
-
98recenzji
-
83oceny
-
65pozytywnych
-
18negatywnych
-
6.9średnia
-
78%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
W Da 5 Bloods Lee tworzy kino protestu i radosny heist movie w jednym. Mnogość poruszanych w filmie tematów trochę przytłacza: od obowiązkowych wątków rasowych, poprzez kolonizatorskie dziedzictwo Wietnamu do współczesnego romansu politycznego czarnych Amerykanów z Trumpem.
-
Pomimo całej swojej wizualnej maestrii, agresywnego profilu muzycznego i nietuzinkowego podejścia do gatunkowych ramifikacji zwyczajnie zaczyna w pewnym momencie nudzić ze względu na repetytywność i małą emocjonalną stawkę, którą widz ma w tej wydłużonej strzelaninie.
-
Eighth Grade to preludium do prawdziwego kina coming-of-age. Kayli jeszcze trochę młodości zostało, a prawdziwy dramat będzie przechodziła za parę lat, tak jak Lady Bird w filmie Grety Gerwig czy też Amy i Molly w Booksmart. Jednak świetnie, że właśnie o tej małej dorosłości opowiedział Burnham.
-
Całość jako koncept niepokorny sztywnym telewizyjnym ramom jest zupełnie hipnotyzującą propozycją. Oczywiście, wszystko to na kilometr trąci również zwyczajną pretensjonalnością, i mało jest w serialu zabiegów, które by to nadęcie próbowały jakoś przebić.
-
To, w czym Naprzód naprawdę rządzi, to w rozwoju swoich bohaterów. Tak, jest to kino drogi, i to takie pełne smoków, chimer, wybuchów, czarów i pościgów. Jednak pomimo tych różnorakich rozpraszaczy Scanlon w żadnym momencie nie traci z oczu swego celu, czyli właściwej, wewnętrznej drogi, którą przebywają bracia.
Najwyżej ocenione
-
Zdecydowanie jeden z najbardziej eleganckich filmów, jakie powstały w ciągu ostatnich lat.
-
Autorowi "Śmierci Pana Lazarescu" udaje się coś naprawdę wyjątkowego: z prostego konceptu fabularnego wyciska hektolitry szczerości, humoru oraz frustracji, przez co granica pomiędzy filmem a widzem zostaje sugestywnie zatarta.
-
Wang Xiaoshuai zdeklasował całą konkurencję i przybył do Berlina z arcydziełem. To był nieszczęśliwy festiwal dla chińskiego kina, ale mógłby skończyć się dla niego na bardziej pozytywnej nucie.
-
Po mocno enigmatycznych "Cudach" reżyserka poprawiła się warsztatowo. Tym razem jej metafory i alegorie są nie tylko trafne, ale i splatają się w przenikliwy obraz współczesnych Włoch i Europy.
-
W jednym z podręczników do pisania scenariuszy przeczytałem kiedyś, że fabuła zawsze musi opowiadać o wydarzeniu, które dla głównego bohatera musi być najważniejsze w życiu. I właśnie dzięki temu, że Möller zamienił wiele połączeń telefonicznych w to jedno, które ma pomóc Asgerowi ukoić sumienie, "Winni" są tak intensywnym doświadczeniem.
Najniżej ocenione
-
Polecam trzymać się od Personal Shopper z dala, chyba że jesteście fanami twórczości Tommy'ego Wiseau czy Neila Breena, bo w ich okolice tym dziełem zapikował Assayas.
-
Największą bolączką Zenka jest ogólna pustka, jaka bije z tej nijakiej, i nijak opowiadanej, historii. Jeśli disco polo ma być wyrażeniem beztroski, radości i wolności, to w filmie tego za bardzo nie czuć.
-
Jeśli czuć w tym tekście moje zmęczenie The Forest of Love, to może jest to również za sprawą jego długości - 150 minut brnięcia w las sionowskich jazd należy chyba jednak zostawić jego diehardowym fanom.
-
Pomimo tych wszystkich zarzutów mogę sobie wyobrazić widzów, którym ten film mógłby się spodobać. Aquaman stale gna do przodu, i na sto pomysłów, które się w nim pojawiają, kilka faktycznie działa. Akcja jest wartka, wydarzenia płyną naprawdę bystrym strumieniem, a scenariusz raz po raz okazuje się krynicą naprawdę żenująco-zabawnych cytatów.
-
Historia jest praktycznie przezroczysta, zaś bohaterowie snują się po ekranie bez większej witalności oraz kierunku. Nie chodzi tu nawet o podążanie za jakimś konkretnym MacGuffinem, lecz o danie widzowi poczucia, że jest w tej całej historii jakaś celowość.
Odrębnie ocenione
-
Polecam trzymać się od Personal Shopper z dala, chyba że jesteście fanami twórczości Tommy'ego Wiseau czy Neila Breena, bo w ich okolice tym dziełem zapikował Assayas.
-
Pomimo tych wszystkich zarzutów mogę sobie wyobrazić widzów, którym ten film mógłby się spodobać. Aquaman stale gna do przodu, i na sto pomysłów, które się w nim pojawiają, kilka faktycznie działa. Akcja jest wartka, wydarzenia płyną naprawdę bystrym strumieniem, a scenariusz raz po raz okazuje się krynicą naprawdę żenująco-zabawnych cytatów.
-
Całość jako koncept niepokorny sztywnym telewizyjnym ramom jest zupełnie hipnotyzującą propozycją. Oczywiście, wszystko to na kilometr trąci również zwyczajną pretensjonalnością, i mało jest w serialu zabiegów, które by to nadęcie próbowały jakoś przebić.
-
Wang Xiaoshuai zdeklasował całą konkurencję i przybył do Berlina z arcydziełem. To był nieszczęśliwy festiwal dla chińskiego kina, ale mógłby skończyć się dla niego na bardziej pozytywnej nucie.
-
Film traktujący siebie nieco zbyt poważnie. Parę przebłysków autoironii przekłuwa balon z patosem, jednak uczucie reżyserskiego nadęcia towarzyszyło mi do ostatnich scen. Antyczna tragedia przeniesiona na amerykański grunt nie może w pełni wybrzmieć, bo stale zostaje zagłuszana przez wyskakującego natrętnie na pierwszy plan Lanthimosa.