Reynolds Woodcock jest znanym w całym Londynie krawcem. Pewnego dnia zakochuje się w Almie, która burzy jego uporządkowane życie.
- Aktorzy: Daniel Day-Lewis, Vicky Krieps, Lesley Manville, Camilla Rutherford, Gina McKee i 15 więcej
- Reżyser: Paul Thomas Anderson
- Scenarzysta: Paul Thomas Anderson
- Premiera kinowa: 23 lutego 2018
- Premiera DVD: 5 lipca 2018
- Premiera światowa: 11 grudnia 2017
- Ostatnia aktywność: 25 stycznia
- Dodany: 25 października 2017
-
Nić widmo to pozycja pełna perfekcji i wyszukanych strojów. Dobrze skrojony kostiumowe dzieło, które oglądamy na lekkim fabularnym głodzie, momentami chcąc przyspieszania wolnej, ciągnącej się w nieskończoność akcji, a z drugiej chwilowego zatrzymania przy tajemniczym romansie opartym głównie na egoizmie bohaterów.
-
To wyjątkowy film, który snuje opowieść o tym, jak bardzo złożona może być ludzka psychika - podejmując temat absolutnie bez banałów.
-
Jeśli nie lubicie twórczości Paula Thomasa Anderson, nie przepadacie za filmami kostiumowymi, cenicie kino dynamiczne albo sam klimat obrazu to dla Was za mało, to ta produkcja z pewnością nie jest dla Was i możecie oszczędzić sobie wycieczki do kina. W innych wypadkach możecie pokusić się o seans.
-
Film wymagający, ale jeśli się do niego podejdzie z odpowiednim nastawieniem, potrafi on dostarczyć pełną gamę emocji. Świetny Daniel Day- Lewis godnie kończy tutaj swoją karierę.
-
Kino atmosfery i emocji, a seans przeplata komedia, groza, romans i surrealizm. To opowieść o poszukiwaniu miłości i wyrywaniu się samotności, ale przede wszystkim to hołd oddany muzie artysty, uszanowanie ogromnej siły i wytrzymałości tych wspaniałych kobiet.
-
Znamienity przykład delikatnego foodpornu - pojęcia rozumianego przeze mnie jako kulinarnej pornografii. Subtelnego, bo nie przeważają tu sceny obżarstwa czy zbliżenia na konsumowane potrawy - trzeba przyznać, że choć te są stale obecne w większości kadrów tego filmu, nie dominują obrazu.
-
Nić widmo, przed którą stawiano naprawdę spore wymagania, była w stanie je spełnić. Paul Thomas Anderson zagwarantował nam niezapomniane pod względem wizualnym oraz muzycznym widowisko, do którego chętnie będzie powracało się po miesiącach. Ponadto spokojna, uproszczona fabuła pozwala snuć rozmaite wątki interpretacyjne.
-
Życzę pomyślności i czekam na kolejne dzieła współczesnej kinematografii, panie Anderson. Wielka szkoda, że nie wystąpi w nich już Daniel Day-Lewis, ale jak śpiewał Perfect - "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym".
-
Utkana z najlepszych materiałów filmowa suknia i pulsujący od zmysłowości portret narcyza, który musi zmierzyć się z siłą kobiecości.
-
"Nić widmo" bardzo mnie zaskoczyła, tak jak potrafi to zrobić Paul Thomas Anderson. Intrygujące, tajemnicze, nie dające łatwych odpowiedzi wprost. Może sprawiać, tak jak "Aż poleje się krew", wrażenie bardzo chłodnego, ale warto wejść głębiej, odkrywając kolejne warstwy.
-
Póki Paul Thomas Anderson robi takie filmy jak tę oto właśnie "Nić widmo", to jestem spokojny o przyszłość kina. Mistrzowskie dzieło skupione na każdym detalu.
-
Rewelacyjnie zagrane, przemyślane i lubujące się w detalach kino.
-
"Nić widmo" to obok "Wady ukrytej" i "Mistrza" dzieło rozczarowujące. Zbyt mocno ściśnięty, nudny i pozbawiony pazura, który nadawał kształt pierwszym filmom tego reżysera.
-
Całość filmu sprawia wrażenie perfekcyjnie utkanej tkaniny, nie widać tu najdrobniejszych reżyserskich szwów, jakby Anderson posłużył się widmową nicią. Prawdziwie filmowo-krawiecka maestria.
-
Jest dziełem przypominającym elegancką suknię, która niektórym może nie przypaść do gustu i nie każdy będzie się dobrze w niej czuł.
-
Dzięki pracy tych znakomitych aktorów, Anderson mógł skonstruować przejmującą i wielowymiarową farsę, która ma wszelkie cechy tragedii.
-
W filmie "Nici widmo" Paul Thomas Anderson pokazuje, że gra w swojej lidze. Nikt nie robi takich filmów jak on. Pozostawiają widza w osłupieniu i w zachwycie.
-
Paul Thomas Anderson nakręcił kolejny rewelacyjny film, czym potwierdził, że jest obecnie jednym z najwybitniejszych amerykańskich reżyserów.
-
Erudycja i zmysł szaradzisty reżysera nie przesłaniają jednak pasjonującego studium postaci - a tylko czynią seans "Nici widmo" tym większą przyjemnością.
-
Tytułowa nić widmo splata ekranową parę niewidzialną więzią. Film Andersona - pod pozorem banalnej historii miłosnej - przemyca głębokie złoża teorii Junga, Lacana i Freuda. Wnika głęboko, w ludzkie umysły, tworząc kompletny portret kobiety i równie satysfakcjonującą wizję związku.
-
Jedna z najbardziej frapujących i zastanawiających filmowych historii miłosnych ostatnich lat.
-
Dzieło spełnione na wielu płaszczyznach.
-
Zachwytom od strony wizualnej nie ma końca, podobnie jeżeli chodzi o aktorstwo i muzykę. Ósmy w karierze i pierwszy zrealizowany poza Stanami Zjednoczonymi film Andersona jest wspaniałą ucztą, na której jednak podano średniej jakości deser.
-
Największe mistrzostwo "Phantom Thread" polega na tym, że podczas seansu możemy odczuć jego obecność także na własnej skórze.
-
To film "na miarę", doskonale skrojony pod względem dramaturgii, skromny i kameralny gdy tego wymaga, gdzie indziej pompatyczny, ale podszyty zbawiennym miejscami humorem.
-
Niesamowicie trafne studium zamkniętego w sobie genialnego perfekcjonisty.
-
Nić widmo jest warta waszych pieniędzy, czasu i wyobraźni.
-
Perfekcyjny film o głodzie akceptacji i fetyszu doskonałości.
-
Tu nie ma dramatycznych zwrotów akcji. Jest dużo spojrzeń, gestów, niedomówień i niesamowity, zmysłowy klimat, choć jedyną golizną na ekranie jest odkryte ramię.
-
Można zatem czytać "Nić widmo" jako ciekawszy wariant mother! Aronofsky'ego, kolejną wiwisekcję toksycznego związku artysty i jego muzy.
-
Paul Thomas Anderson konsekwentnie rozwija swój warsztat filmowca, tak tematyczny jak i stylistyczny. Oglądając "Nić widmo", w której pojawiają się stałe dla reżysera motywy, takie jak więzy krwi, kwestia przypadku czy potrzeba ucieczki przed prawdziwym życiem, zauważamy, że tym jednak, co najbardziej interesuje Andersona jest relacja matczyno-synowska, której konsekwencją jest związek pary głównych bohaterów: Reynoldsa i Almy.
-
Bardzo stylowe, subtelnie opowiedziane dzieło, które jednak nie przekonało mnie pod względem kreacji bohaterów.
-
Perfekcyjnie pomyślany film o projektancie kostiumów. Jego metafory pasują do wielu okazji.
-
Zabawa filmową formą i narracją z gracją odbijająca się od naszych przyzwyczajeń. Reżyser tworzy przemyślany, dobrze skrojony, wybitny formalnie utwór i przedstawia poszczególne obrazy w sposób umożliwiający nam czerpanie ogromnej satysfakcji z dociekania i rozwikływania poszczególnych słów, gestów i znaków.
-
Nić Widmo jest udręką dusz, znajdujących ukojenie jedynie momentami. Losy Almy i Woodcocka są nieprzerwanym pasmem wzajemnej nienawiści, której chwilami miejsce zajmuje bezgraniczne oddanie i miłość.
-
Dzieło niezwykłe, mądre, niesamowicie emocjonujące, o którym widz na długo po jego skończeniu nie będzie w stanie zapomnieć.
-
Dla każdego Anderson znajduje czas, każdego czyni fascynującą postacią. Bo jest fascynującym reżyserem.
-
Intymne, bezpretensjonalne, niekrzykliwe kino, o przemocowym aspekcie relacji miłosnej - kino, które potrafi wprawić w drganie nasze emocje.
-
Niestety reżyser nie prowadzi filmu, zachęcając do symultanicznej analizy, zbyt wiele ukrywa bowiem w niuansach i domysłach. Przez to tak skomplikowana historia traci swoją wartość jako dzieło filmowe - nuży i ostatecznie nie sprawia zbyt wiele przyjemności podczas seansu. Noty filmowi podwyższa techniczna strona widowiska, którą pod względem maestrii można przyrównać do tegorocznych "Kształtu wody" lub "Blade Runnera 2049".
-
Anderson po raz kolejny - po świetnym "Lewym sercowym" - bawi się tym gatunkiem, choć w mniej oczywisty sposób. Jeśli to faktycznie pożegnanie z aktorstwem Daniela Day-Lewisa, to jest to pożegnanie na miarę jego niezwykłego talentu.