Baza recenzji
-
Potrafię przymknąć oko na to, że mamy straszną sztampę czy żenujące momenty. Wszak otrzymujemy niezwykłą Magdę Wieczorek w wyśmienitej roli.
-
517 marca
- 1
- #2 w nowych
-
Dostałem niemal dokładnie to, czego oczekiwałem - banalny film survivalowy łączący ze sobą science fiction oraz dinozaury. Beck i Woods mieli pewne ambicje artystyczne, ale akurat z tego boju niestety wyszli na tarczy.
-
417 marca
- 1
- #1 w nowych
-
A to dlatego, bo stosunkowo szybko skupia się on wyłącznie na akcji. Nie pomaga nawet oglądanie rodziny razem w starciach. O motywach rozpoczętych na początku, Gniew bogów prędko zapomina. Dopiero w finale próbuje do nich wrócić, ale bardzo leniwie. Większość filmu to nużąca oraz brzydka akcja.
-
417 marca
-
Było tu kilka ciekawostek. Uśmiechnąłem się przy świecących lizakach. Muszę mocno pochwalić to, jak twórcy pilnują spójności wizualnej w serialu, bo pomimo tego, że ma premierę w 2023 roku, to od razu można rozpoznać miejsca, modę i styl tego, co widzieliśmy w kinie w filmach z 1983 czy 2002. Mam jednak mały problem z fabułą.
-
"Faceci w rajtuzach" godnie znoszą próbę czasu i nawet jak na parodię, budżet był spory. Scenografia i kostiumy nie pachną taniością, dowcipy ciągle są celne, a Brooks nic nie stracił ze swojej siły. Takie czary to tylko najwięksi w swojej kategorii potrafią. Czy to najlepszy film o Robin Hoodzie? Prawdopodobnie tak.
-
816 marca
-
Rodzinna saga o skomplikowanych relacjach, których ofiarą pada Bogu ducha winne dziecko, niemy obserwator dramatycznych wydarzeń.
-
"Tysiące twarzy, setki miraży, to człowiek tworzy metamorfozy". Nie bez powodu we wstępie recenzji przywołuję refren słynnej piosenki "Szare miraże" zespołu Maanam. Nie tylko jest ona jednym z powracających motywów w nowym filmie Bartosza Konopki, ale i dobrze podsumowuje całość kinowej adaptacji powieści Wojciecha Chmielarza. Bo "Wyrwa" zmienna jest. Raz przybiera minę poważnego thrillera, innym razem Gangu Olsena.
-
3.515 marca
-
Ma wiele scen potrafiących trzymać za gardło jak pogoń za cynglem czy 10-minutowy pościg samochodowy, który pamiętany jest do dzisiaj. Nie dziwi mnie to. Tak samo jak bardzo opanowana rola Steve'a McQueena czy śliskiego Roberta Vaughna. Sam film godnie znosi próbę czasu, choć konkurenci troszkę go pozostawili w cieniu.
-
7.515 marca
-
Fan zombie wynudzi się czekając na walkę. Fan młodzieżowych filmów imprezowych będzie kręcił nosem, że za mało szaleństwa w tym wszystkim. Fani misternie prowadzonych historii, gdzie każdy element jest ważny, nie maja tu czego szukać. Co nie zmienia faktu, że ja rozumiem ludzi, którzy są tym filmem zachwyceni i kupują ten teledysk z zombiakami w tle.
-
Na całe szczęście serial Mazina i Druckmanna nie jest tylko odzwierciedleniem tamtej historii w stopniu 1 do 1. Niektórzy mogliby go nazwać lepszą wersją dzięki nowo dodanym rzeczom. Dla mnie na pewno to była niezwykle satysfakcjonująca historia od początku do końca pomimo nierównego tempa i miejscowej przewidywalności. Oglądałem ją z pełnym zaangażowaniem oraz zachwytem dla tego świetnie wykreowanego świata i utalentowanej obsady.
-
813 marca
-
Nawet jak na The Last of Us emocji tutaj było ogrom - nawet można uronić łezkę na samym końcu.
-
Wydawało się, że udany przed rokiem powrót do Woodsboro będzie incydentalnym sukcesem bazującym głównie na nostalgii i delikatnym liftingu opowieści o legendzie Ghostface'a. "Krzyk VI" udowadnia jednak, że te podrasowane absurdem i podlane sztuczną krwią zabawy w ciuciubabkę z zamaskowanym psychopatą mogą jeszcze sprawiać niemałą przyjemność i zaskakiwać pomysłowością, nie tracąc zarazem wiele ze swojej prostoty.
-
7.511 marca
-
Wielki przebój indyjskiej kinematografii, to śpiew, taniec i mordobicie.
-
Pomimo tych wpadek nie było jednak źle. To nie jest procedural, jakim Star Trek był w latach 90tych i chyba bardziej trzeba traktować trzeci sezon Star Trek: Picard jak film pełnometrażowy, tylko oglądany na raty. Z takim podejściem nie jest tak źle, jak nastawiałem się przed seansem. Natomiast z pewnością jest lepiej od dwóch poprzednich sezonów tego serialu. Powiedzmy, że jestem ostrożnie optymistyczny.
-
Cały czas zastanawiam się, jak ja odbieram Mandalorianina i nie jest to sprawa prosta.
-
Utrzymane w aż zanadto serdecznym tonie kino o bohaterach z sąsiedztwa, dobrych ludziach zamieszkujących mityczną amerykańską prowincję.
-
Wspaniały casting, epickie podejście do tematu, sprawna reżyseria, kilka raptem dłużyzn i niebywały finał.
-
-
edynym ciekawym zabiegiem jest kontrast pomiędzy tym Seppem Blatterem z pierwszych dwóch odcinków, a miłym starszym panem, który twardo twierdzi, że korupcji nie było, a on sam był przeciw nominacji Kataru i to w formie "gadającej głowy". Jednak to za mało, żebym mógł z czystym sumieniem polecić tę produkcję dla Was, moi drodzy czytelnicy. Obejrzyjcie sobie dwa pierwsze odcinki, jeśli interesuje was ta tematyka, ale kolejne dwa odradzam.
-
Ostatecznie nie jest to moim zdaniem bajka dla najmłodszych, a laurka dla twórców pierwowzoru oraz postaci, która już od dziesięcioleci bawi pokolenia czytelników. Ten seans doceni starszy widz, który wychowywał się z Mikołajkiem tak jak ja i zwyczajnie ceni sobie jego twórców. Uderzono tu w najbardziej nostalgiczne nuty i przedstawiono dlaczego świat tego pociesznego urwisa wygląda tak a nie inaczej.
-
7.27 marca
- 1
-
W filmie austriackiej reżyserki Elżbieta Bawarska wymyka się obrazowi anarchizującej trzpiotki, znudzonej dworską etykietą. A najsłynniejsze zdrobnienie w ogóle nie pada.