Historia amerykańskiego artysty, P.T. Barnuma, założyciela cyrku z trzema arenami, który przyniósł mu sławę.
- Aktorzy: Hugh Jackman, Michelle Williams, Zac Efron, Zendaya, Rebecca Ferguson i 15 więcej
- Reżyser: Michael Gracey
- Scenarzyści: Jenny Bicks, Bill Condon
- Premiera kinowa: 29 grudnia 2017
- Premiera światowa: 20 grudnia 2017
- Ostatnia aktywność: 19 listopada 2023
- Dodany: 20 kwietnia 2017
-
Produkcję Michaela Graceya trudno nazwać w pełni udaną, ale została całkiem sprawnie zrealizowana, a części taneczno-śpiewane nakręcono z fantazją. Miłośnicy musicali powinni być ukontentowani.
-
Oglądając "Króla rozrywki", widzowi niczego nie brakuje. Dobra gra aktorska, świetna choreografia oraz dźwięk, a także wielkie show, to tylko niektóre mocne strony produkcji.
-
Być może "Król rozrywki" niejednokrotnie ocierał się o kiczowatość i niebezpiecznie zmierzał w kierunku sztucznego kreowania emocji, ale w ostatecznym rozrachunku odniósł pewne zwycięstwo w walce o moje uznanie.
-
Jak bardzo bym nie pomstowała na niektóre ciężkostrawne elementy w tym filmie, muszę głośno przyznać, że ostatecznie świetnie się bawiłam.
-
Chwytliwe piosenki uzupełniają to wszystko o klucz do zrozumienia przekazu. Doskonale współgrają z pięknymi kostiumami i ładną scenografią. Wiele więcej do szczęścia mi nie trzeba.
-
Zdecydowanie poprawia nastrój, swoim optymizmem zaraża, a kostiumami zachwyca. Swoją prostota i niewymagającą fabuła zapewnia sporo zabawy i wprowadza widza w ten musicalowy świat.
-
Jest produkcją o tyle ciekawą, co nierówną. Płytką i zbyt szybko poprowadzoną fabułę postanowiono zrównoważyć świetną muzyką i choreografią.
-
Zdecydowanie nie jest filmem dobrym, jednak pomimo bardzo licznych wad, z których część wymieniłem w tym tekście, wciąż dość przyjemnie się go ogląda.
-
Ma wartkie tempo, videoklipowy montaż i przepych inscenizacyjny godny Baza Luhrmana. Ale sama historia jest kiczowata i przesłodzona, utrzymana w poetyce przypominającej przedwojenne melodramaty, ze sztucznymi dialogami, w których wszyscy przerzucają się aforyzmami.
-
Wypełniony scenicznym światłem, śpiewem i choreograficznymi popisami "Król rozrywki" ma wiele z oryginalnego teatru osobliwości Phineasa Taylora Barnuma. Dostarcza kilku zachwytów, uśmiechów i wzruszeń, długi czas skutecznie maskując wrażenie, że jego przepych i ekscytacja niecodziennościami jest wyłącznie grubym przypudrowaniem braków w dramaturgicznej części opowieści.
-
To nie jest niesamowity film, a tym bardziej Musical jednak należy docenić to co stworzyli twórcy.
-
To zdecydowanie najlepszy musical od czasu nieodżałowanego serialu "Galavant".
-
Niespełna dwie godziny świetnej zabawy. I choć stylistyka jest lekko kampowa, a utwory bardzo współczesne, przez cały ten czas ciężko oderwać oczy od ekranu.
-
Po seansie na pewno będziecie nucić This Is Me, który z kolei nominowany jest do Złotego Globu. Naprawdę, dajcie się porwać Królowi Rozrywki!
-
Potężny zastrzyk filmowej energii i najwspanialszej - nomen omen - rozrywki.
-
Może nie jest to film wybitny, może jest trochę za bardzo przerysowany, ale jeśli tylko szukacie przyjemnego oderwania od rzeczywistości i lubicie musicale, to jest to zdecydowanie pozycja dla was.
-
"Król rozrywki" ma wiele twarzy, ale każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Jeżeli chcecie na dwie godziny oderwać się od rzeczywistości i przenieść się do świata marzeń, przepełnionego barwnymi obrazami i muzyką, to koniecznie wybierzcie się do kina.
-
Dawno tak dobrze nie bawiłem się na musicalu w kinie.
-
Chociaż Król rozrywki ma sporo wad, to stanowi jednak lekką, niegłupią rozrywkę, a wielowątkową fabułę udaje się śledzić dzięki szybkiemu, ale miarowemu rytmowi.
-
Dostarczył mi dokładnie tego, czego oczekiwałem po jego tytule. Zatem niezapomnianego widowiska, po którym długo nuciłem zasłyszane piosenki, a nawet podrygiwałem do tańca.
-
Mimo, że jesteśmy różni to nadal jesteśmy ludźmi. W tym znaczeniu twórcom udała się rzecz niezwykła. Prawdziwa magia kina.
-
Pozostawia widza z pozytywnymi odczuciami. Jednak po "La La Land" od musicali wymaga się obecnie więcej, szczególnie pod względem fabularnej konstrukcji.
-
Jest nie tylko świetnym musicalem, ale też filmem, który pokazuje, że każdy niezależnie od tego jaki jest, zasługuje na szacunek, na szczęście i spełnienie marzeń.
-
Choć więc Król rozrwyki jest typową historią od zera do showmana, to trudno nie zakochać się w tym filmie. Zaraża pozytywną energią i sprawia, że aż chce się wyrwać do tańca.
-
Oparty na faktach sympatyczny musical, którego największą wartością są piosenki, a słabością scenariusz.
-
Jest w sumie zaskoczeniem: to przyjemny, podnoszący na duchu musical dla całej rodziny.
-
Świetny film, który przypadł mi do gustu i z całą moją mocą polecam go obejrzeć.
-
Takie łatwe, proste i przyjemne kino, gdzie ścieżka dźwiękowa robi robotę. Do tego stopnia, że aż miałem ochotę dołączyć do roztańczonej obsady, a musicie uwierzyć mi na słowo, że ja i taniec to nie jest raczej miły widok.
-
Ścieżki odbioru "Króla rozrywki" są prawdopodobnie tylko dwie. Można narzekać, że "kicz jak w cyrku Barnuma" i że "w normalnym życiu tak nie ma", a można też oprzeć się wygodnie o kinowy fotel i zagwarantować sobie dwugodzinną podróż do innej rzeczywistości.
-
Musicalowa forma miała więc maskować nie tylko techniczne potknięcia, ale również, a może właśnie przede wszystkim, etyczne nadużycia. Okazała się przy tym nadmiernie wystylizowanym, feerycznym, a przy tym przekłamującym rzeczywistość oszustwem, który miał dodawać jakości i wartości czemuś, co niekoniecznie zasługiwało na podziw czy zachwyt.
-
Cieszy oczy i uszy. Prosta historia o akceptacji i odnajdywaniu tego, co w życiu najważniejsze dobrze wpasowuje się w pozbawioną intelektualnych pretensji widowiskowość obrazu.
-
Świetny Hugh Jackman, imponujące choreografie taneczne oraz wpadające w ucho piosenki ratują "Króla rozrywki" przed artystyczną klęską.
-
Miało to być właśnie takie krótkie, intensywne widowisko muzyczne, przy którym będzie można zapomnieć przez te niecałe dwie godziny o świecie na zewnątrz. Jeżeli komuś to odpowiada, lubi musicale, potrafi docenić jakość wykonania choreografii w scenach muzycznych i nie przeszkadzają mu zgrabne popowe piosenki, to jest to film dla niego.