
- 0% pozytywnych
- 38 krytyków
- 15% pozytywnych
- 94 użytkowników
Laura, aby ratować rozpadający się związek, wyjeżdża na Sycylię, gdzie poznaje Massimo. Niebezpieczny mężczyzna, szef rodziny mafijnej, porywa ją i daje 365 dni na pokochanie go.
- Aktorzy: Anna-Maria Sieklucka, Michele Morrone, Bronisław Wrocławski, Otar Saralidze, Magdalena Lamparska i 15 więcej
- Reżyser: Barbara Białowąs, Tomasz Mandes
- Scenariusz: Tomasz Klimala
- Premiera kinowa: 7 lutego 2020
- Premiera światowa: 7 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 7 maja
- Dodany: 3 stycznia 2020
-
2.3Bardzo negatywnie oceniony przez krytyków
-
0%pozytywnych
-
38krytyków
-
38recenzji
-
29ocen
-
0pozytywnych
-
29negatywnych
-
-
2.5Bardzo negatywnie oceniony przez użytkowników
-
15%pozytywnych
-
94użytkowników
-
33recenzje
-
93oceny
-
14pozytywnych
-
79negatywnych
-
-
Recenzje krytyków
-
Bezpiecznie robi się na duszy, gdy po wyjściu z kina, obejrzeniu twarzy nieco rozczarowanych widzów, zaczynasz doceniać zwyczajność swojej "życiowej narracji".
-
Zły obraz i ciężko ocenić go w odmienny sposób. Najnowsza produkcja Barbary Białowąs przypomina raczej niekończący się teledysk soft-porno z udziałem aktorów, którzy nie przypadli sobie do gustu, aniżeli pełnoprawny film.
-
Kilka plusów nie jest niestety w stanie przykryć licznych wad tej produkcji. Jest nudna, przewidywalna i bez historii.
-
Żenująca opowiastka, która nie trzyma się kupy.
-
Tak wyrafinowany jak denaturat. Przesiąknięty kulturą gwałtu i maczyzmem, którego pozazdrościłby John Milius. A jednak sympatyczny w momentach, gdy traci maskę poważnego dramatu, by przywdziać maskę przaśnej polskiej produkcji dla Grażyn i Januszów.
-
Filmowi, który parę tygodni temu pojawił się w ofercie Netfliksa, nie bez powodu wytknięto, że promuje antyfeminizm i kulturę gwałtu. Przesłanie płynące z "365 dni" wydaje się wręcz naganne: zmuszanie kobiet do obcowania płciowego jest okej pod warunkiem, że gwałciciel to kawał przystojnego skurwysyna. Można odnieść wrażenie, że przedstawiona w filmie historia to mokry sen Lipińskiej, która emocjonalnie nie przeszła jeszcze okresu pokwitania.
-
Recenzje użytkowników
-
Paskudny film o paskudnej treści. Romantyzacja gwałtu i przedstawianie go jako normalnego seksu to jedno, ale reżyseria to kpina (Białowąs objawia się w jednej tylko scenie, reszta to wyraźne dzieło Lipińskiej), montaż to tragedia (zapomnijcie o gładkich przejściach między ujęciami i logicznym wstawianiu muzyki), a jedynym tutaj człowiekiem jest Lamparska, a nie główna para (choć Sieklucka ma niezły potencjał). Dwugodzinna katorga o niczym i z niczym.
-
"Nie zrobię niczego bez twojej zgody" - Massimo do Laury. Później robi z nią wszystko bez jej zgody.
Cały film w pigułce.
To coś jest nawet gorsze od filmów z Greyem. Bardziej wierzę w relację Greya i Any niż Massimo i Laury. I to zakończenie jest tak źle, że ja pier...
Jak Lamparska się pojawiała, to film wskakiwał na znacznie wyższy poziom (#ParadoksLamparskiej). Szkoda tylko, że jej było mało. -
365 dni to 116 minut tortur.Film,a raczej zlepek totalnie przypadkowych scen,które swoją treścią nie idą nigdzie.Trochę akcji,thrillera,czegoś na pograniczu psychodramy i erotyku,który twórcy podają w tak łopatologiczny sposób-nie zachwyca,a nuży i żenuje mało wysmakowaną treścią.Dialogi to pogrom,śmiać się a nie płakać.I jak to mówi jedna z bohaterek "No co?Udaru dostałaś?"To TAK, po tym CZYMŚ można dostać udaru.Główna rola to jedna mina i wybitnie przerażona porwaniem bohaterka-ŻAŁOSNE,i tyle.
-
piękna kobieta to raj dla oczu, piekło dla duszy i czyściec dla kieszeni, recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/2020/02/26/365-dni-–-dużo-seksu-ocena-510
-
Nie wierzę, że jakimś cudem z tak tragicznej książki zrobiono jeszcze gorszy film. Masa głupich zmian oraz brak prób poprawienia oryginału pogrzebały go.
-
Szczerze muszę oddać temu filmowi to, że okazał się całkiem przyjemną komedią. Jeśli oceniałbym czystą, nieskrępowaną rozrywkę na sali kinowej, to prawdopodobnie byłaby to mocna szóstka. Pochwaliłbym też bardzo dobre oświetlenie - spece od światła do spółki z operatorem spisali się. Na tym jednak kończą się wszystkie dobre słowa. Film Białowąs i Mendesa jest w rzeczywistości tylko czasem nieźle wystylizowanym złym i szkodliwym kontentem, któremu nie pomagają żadne właściwości filmowe.
-
Gdy pojawił się pierwszy zwiastun myślałem że dostaniemy polskie 50 twarzy Greya. Jednak tutaj dostaliśmy coś co trzyma się kupy a hmm ,,najważniejsze" sceny są bardzo dobrze pokazane. Dowód że Polacy umią robić filmy lepsze od amerykańskich bliźniaków
-
Okropny szkodliwy pornos. Albo jak ktoś woli bardzo wulgarny erotyk. Nawet mi nie żal kobiet którym to się podoba.
-
Fajne te lokowanie produktu ładnych ciuszków i włoskich widoczków - takie ładne, nie za ambitne, choć na reklamę starczyłyby spokojnie 2 minuty, a nie 2 godziny. A tak na serio - niekiedy ładnie wygląda, ale to wciąż pusty i bezdennie głupi produkt, niczym jego bohaterowie. Zwłaszcza bohaterka, bo tak pustej, bezmyślnej idiotki to już dawno nie widziałem, która równie dobrze mogłaby się nazywać Anna Kowalska (alter ego Lipińskiej?). Cała reszta jakoś tam jest oglądalna, ale jakim kosztem.
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
365 dni to 116 minut tortur.Film,a raczej zlepek totalnie przypadkowych scen,które swoją treścią nie idą nigdzie.Trochę akcji,thrillera,czegoś na pograniczu psychodramy i erotyku,który twórcy podają w tak łopatologiczny sposób-nie zachwyca,a nuży i żenuje mało wysmakowaną treścią.Dialogi to pogrom,śmiać się a nie płakać.I jak to mówi jedna z bohaterek "No co?Udaru dostałaś?"To TAK, po tym CZYMŚ można dostać udaru.Główna rola to jedna mina i wybitnie przerażona porwaniem bohaterka-ŻAŁOSNE,i tyle.
-
Paskudny film o paskudnej treści. Romantyzacja gwałtu i przedstawianie go jako normalnego seksu to jedno, ale reżyseria to kpina (Białowąs objawia się w jednej tylko scenie, reszta to wyraźne dzieło Lipińskiej), montaż to tragedia (zapomnijcie o gładkich przejściach między ujęciami i logicznym wstawianiu muzyki), a jedynym tutaj człowiekiem jest Lamparska, a nie główna para (choć Sieklucka ma niezły potencjał). Dwugodzinna katorga o niczym i z niczym.
-
Gdy pojawił się pierwszy zwiastun myślałem że dostaniemy polskie 50 twarzy Greya. Jednak tutaj dostaliśmy coś co trzyma się kupy a hmm ,,najważniejsze" sceny są bardzo dobrze pokazane. Dowód że Polacy umią robić filmy lepsze od amerykańskich bliźniaków
-
"Nie zrobię niczego bez twojej zgody" - Massimo do Laury. Później robi z nią wszystko bez jej zgody.
Cały film w pigułce.
To coś jest nawet gorsze od filmów z Greyem. Bardziej wierzę w relację Greya i Any niż Massimo i Laury. I to zakończenie jest tak źle, że ja pier...
Jak Lamparska się pojawiała, to film wskakiwał na znacznie wyższy poziom (#ParadoksLamparskiej). Szkoda tylko, że jej było mało. -
Zlepek najróżniejszych teledysków i reklam ekskluzywnych marek z wykorzystaniem stockowej muzyki, a wszystko to opakowane w kulturę gwałtu i toksyczny maczyzm.