
-
779recenzji
-
672oceny
-
482pozytywne
-
190negatywnych
-
6.3średnia
-
72%pozytywnych
-
1.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Najlepszy film tegorocznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni i liczę, że gdy nadejdzie jego premiera, jak najwięcej osób da Joannie Satanowskiej szansę. Tak kreatywny, a przy tym dojrzały formalnie i treściowo debiut to wspaniały zwiastun przyszłości zarówno reżyserki, jak i polskiej kinematografii.
-
Pokazuje, że Mitja Okorn odnajduje się w nie tylko w komediach romantycznych, ale również w bardziej poważnych formach. Co więcej, wypada w nich w moim odczuciu lepiej. Mimo wielu widocznych wad, film mi się spodobał, sprawiając, że z niecierpliwością czekam na kolejne projekty Słoweńca.
-
Jest produkcją bardzo intymną, trafiającą prosto do serca widza. To bardzo złożona, wielowarstwowa historia, ukazana jednak w dość prosty i uniwersalny sposób, mogący przemówić do każdego. Przedstawia pełne spektrum emocji, widoczne u bohaterów, o których dowiadujemy bardzo mało, ale jednak w zupełności wystarczająco, by móc ich zrozumieć.
-
Jest bardzo pozytywnym filmem, którego seans może jednak wielu osobom nie przypaść do gustu. Jest to produkcja specyficzna, która nie trafi do widza, któremu przeszkadzać będzie jej charakterystyczny styl. W moim przypadku działał on jednak na plus.
-
Jedna noc ma swoje momenty. Te znajdują się jednak w większości na początku i końcu filmu - w środku natomiast akcja drastycznie zwalnia, na czym produkcja wyraźnie traci.
Najwyżej ocenione
-
Kino atmosfery i emocji, a seans przeplata komedia, groza, romans i surrealizm. To opowieść o poszukiwaniu miłości i wyrywaniu się samotności, ale przede wszystkim to hołd oddany muzie artysty, uszanowanie ogromnej siły i wytrzymałości tych wspaniałych kobiet.
-
Dlatego "Nasi chłopcy" są takim ewenementem na rynku serialowym. To absolutnie przełomowy tytuł pod względem sumiennego podejścia do autentycznych wydarzeń, nadal rozpalających serca ludzi zamieszkałych na Bliskim Wschodzie.
-
Dał mi powód i motywację by - jak Don Kichote - ruszyć przed siebie i walczyć, choćby i z wiatrakami. A wszystko w imię piękna wyobraźni.
-
Film jest przyziemny, a Rudnick spogląda na dylematy bohaterów trzeźwym okiem. Nazwanie "Jeffreya" komediodramatem "gejowskim" byłoby niedopowiedzeniem. Konstrukcja projektu pozwala kolejnym postaciom prowadzić historię do przodu - umożliwia to "character-driven plot". Protagoniści - dobrze przez nas poznani - zdobywają nasze serca. Co rusz burzona jest czwarta ściana, za sprawą tego zabiegu przeżywamy konflikty emocjonalne bohaterów.
-
Jenkins, będący duchowym spadkobiercą prozaika, również ma w sobie wiele wyrzutu wobec społeczeństwa - braku akceptacji w "Moonlight", wszechobecnego rasizmu systemowego w "Dear White People". Jednak dopiero teraz, opowiadając historię pozornie najbardziej minimalistyczną, udaje mu się stworzyć dzieło wybitne, przepełnione niemym krzykiem ulic, które widziały zbyt dużo.
Najniżej ocenione
-
Nie zdziwi mnie jeśli za paręnaście lat uzyska on status kultowego i będzie oglądany na wspólnych sesjach kinematograficznych doznań masochistycznych. Mam jednak nadzieję, że tylko tam.
-
Scenarzyści "The I-Land" nie dali ani jednego powodu, by na ten tytuł spojrzeć odrobinę przychylniejszym okiem.
-
Kacper Anuszewski swym debiutem sprawił, że z pewnością na długo go nie zapomnę. Jego nazwisko będzie nawiedzać mnie, gdy tylko na chwilę zatopię się w rozmyślaniach o tym, jak świetne kino potrafimy w Polsce tworzyć.
-
Prawda jest taka, że po ogromnej porażce jaką była premiera Cataliny i wielu negatywnych opiniach festiwalowych krytyków, ten film po prostu nie powinien trafić do szerokiej publiczności, bo jest jedynie niespełnionym marzeniem o wielkości reżysera. I choć zawsze zwykłem cenić odważnych filmowców, to tym razem jednak warto było mierzyć siły na zamiary.
-
Nie wie do jakiej grupy chce trafić, nie ma pomysłu na żarty, a jedyne co potrafi to obrzydzać. No i cofać kino do poziomu kabaretu w Opolu.
Odrębnie ocenione
-
Pretensjonalna symbolika coraz częściej zastępuje w jego filmach potrzebę opowiadania, przez co sam reżyser coraz bardziej daje się zaszufladkować do grona nawiedzonych osobników kina, po których, za wyjątkiem ekscesów, niewiele więcej można się spodziewać.
-
W efekcie Panka nie interesuje żaden psychologiczny suspens, a tylko to, żeby widz pamiętał, że wilki są szybkie, mogą ugryźć i przede wszystkim potrafią głośno szczekać!
-
Heavy Trip nie uratuje również próba wyjaśnienia z perspektywy odbiorcy niekompetentnego, tj. odbiorcy nieobeznanego w świecie muzyki metalowej i odbierającego wpierw komedię, a dopiero potem jej temat. W tym wydaniu jest on bowiem tak samo bezzasadny, wykazując się finezją obecnych, TVN-owskich spotów promocyjnych.
-
Ten obraz uwłacza inteligencji widza, nawet jeśli ma on około 7 lat. Niech najlepszym podsumowaniem produkcji będą słowa młodego mężczyzny, który znajdował się na sali: "Mamo, ale ten film jest głupi".
-
Dał mi powód i motywację by - jak Don Kichote - ruszyć przed siebie i walczyć, choćby i z wiatrakami. A wszystko w imię piękna wyobraźni.