
- 98% pozytywnych
- 69 krytyków
- 92% pozytywnych
- 137 użytkowników
Reynolds Woodcock jest znanym w całym Londynie krawcem. Pewnego dnia zakochuje się w Almie, która burzy jego uporządkowane życie.
- Aktorzy: Daniel Day-Lewis, Vicky Krieps, Lesley Manville, Camilla Rutherford, Gina McKee i 15 więcej
- Reżyser: Paul Thomas Anderson
- Scenariusz: Paul Thomas Anderson
- Premiera kinowa: 23 lutego 2018
- Premiera światowa: 11 grudnia 2017
- Dodany: 25 października 2017
-
Kino atmosfery i emocji, a seans przeplata komedia, groza, romans i surrealizm. To opowieść o poszukiwaniu miłości i wyrywaniu się samotności, ale przede wszystkim to hołd oddany muzie artysty, uszanowanie ogromnej siły i wytrzymałości tych wspaniałych kobiet.
-
Póki Paul Thomas Anderson robi takie filmy jak tę oto właśnie "Nić widmo", to jestem spokojny o przyszłość kina. Mistrzowskie dzieło skupione na każdym detalu.
-
Całość filmu sprawia wrażenie perfekcyjnie utkanej tkaniny, nie widać tu najdrobniejszych reżyserskich szwów, jakby Anderson posłużył się widmową nicią. Prawdziwie filmowo-krawiecka maestria.
-
Erudycja i zmysł szaradzisty reżysera nie przesłaniają jednak pasjonującego studium postaci - a tylko czynią seans "Nici widmo" tym większą przyjemnością.
-
Perfekcyjny film o głodzie akceptacji i fetyszu doskonałości.
-
Perfekcyjnie pomyślany film o projektancie kostiumów. Jego metafory pasują do wielu okazji.
-
Pierwszorzędna robota filmowa.
-
Gdyby nie fakt, że w kontekście tego filmu każda metafora musi wywołać błyskawiczne skojarzenia seksualne, powiedziałbym krótko i prosto: jest to film, że palce lizać.
-
Zdecydowanie jeden z najbardziej eleganckich filmów, jakie powstały w ciągu ostatnich lat.
-
Nić widmo, przed którą stawiano naprawdę spore wymagania, była w stanie je spełnić. Paul Thomas Anderson zagwarantował nam niezapomniane pod względem wizualnym oraz muzycznym widowisko, do którego chętnie będzie powracało się po miesiącach. Ponadto spokojna, uproszczona fabuła pozwala snuć rozmaite wątki interpretacyjne.
-
Utkana z najlepszych materiałów filmowa suknia i pulsujący od zmysłowości portret narcyza, który musi zmierzyć się z siłą kobiecości.
-
Rewelacyjnie zagrane, przemyślane i lubujące się w detalach kino.
-
Paul Thomas Anderson nakręcił kolejny rewelacyjny film, czym potwierdził, że jest obecnie jednym z najwybitniejszych amerykańskich reżyserów.
-
Tytułowa nić widmo splata ekranową parę niewidzialną więzią. Film Andersona - pod pozorem banalnej historii miłosnej - przemyca głębokie złoża teorii Junga, Lacana i Freuda. Wnika głęboko, w ludzkie umysły, tworząc kompletny portret kobiety i równie satysfakcjonującą wizję związku.
-
Jedna z najbardziej frapujących i zastanawiających filmowych historii miłosnych ostatnich lat.
-
Największe mistrzostwo "Phantom Thread" polega na tym, że podczas seansu możemy odczuć jego obecność także na własnej skórze.
-
Tu nie ma dramatycznych zwrotów akcji. Jest dużo spojrzeń, gestów, niedomówień i niesamowity, zmysłowy klimat, choć jedyną golizną na ekranie jest odkryte ramię.
-
Dzieło niezwykłe, mądre, niesamowicie emocjonujące, o którym widz na długo po jego skończeniu nie będzie w stanie zapomnieć.
-
Raczej nie ma szans na zdobycie Oscara za najlepszy film, bo to film zbyt bezkompromisowy artystycznie. Chwała jednak amerykańskiej Akademii, że nominowała to dzieło aż w sześciu kategoriach. Obecność czegoś tak nowatorskiego i wysmakowanego wśród takich typowych oscar-baitów jak "Czas mroku" czy "Czwarta władza" jest zawsze miłą niespodzianką.
-
Przejdzie do historii pod hasłem "ostatni film Daniela Day-Lewisa". I choć szanuję aktora niemiłosiernie, to wolałbym jednak, aby w kontekście produkcji najczęściej wpisywanym stwierdzeniem do wyszukiwarki było "kolejny wielki film Andersona".
-
Andersonowi udało się stworzyć kolejne dzieło, którym kontynuuje swoje dziwne, niecodzienne tendencje. Chociaż jego najnowszy projekt nie przypadnie do gustu wszystkim, zasługuje na uznanie i dodatkową uwagę. Zarówno ze względu na reżyserię i scenariusz, jak i genialnego Daniela Day-Lewisa.
-
O Danielu Day-Lewis'ie powiedziano i napisano już wszystko. Tak jak w każdym swoim filmie, tak i w Nici widmo jest perfekcyjny, elegancki w swojej grze, momentami niemal jak wyjęty z teatru. Mimo tego aktorskiego ideału na ekranie, to największe wrażenie zrobiła na mnie odtwórczyni roli Almy, luksemburska aktorka Vicky Krieps. Dla mnie to ona prowadzi ten film.
-
Takie dzieła jak Nić widmo udowadniają wyższość X Muzy nad innymi dziedzinami sztuki.
-
Macie czasami tak, że po dosłownie dwóch/trzech kadrach wiecie, że ten film odmieni Wasze spojrzenie na niektóre elementy z życia? Tytuł poniższej recenzji powinien nosić nazwę: Dotknąć niemożliwego. A jak do tego dochodzą takie momenty, że czujesz się podobnie przeźroczysta, wydźwięk jest podwójny.
-
Ten przepiękny wizualnie kostiumowy film Andersona przywdziewa w ładne szaty to, co w rzeczywistości znajduje się w głębokim studium rozpadu. Mowa tutaj oczywiście o relacjach międzyludzkich i narastającym w człowieku egoizmie.
-
Filmowa rzeczywistość jest wyraźna, wręcz namacalna, a przy tym ma w sobie coś z dekadenckiego snu. Nadchodząca wraz z końcem seansu konieczność opuszczenia jej i wyjścia na ulicę wiąże się z niemałym dyskomfortem - i to właśnie on stanowi najlepszą miarę "Nici widmo".
-
Z pozoru proste love story to tak naprawdę kino wielkiego formatu, które jeszcze długo po seansie siedzi w głowie.
-
Wysoce stylowe kino o ludziach, o których niewiele wiem, ale którzy, z jakiegoś nieznanego mi powodu, lubią te niezbyt ładne kiecki.
-
"Nić widmo" bardzo mnie zaskoczyła, tak jak potrafi to zrobić Paul Thomas Anderson. Intrygujące, tajemnicze, nie dające łatwych odpowiedzi wprost. Może sprawiać, tak jak "Aż poleje się krew", wrażenie bardzo chłodnego, ale warto wejść głębiej, odkrywając kolejne warstwy.
-
Dla każdego Anderson znajduje czas, każdego czyni fascynującą postacią. Bo jest fascynującym reżyserem.
-
Choć prezentuje się całkiem niepozornie, tak naprawdę skrywa w sobie niesamowicie zawiłą, ciekawą i przejmującą opowieść, która potrafi nas niesłychanie urzec swoją innością.
-
Zachwycająca, wnikliwa analiza potrzeby absolutnego kontrolowania swojego podejścia do ludzi i efektów swojej pracy.
-
Emocjonalne rozgrywki otrzymały więc wspaniałą oprawę. Gdy historia miewa momenty zadyszki, piękne kadry nie pozwalają widzowi wyjść z zachwytu.
-
Film wymagający, ale jeśli się do niego podejdzie z odpowiednim nastawieniem, potrafi on dostarczyć pełną gamę emocji. Świetny Daniel Day- Lewis godnie kończy tutaj swoją karierę.
-
Znamienity przykład delikatnego foodpornu - pojęcia rozumianego przeze mnie jako kulinarnej pornografii. Subtelnego, bo nie przeważają tu sceny obżarstwa czy zbliżenia na konsumowane potrawy - trzeba przyznać, że choć te są stale obecne w większości kadrów tego filmu, nie dominują obrazu.
-
Życzę pomyślności i czekam na kolejne dzieła współczesnej kinematografii, panie Anderson. Wielka szkoda, że nie wystąpi w nich już Daniel Day-Lewis, ale jak śpiewał Perfect - "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym".
-
Dzieło spełnione na wielu płaszczyznach.
-
Zachwytom od strony wizualnej nie ma końca, podobnie jeżeli chodzi o aktorstwo i muzykę. Ósmy w karierze i pierwszy zrealizowany poza Stanami Zjednoczonymi film Andersona jest wspaniałą ucztą, na której jednak podano średniej jakości deser.
-
To film "na miarę", doskonale skrojony pod względem dramaturgii, skromny i kameralny gdy tego wymaga, gdzie indziej pompatyczny, ale podszyty zbawiennym miejscami humorem.
-
Nić widmo jest warta waszych pieniędzy, czasu i wyobraźni.
-
Świetna historia miłosna, fantastycznie zagrana, w której Daniel Day Lewis udowadnia po raz kolejny, że na jego występ zawsze warto iść do kina.
-
Jest podróżą do muzeum pożądania. Fascynująca podróż.
-
Anderson stworzył wysmakowany obraz, który powinni docenić wytrawni smakosze.
-
Z jednej strony można narzekać na fabułę, która momentami wydaje się zbyt nużąca, ale z drugiej strony trzeba przyznać, że film jest perfekcyjny, a każdy jego element jest dopracowany w najmniejszym stopniu, podobnie jak kreacje tworzone przez głównego bohatera. To produkcja na tyle specyficzna, że po seansie albo się ją pokocha albo znienawidzi. Ja zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy.
-
Nić widmo to pozycja pełna perfekcji i wyszukanych strojów. Dobrze skrojony kostiumowe dzieło, które oglądamy na lekkim fabularnym głodzie, momentami chcąc przyspieszania wolnej, ciągnącej się w nieskończoność akcji, a z drugiej chwilowego zatrzymania przy tajemniczym romansie opartym głównie na egoizmie bohaterów.
-
Bardzo stylowe, subtelnie opowiedziane dzieło, które jednak nie przekonało mnie pod względem kreacji bohaterów.
-
Intymne, bezpretensjonalne, niekrzykliwe kino, o przemocowym aspekcie relacji miłosnej - kino, które potrafi wprawić w drganie nasze emocje.
-
Niestety reżyser nie prowadzi filmu, zachęcając do symultanicznej analizy, zbyt wiele ukrywa bowiem w niuansach i domysłach. Przez to tak skomplikowana historia traci swoją wartość jako dzieło filmowe - nuży i ostatecznie nie sprawia zbyt wiele przyjemności podczas seansu. Noty filmowi podwyższa techniczna strona widowiska, którą pod względem maestrii można przyrównać do tegorocznych "Kształtu wody" lub "Blade Runnera 2049".
-
Jest pod wieloma względami filmem fenomenalnym i na wielu płaszczyznach go doceniam. Problem jednak w tym, że poza dwoma czy trzema scenami nie potrafił rozbudzić we mnie większych emocji.
-
Jeśli faktycznie legendarny aktor opuści na zawsze srebrny ekran, tak jak obiecuje, będzie to najlepsze zejście ze sceny, jakie tylko można sobie wymarzyć.