak razem nam być ze sobą, bez siebie nie jest lżej. Trudna relacja i dużo emocji. Wizualnie zachwyca.
-
7.5
Podróż przez brutalną, powojenną Amerykę, gdzie fanatyzm religijny doprowadza do szaleństwa, a zło złem się zwycięża. Świetnie napisany, warstwa narracyjna też daje radę, a atmosfera tak gęsta, że można ją kroić nożem.
Najwyżej ocenione
-
9
Obłęd, szaleństwo i syreni śpiew. Wywierca dziurę w głowie intensywnością dźwięków i wydarzeń, a Dafoe i Pattinson nakręcają najlepszą psychozę w kinie ostatnich lat. O taki arthouse nic nie robiłam.
Najniżej ocenione
-
2
Czemu na to poszłam? Nie wiem. Nie dość, że obleśne, to jeszcze diabelnie (hehe) nudne. Przeskakiwanie od wątku do wątku, byle upchać jak najwięcej flaków. Od CGI oczy krwawią, a Hellboy jako dzieciak to w ogóle majstersztyk. Jedyne, co szanuję, to wykorzystane piosenki, a jednocześnie boli mnie, że moje beloved Muse się tu znalazło. Reasumując - dajcie spokój/10.
Najlepsze recenzje
-
2
Czemu na to poszłam? Nie wiem. Nie dość, że obleśne, to jeszcze diabelnie (hehe) nudne. Przeskakiwanie od wątku do wątku, byle upchać jak najwięcej flaków. Od CGI oczy krwawią, a Hellboy jako dzieciak to w ogóle majstersztyk. Jedyne, co szanuję, to wykorzystane piosenki, a jednocześnie boli mnie, że moje beloved Muse się tu znalazło. Reasumując - dajcie spokój/10.
-
8
Iście taikawaititowskie, absurdalne feel-good movie o nazistach, które tak przyjemnie i bezpretensjonalnie uczy, jak być człowiekiem.
-
7
Nie kupiła mnie jedynka, nie znoszę książki, ale na tej części bawiłam się wyśmienicie. Trudno rozpatrywać ten film w kontekście horroru - to raczej komedia z elementami gore, która ładnie opowiada o radzeniu sobie z dorastaniem. Może i są w nim dłużyzny, za dużo ekspozycji w dialogach i kilka crine'owych momentów, ale humor i relacje dostarczają. Casting cudo!