
Północne Włochy, lato 1983 roku. Elio Perlman, błyskotliwy siedemnastolatek o amerykańsko-włoskim pochodzeniu, spędza wakacje w XVII-wiecznej willi, komponując i grając muzykę klasyczną, czytając i flirtując ze swą przyjaciółką - Marzią. Cieszy go każda chwila spędzona w willi, zwłaszcza że za kompana ma swego ojca, szanowanego profesora specjalizującego się w greko-romańskiej kulturze, oraz matkę Annellę, tłumaczkę, która uczy chłopaka rozkoszować się kulturą i przyrodą Włoch.
- Aktorzy: Armie Hammer, Timothée Chalamet, Michael Stuhlbarg, Amira Casar, Esther Garrel i 8 więcej
- Reżyser: Luca Guadagnino
- Scenarzyści: James Ivory, Luca Guadagnino
- Premiera kinowa: 26 stycznia 2018
- Premiera DVD: 6 czerwca 2018
- Premiera światowa: 22 stycznia 2017
- Ostatnia aktywność: 15 maja
- Dodany: 6 sierpnia 2017
-
Od samego początku filmu można poczuć atmosferę romansu i namiętności, potęguję ją lato, piękna przyroda i sztuka, które działają na zmysły. Widz staje się świadkiem wspaniałego, letniego romansu, ale dobrze wie, że już za moment trzeba się będzie rozstać z tym obrazkiem.
-
Niestety produkcja mimo świetnego poziomu wykonania i wspaniałych kreacji aktorskich nie jest wolna od wad. Scenariusz autorstwa, wspomnianego już, najbardziej brytyjskiego z amerykańskich twórców, 89-letniego weterana bywa dość zachowawczy.
-
Guadagnino zdaje się jak nikt rozumieć urlopową wyjątkowość.
-
Pozwala na istną orgię zmysłów. "Tamte dni, tamte noce" to esencja sensualnej twórczości Włocha - wyciśnięta niczym morela w jednej ze scen erotycznych.
-
Bardzo dobry film, seans obowiązkowy dla spragnionych emocjonalnej szczerości w kinie. Niespieszna, refleksyjna podróż z niewyobrażalnie zniewalającym, katartycznym finałem.
-
Choć to dzieło bez wątpienia wysmakowane i zachwycające wizualnie, to jednak ciężar intelektualny i egzystencjalny ma znacznie niższy niż próbuje nam wmówić, a i stężenie pretensjonalności jest w nim ciut za duże.
-
Bez chamskiej gry na sentymentach. I to chyba największa zaleta filmu Guadagnino - autentyczne uczucia i emocje płynące z ekranu i rozgrzewające widza.
-
Film Luci Guadagnino odbiera się każdym zmysłem. Dotykiem, smakiem, zapachem, który przysiągłbym, że przeniknął na chwile z ekranu do kinowej sali...
-
Guadagnino powoli podkręca klimat oraz atmosferę, ale nie jest to kontrowersyjne, szokujące czy prowokujące. To tylko albo aż wakacyjny romans, klimatyczny, nastrojowy oraz działający na wszelkie zmysły.
-
Ten poruszający, wciągający i hipnotyzujący melodramat nie sprawił, że spadłem z krzesła, ale skłamałbym mówiąc, że ostatnia scena nie wpłynęła w jakikolwiek sposób na stan moich w miarę ustabilizowanych emocji.
-
Niezwykle mądre, hipnotyzujące, uniwersalne i zapadające w pamięci dzieło.
-
Bardzo interesująca produkcja, która wygrywa swoim minimalizmem, a także doskonałymi kreacjami aktorskimi, które zapadają w pamięć na długo po seansie.
-
Cudownie pokazuje rozkoszny, estetyczny, subtelny taniec, lecz nawet najpiękniejsza choreografia nie zastąpi emocjonalnego ognia i prawdziwej bliskości.
-
Jeden z najbardziej uczuciowych filmów, jakie w życiu widziałem. Letnia aura unosi się w powietrzu, erotyczne napięcie można wyczuć na swojej skórze.
-
Z wielkim bólem serca podchodzę więc do oceny filmu Guadagnino, gdyż rozochocony rewelacyjną pierwszą połową, dostałem po łbie maczugą drugiej części. Kompromisy i ustępstwa na jakie się wówczas zdecydowano może i byłby do zaakceptowania, gdyby nie fakt, że początek obiecywał nam znacznie ambitniejszą rozrywkę.
-
Zarówno seksowny i emocjonalny, ale też poetycki i melancholijny. Najlepszy w karierze włoskiego filmowca.
-
Choć prezentowana historia wydawać się może trochę zbyt naiwna czy schematyczna, nie wpływa negatywnie na odbiór produkcji. Wciąż po seansie mamy nadzieję, że ktoś zwróci się do nas swoim imieniem.
-
Film mistrzowski, który w pełni wykorzystuje melodramatyczną konwencje, tworzy kompletne, hipertekstualne dzieło korzystające nie tylko z filmowego dorobku, ale z całej europejskiej kultury, ani na moment nie tracą sprzed oczu człowieka i jego problemów.
-
Mimo licznych zalet "Call me by your name" nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jakiego spodziewałbym się po filmie tak powszechnie wychwalonym. Cierpi na stosunkowo wiele mankamentów, a szkoda bo zarówno temat, jak i przesłanie są naprawdę ciekawe.
-
Sensualna podróż do wnętrza bohaterów, gdzie sceneria zdaje się być dla oka odbiorcy niemal jak obraz. Piękno sztuki pokrywa się tu z pięknem uczuć, którymi darzą się bohaterowie.
-
Dopełniają "trylogię pożądania" Luki Guadagnino, jednak inaczej niż w jego poprzednich filmach namiętność nie jest tutaj siłą rujnującą relacje oraz obnażającą swą fasadowość, lecz zrównana zostaje z erotycznym i emocjonalnym momentem transgresji, będąc impulsem do stawania się kimś innym.
-
Ekranizacja powieści wyszła Guadagniniemu naprawdę dobrze - kontrastowe zestawienie sielankowości, spokoju i pewnego rodzaju dostojności z namiętnością, wyczuwalną między dwójką bohaterów, sprawia, że choć obraz włoskiego reżysera opowiada o cielesnej fascynacji, w żadnym stopniu nie jest obskurny, a zwyczajnie piękny.
-
Nie jest tak subtelny jak Moonlight, jednocześnie zaś nie jest tak dosadny jak Brokeback Mountain. Stanowi coś pomiędzy - angażuje, przyciąga do siebie, a przy tym trzyma na lekki dystans, żeby nie pozwolić sobie na nadmierne granie na emocjach.
-
Żaden film nie wywarł na mnie takich emocji jak ten, choć podchodziłam do niego sceptycznie.
-
Nie jest oczywiście tak, że Tamte dni, tamte noce nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia. Zrobiły, przede wszystkim przez odczucia, które towarzyszył mi podczas seansu. A to właśnie o uczuciach jest ten film.
-
"Tamte dni, tamte noce" na pewno są filmem przy którym doświadczymy klasycznie pojmowanej magii kina i dziełem, które zasłużyło na wszelkie otrzymane przezeń nagrody i nominacje.
-
Ma się ochotę przesiedzieć całe napisy końcowe. A jeśli to już naprawdę koniec, to przynajmniej zatrzymać coś z tego uczucia.
-
Dla mnie seans "Tamtych dni, tamtych nocy" był wspaniałą przygodą, czymś jedynym w swoim rodzaju. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to niestety bezbłędny film i kilka rzeczy mi w nim nie pasowało, choćby niepotrzebny epilog i Armie Hammer, którego gra odstawała odrobinę od reszty obsady. Mimo to pomysł i jego realizacja są absolutnie mistrzowskie.
-
Prawdopodobnie jeden z najgorętszych romansów w historii kina gejowskiego.
-
Bardzo dobry film. Tylko przeciągnięty i średnio zakończony.
-
Zaskakujące jest to, jak wiele elementów łączy styl polskich poetów ze stylem filmu Tamte dni, tamte noce - witalność, radość, przedstawienie codzienności, nawiązanie do dorobku kulturowego. Niech błogosławione będzie życie!
-
Niczym pierwsza letnia miłość, delikatny, niepozorny, nieco leniwy, pozornie błahy, ale wchodzący pod skórę i niedający o sobie zapomnieć.
-
Zmysłowo i z czułością o pożądaniu i bliskości.
-
Postawił na proste przedstawienie zasadniczej treści książki Acimana - miłość w młodym wieku jest wyjątkowym i pięknym doświadczeniem bez względu na orientację seksualną.
-
Na ekranie widać idealnie uchwyconą miłosną magię i to nic, że film jest długi, tempo powolne, a dramatyczne zwroty akcji w tym świecie nie istnieją.
-
Wyciszone, dumne i artystycznie dopieszczone, dzięki czemu forma nie stanowi przerostu nad treścią, a film staje się pewną magiczną podróżą do historii z przeszłości, która równie dobrze mogłaby się wydarzyć dzisiaj.
-
Nie dość że oparte na powieści, to jeszcze szafujące niemalże akademicką ikonografią, tymi wszystkimi wypełniającymi drugi plan szeregami woluminów i czytanymi przez bohaterów w ciepłe letnie dni klasykami. A przy tym jednak kino "kinowe", generujące niemal całą dramaturgię z gry spojrzeń i gry ciał, z napięcia między tym, co widać a czego nie.
-
Subtelny, łagodny, urokliwy, pełen ciepła i zrozumienia. Na dodatek taki, który dość dobrze zarysowuje dylematy swoich bohaterów i pozwala widzowi wczuć się w sytuację przedstawioną, mamiąc przy tym zmysły ciekawymi zagraniami formalnymi. Wyśmienite Kino!
-
Wspaniale sfotografowany, często odważnie, pełen poezji, literackiej mądrości, przenikliwości jest nie tylko czułym melodramatem i filmem o dojrzewaniu. Tamte dni, tamte noce dostarczają wiele.