Portal kultury i wiedzy, którego głównym celem jest połączenie wszystkich ludzi zainteresowanych przeróżnymi tematami: filmem, literaturą, muzyką, jak i również nowinkami technicznymi, tajemnicami świata. Sporo wywiadów, utalentowani ludzie, wywiady z ludźmi z pasją.
Podstawowym narzędziem przekazu jest artykuł - i w tym momencie zapraszamy wszystkich do spróbowania własnych sił. Portal jest otwarty i bezpłatny, promujący autorów artykułów.
Najlepsze recenzje
-
Mimo iż jest to jeden z lepiej zrealizowanych południowokoreańskich dzieł gatunku, daleko mu do bycia pamiętnym. Winna temu jest głównie mało pomysłowa fabuła, owszem, niepozbawiona podtekstów, lecz jest to "drugie dno" nieco zbyt powszechne, by można je było uznać za niepodważalny atut.
-
Kawał mądrej, familijnej historii. Co prawda mającej formę planszówki, gdzie należy dotrzeć z punktu A do B, uważając na czyhające pułapki, lecz tak wiarygodnie dekonstruującej obraz nieśmiertelnego herosa i z tak rosnącą, dramaturgiczną stawką, że pozostaje przybić piątkę twórcom.
-
Ciężko mi się zadurzyć, gdyż fabularne skróty, sztampowa scena z wioskowymi pseudokibicami i montażowe cięcia wybijają mnie z rytmu całości. Jednak są dwa elementy, dzięki którym owa barwna odyseja ma nastrój na przemian oniryczny, metafizyczny, melancholijny oraz mroczny. To plastyczne, przepiękne, czasem surrealistyczne zdjęcia Michała Dymka oraz muzyka Pawła Mykietyna.
-
Ja po seansie filmu jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka... naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z "Blade Runnera 2049", najlepszy rozdział!
-
W "Emigracji XD" dialogi słychać bez problemu. I dobrze, bo niemal wszystkie są wiarygodnie napisane i wypowiedziane. Nie jest to jednak serial komediowy pełen absurdów i gagów w stylu Rowana Atkinsona. To dzieło o trudach tułacza i rodzimych przywarach, gdzie humor sytuacyjny przerywany jest melancholią i na odwrót. Dodatkowy smaczny klimacik buduje czołówka, angielski autobus i wpadająca w ucho piosenka. #LubięTo, choć brzuch nie skacze od bezustannego rechotu.
-
Mimo iż jest to jeden z lepiej zrealizowanych południowokoreańskich dzieł gatunku, daleko mu do bycia pamiętnym. Winna temu jest głównie mało pomysłowa fabuła, owszem, niepozbawiona podtekstów, lecz jest to "drugie dno" nieco zbyt powszechne, by można je było uznać za niepodważalny atut.
-
Kawał mądrej, familijnej historii. Co prawda mającej formę planszówki, gdzie należy dotrzeć z punktu A do B, uważając na czyhające pułapki, lecz tak wiarygodnie dekonstruującej obraz nieśmiertelnego herosa i z tak rosnącą, dramaturgiczną stawką, że pozostaje przybić piątkę twórcom.
-
Ciężko mi się zadurzyć, gdyż fabularne skróty, sztampowa scena z wioskowymi pseudokibicami i montażowe cięcia wybijają mnie z rytmu całości. Jednak są dwa elementy, dzięki którym owa barwna odyseja ma nastrój na przemian oniryczny, metafizyczny, melancholijny oraz mroczny. To plastyczne, przepiękne, czasem surrealistyczne zdjęcia Michała Dymka oraz muzyka Pawła Mykietyna.
-
Ja po seansie filmu jestem wyczerpany, jednak na twarzy gości uśmiech. Bo paradoksalnie czuje się naładowany energetycznie, jakbym wypił kilka... naście Red Bulli. Mimo umownej fabuły uplecionej z tony absurdów, jest to pod względem sekwencji akcji i kreatywnej reżyserii połączonej ze zdjęciami niczym z "Blade Runnera 2049", najlepszy rozdział!
-
"Sonic 3" to najlepsza odsłona serii i sam dziwię się, że to mówię. Jakby tego było mało, wciąż nie widać zmęczenia materiału. Z przyjemność zatem udam się do kin na kolejną cześć. Tak więc, jeśli szukacie zabawnej komedii z niegłupią historią, wypełnioną po brzegi widowiskowymi sekwencjami akcji, albo po prostu mało Wam Jima Carreya, to omawiana przeze mnie produkcja z pewnością spełni Wasze oczekiwania
-
810 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
W "Emigracji XD" dialogi słychać bez problemu. I dobrze, bo niemal wszystkie są wiarygodnie napisane i wypowiedziane. Nie jest to jednak serial komediowy pełen absurdów i gagów w stylu Rowana Atkinsona. To dzieło o trudach tułacza i rodzimych przywarach, gdzie humor sytuacyjny przerywany jest melancholią i na odwrót. Dodatkowy smaczny klimacik buduje czołówka, angielski autobus i wpadająca w ucho piosenka. #LubięTo, choć brzuch nie skacze od bezustannego rechotu.
-
U mnie zauroczenie nadeszło po trzecim epizodzie, by na piątym przeobrazić się w autentyczną miłość. Jako człek, który spędził wiele godzin z Jinem Sakai i odkrył piękno Tsushimy, delektowałem się w w takim samym stopniu każdym kadrem "Niebieskookiego samuraja". Każdym! Powiadam Wam: wycinać, oprawiać i wieszać na ścianie. Animacja będąca połączeniem 2D i 3D jest bardzo szczegółowa i płynna zarazem. Odwiedzicie miejsce, które trudno będzie pożegnać i lokacje, do których strach powracać.
-
Panie i panowie - tak się pisze dobre scenariusze! Niezwykłe jest bowiem to, jak ten "Pingwin" "pływa". Jak "kuleje", meandrując między typową historią gangsterską z przejrzystymi zasadami a skomplikowaną, nietypową w takim gatunku podstemplowanym przez znak DC, opowieścią o toksycznej rodzinie.
Średnio ocenia o 0.2 wyżej niż inne źródła
-
Wyżej49.7% 223
-
Tak samo37.4% 168
-
Niżej12.9% 58
- Aktywność
- Dziennik
- Komentarze
- Odznaczenia
- Tagi
- Blog
- Sugestie
- Pomoc
- Współpraca
- Integracja
- Patronaty
- Polityka prywatności
- Regulamin
- Kontakt
- © 2025 Mediakrytyk