
-
893recenzje
-
873oceny
-
689pozytywnych
-
184negatywne
-
6.7średnia
-
79%pozytywnych
-
1.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Twórcy nie tylko powtórzyli błędy popełnione w "Disco Polo" - w postmodernistycznym amoku rozwinęli je jeszcze bardziej. W dodatku zamiast bezpretensjonalnej zabawy próbują rysować analogie do współczesnej sytuacji polityczno-społecznej. Obraz wyreżyserowany przez Bochniaka podzieli publiczność - niektórzy będą pod wrażeniem komiksowej wizji "Dzikiego Wschodu", a inni poczują się po seansie jak ten biedny baran z najbardziej zwariowanej sceny filmu.
-
Akcja schodzi na dalszy plan wobec tego, co dzieje się pomiędzy bohaterami, a film wpisuje się w bardzo aktualną refleksję na temat tego, jak to jest być kobietą w obcym środowisku. Akurat ta historia pozostawia nadzieję, może nie na szlachetną miłość, ale przynajmniej na to, że western może wciąż zaskakiwać i oferować niespodziewane emocje.
-
Podobnie jak również pokazywany na festiwalu Off Camera "Interior", to film nieprzymilający się do widza, stawiający na autorski głos wynikający z inspiracji i wrażliwości samego twórcy. Pomimo ciekawych elementów sprawia jednak wrażenie wydłużonej etiudy, w dodatku frustrującej, bo w finale wszystkie wcześniejsze wydarzenia tracą na znaczeniu.
-
Ma wszystko, aby stać się w przyszłości tytułem kultowym. Powinien także otworzyć przed Darią Woszek kilka drzwi i dać jej szansę na tworzenie kolejnych, oryginalnych projektów. W tym przypadku bardziej niż sam scenariusz doceniam reżyserię, ale takich polskich twórców, podejmujących ryzyko oraz bawiących się kinem, chcę oglądać jak najczęściej.
-
Jeśli zamiast dosłownych historii lubicie być prowokowani do refleksji i odkrywania kolejnych metafor, to być może polubicie "Interior". Jest to jednak kino trudne, wymagające nie tylko cierpliwości, ale również dobrej woli. W niektórych momentach wyjątkowo mało klarowne, przez co możemy zastanawiać się, o co tak naprawdę chodziło twórcy.
Najwyżej ocenione
-
Wielopoziomowy, niespotykanie sugestywny, wybitnie oryginalny - "Lament" trwa bite dwie i pół godziny, ale warto mu poświęcić każdą minutę. Odpłaci niezapomnianymi wrażeniami.
-
Jest chyba najtrudniejszym dziełem reżysera. Równie mocno oklaskiwany co wygwizdywany, każe na nie tyle śledzić wydarzenia na ekranie, co nieustannie interpretować ich znaczenie.
-
Niezwykła, sentymentalna podróż w czasie do świata fin de siècle'u, kiedy "najważniejsza ze sztuk" stawiała dopiero pierwsze, czasami jeszcze nieporadne, ale niezmiennie fascynujące kroki.
-
Erudycja i zmysł szaradzisty reżysera nie przesłaniają jednak pasjonującego studium postaci - a tylko czynią seans "Nici widmo" tym większą przyjemnością.
-
Wszystko to bez surowych ocen, bez karykatury - za to z obszernym miejscem na empatię, bo w "Sieranevadzie" rozpoznać się niezwykle łatwo. Co jest może i trochę straszne, ale warto poświęcić te trzy godziny, by przekonać się, że może nie zupełnie beznadziejne.
Najniżej ocenione
-
Malick zawsze pozostawał na uboczu Hollywood i odnosiło się czasem wrażenie, że filmy robi przede wszystkim dla siebie. Jednak to, co kiedyś można było uważać za styl, zamieniło się niestety w nieznośny manieryzm. Może wcale nie trzeba czekać na to, żeby wreszcie ktoś porządnie go sparodiował - w "Knight of Cups" reżyser udowadnia, że sam potrafi dać sobie z tym radę. Chyba powinien wziąć przykład z reklamy pewnych batoników i zrobić sobie przerwę.
-
Trudno powiedzieć, dla kogo właściwie powstał ten film, jest zbyt nudny na film rozrywkowy i zdecydowanie zbyt sentymentalny na film artystyczny.
-
Valérie Donzelli opowiada wprawdzie o zakazanej namiętności pomiędzy rodzeństwem, ale zamiast prowokować - nudzi i irytuje zmanierowaniem. Przerost formy nad treścią.
-
Nie jest horrorem, z którym koniecznie należy się zapoznawać. Wręcz przeciwnie - lepiej go skrupulatnie unikać.
-
Stanowi podręcznikowy przykład na to, że z dobrego materiału nie musi wcale powstać dobry film.
Odrębnie ocenione
-
Malick zawsze pozostawał na uboczu Hollywood i odnosiło się czasem wrażenie, że filmy robi przede wszystkim dla siebie. Jednak to, co kiedyś można było uważać za styl, zamieniło się niestety w nieznośny manieryzm. Może wcale nie trzeba czekać na to, żeby wreszcie ktoś porządnie go sparodiował - w "Knight of Cups" reżyser udowadnia, że sam potrafi dać sobie z tym radę. Chyba powinien wziąć przykład z reklamy pewnych batoników i zrobić sobie przerwę.
-
Rozdzierająco pusty fabularnie i zwyczajnie nudny.
-
Ogląda się to w katuszach większych niż egzystencjalne męczarnie tytułowego bohatera, bo "Nieracjonalny mężczyzna" jest na dodatek filmem tragicznie napisanym i morderczo nudnym.
-
Można zatem narzekać na dziury fabularne, naiwność niektórych rozwiązań, nie zawsze dopracowane i osiągające swój cel efekty specjalne, niedokładności historyczne czy dziwny akcent niektórych postaci. Można też pójść do kina i mieć świetną zabawę przez dwie godziny. Można to też połączyć. I, co pokazuje przykład tu podpisanej, nadal bawić się dobrze.
-
Ford niby nieźle udaje tu Lyncha, wywołując u widza dyskomfort i duszność znane z "Zagubionej autostrady" i "Blue Velvet", ale nie potrafi powiedzieć nic prawdziwie intrygującego czy odkrywczego.