
Laura, aby ratować rozpadający się związek, wyjeżdża na Sycylię, gdzie poznaje Massimo. Niebezpieczny mężczyzna, szef rodziny mafijnej, porywa ją i daje 365 dni na pokochanie go.
- Aktorzy: Anna-Maria Sieklucka, Michele Morrone, Bronisław Wrocławski, Otar Saralidze, Magdalena Lamparska i 15 więcej
- Reżyserzy: Barbara Białowąs, Tomasz Mandes
- Scenarzysta: Tomasz Klimala
- Premiera kinowa: 7 lutego 2020
- Premiera światowa: 7 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 13 listopada
- Dodany: 3 stycznia 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje popularnych krytyków
-
Bezpiecznie robi się na duszy, gdy po wyjściu z kina, obejrzeniu twarzy nieco rozczarowanych widzów, zaczynasz doceniać zwyczajność swojej "życiowej narracji".
-
Recenzje popularnych użytkowników
-
Paskudny film o paskudnej treści. Romantyzacja gwałtu i przedstawianie go jako normalnego seksu to jedno, ale reżyseria to kpina (Białowąs objawia się w jednej tylko scenie, reszta to wyraźne dzieło Lipińskiej), montaż to tragedia (zapomnijcie o gładkich przejściach między ujęciami i logicznym wstawianiu muzyki), a jedynym tutaj człowiekiem jest Lamparska, a nie główna para (choć Sieklucka ma niezły potencjał). Dwugodzinna katorga o niczym i z niczym.
-
"Nie zrobię niczego bez twojej zgody" - Massimo do Laury. Później robi z nią wszystko bez jej zgody.
Cały film w pigułce.
To coś jest nawet gorsze od filmów z Greyem. Bardziej wierzę w relację Greya i Any niż Massimo i Laury. I to zakończenie jest tak źle, że ja pier...
Jak Lamparska się pojawiała, to film wskakiwał na znacznie wyższy poziom (#ParadoksLamparskiej). Szkoda tylko, że jej było mało. -
365 dni to 116 minut tortur.Film,a raczej zlepek totalnie przypadkowych scen,które swoją treścią nie idą nigdzie.Trochę akcji,thrillera,czegoś na pograniczu psychodramy i erotyku,który twórcy podają w tak łopatologiczny sposób-nie zachwyca,a nuży i żenuje mało wysmakowaną treścią.Dialogi to pogrom,śmiać się a nie płakać.I jak to mówi jedna z bohaterek "No co?Udaru dostałaś?"To TAK, po tym CZYMŚ można dostać udaru.Główna rola to jedna mina i wybitnie przerażona porwaniem bohaterka-ŻAŁOSNE,i tyle.
-
0.526 lutego 2020
- 10
- Skomentuj
-
-
piękna kobieta to raj dla oczu, piekło dla duszy i czyściec dla kieszeni, recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/2020/02/26/365-dni-–-dużo-seksu-ocena-510
-
-
Najlepsze recenzje krytyków
-
Filmowi, który parę tygodni temu pojawił się w ofercie Netfliksa, nie bez powodu wytknięto, że promuje antyfeminizm i kulturę gwałtu. Przesłanie płynące z "365 dni" wydaje się wręcz naganne: zmuszanie kobiet do obcowania płciowego jest okej pod warunkiem, że gwałciciel to kawał przystojnego skurwysyna. Można odnieść wrażenie, że przedstawiona w filmie historia to mokry sen Lipińskiej, która emocjonalnie nie przeszła jeszcze okresu pokwitania.
-
-
Najlepsze recenzje użytkowników
-
365 dni to 116 minut tortur.Film,a raczej zlepek totalnie przypadkowych scen,które swoją treścią nie idą nigdzie.Trochę akcji,thrillera,czegoś na pograniczu psychodramy i erotyku,który twórcy podają w tak łopatologiczny sposób-nie zachwyca,a nuży i żenuje mało wysmakowaną treścią.Dialogi to pogrom,śmiać się a nie płakać.I jak to mówi jedna z bohaterek "No co?Udaru dostałaś?"To TAK, po tym CZYMŚ można dostać udaru.Główna rola to jedna mina i wybitnie przerażona porwaniem bohaterka-ŻAŁOSNE,i tyle.
-
0.526 lutego 2020
- 10
- Skomentuj
-
-
Paskudny film o paskudnej treści. Romantyzacja gwałtu i przedstawianie go jako normalnego seksu to jedno, ale reżyseria to kpina (Białowąs objawia się w jednej tylko scenie, reszta to wyraźne dzieło Lipińskiej), montaż to tragedia (zapomnijcie o gładkich przejściach między ujęciami i logicznym wstawianiu muzyki), a jedynym tutaj człowiekiem jest Lamparska, a nie główna para (choć Sieklucka ma niezły potencjał). Dwugodzinna katorga o niczym i z niczym.
-
"Nie zrobię niczego bez twojej zgody" - Massimo do Laury. Później robi z nią wszystko bez jej zgody.
Cały film w pigułce.
To coś jest nawet gorsze od filmów z Greyem. Bardziej wierzę w relację Greya i Any niż Massimo i Laury. I to zakończenie jest tak źle, że ja pier...
Jak Lamparska się pojawiała, to film wskakiwał na znacznie wyższy poziom (#ParadoksLamparskiej). Szkoda tylko, że jej było mało.
-
-
Nowe recenzje krytyków
-
Filmowi, który parę tygodni temu pojawił się w ofercie Netfliksa, nie bez powodu wytknięto, że promuje antyfeminizm i kulturę gwałtu. Przesłanie płynące z "365 dni" wydaje się wręcz naganne: zmuszanie kobiet do obcowania płciowego jest okej pod warunkiem, że gwałciciel to kawał przystojnego skurwysyna. Można odnieść wrażenie, że przedstawiona w filmie historia to mokry sen Lipińskiej, która emocjonalnie nie przeszła jeszcze okresu pokwitania.
-
365 dni jest beznadziejne pod każdym względem, a przede wszystkim bardzo szkodliwe.
-
Zaskakująco pozytywnym elementem filmu są jedynie zdjęcia Bartosza Cierlicy, natomiast całą resztę śmiało można, a nawet powinno się, puścić w zapomnienie.
-
Żenująca opowiastka, która nie trzyma się kupy.
-
Tak zły, na tak wielu poziomach, że można by było o nim gadać godzinami.
-
-
Nowe recenzje użytkowników
-
Fajne te lokowanie produktu ładnych ciuszków i włoskich widoczków - takie ładne, nie za ambitne, choć na reklamę starczyłyby spokojnie 2 minuty, a nie 2 godziny. A tak na serio - niekiedy ładnie wygląda, ale to wciąż pusty i bezdennie głupi produkt, niczym jego bohaterowie. Zwłaszcza bohaterka, bo tak pustej, bezmyślnej idiotki to już dawno nie widziałem, która równie dobrze mogłaby się nazywać Anna Kowalska (alter ego Lipińskiej?). Cała reszta jakoś tam jest oglądalna, ale jakim kosztem.