Po powrocie z klasztoru młoda Jeanne dowiaduje się, że rodzice zaplanowali jej ślub. Małżonek, który sprawia bardzo dobre wrażenie, zamienia życie dziewczyny w piekło.
- Aktorzy: Judith Chemla, Jean-Pierre Darroussin, Yolande Moreau, Swann Arlaud, Nina Meurisse i 15 więcej
- Reżyser: Stéphane Brizé
- Scenarzyści: Stéphane Brizé, Florence Vignon
- Premiera kinowa: 16 czerwca 2017
- Premiera światowa: 6 września 2016
- Dodany: 16 stycznia 2017
-
Nietypowe, ale chwilami - nudne.
-
Bez mocno zarysowanego tematu, mimo tych wszystkich wysiłków, ostatecznie nic się nie zmienia, ponieważ zostaje jedynie pusty kostium, a jedyne co oferuje takie kino to przyjemność z konsumpcji obrazów.
-
W tej opowieści mogłyby zachwycać kostiumy, gra świateł, architektura i pejzaże. Mogłyby. Ale jej celem nie jest wcale wzbudzanie zachwytu. Raczej wywołanie refleksji nad relacjami międzyludzkimi, które -niezależnie od epoki i niezależnie od miejsca - niezmiennie rozczarowują.
-
Stephané Brizé sięgnął po debiutancką powieść Guya de Maupassanta i stworzył film kostiumowy niezwykły pod wieloma względami. Trudny, piękny i wymagający.
-
Jest stylowym, żeby nie powiedzieć kostiumowym dramatem, w którym - na szczęście - oprawa wizualna pozostaje jedynie uzupełnieniem tego, co przeżywają jego bohaterowie. Reżyser wydobył i podkreślił przede wszystkim psychikę głównej bohaterki.
-
Kulturalna i w zasadzie wierna literze tekstu ekranizacja klasycznej powieści.
-
Wizualna warstwa filmu to ciekawy eksperyment, który skupia uwagę i potrafi wyciągnąć na powierzchnię, to co najważniejsze.
-
Film przypominający obraz w muzeum. Kusi swym pięknem, ale nie potrafi wzbudzić emocji widza.
-
Jest zbyt wolna i niewyrazista nawet jak na europejski melodramat. Gra długimi niestabilnymi ujęciami, usypia szumem drzew otaczających upadające posiadłości. Nie budzi pozytywnych uczuć - przedstawianych bohaterów nie lubimy bądź jest nam ich żal.
-
Przy skrupulatnej staranności formy i narracyjnej zmyślności wydaje się prosty, naturalny, nieodparcie bliski. Historia pewnego życia staje się historią każdego - z jego cichym smutkiem, goryczą, ale i urodą, która chyba wyłącznie tkwi we wspomnieniach.
-
Fragmentaryczna narracja, elipsy, przechodzenie między chwilami szczęścia i rozpaczy, gorzka egzystencjalna konkluzja upodabniają "Historię pewnego życia" do "Ostatniej rodziny". Choć film Brizé nie ma siły debiutu Jana P. Matuszyńskiego, choć pozostaje uboższy o cały szereg wątków, to jest to kawałek naprawdę dobrego kina.
-
Może za wiele jest w filmie czarnej rozpaczy, ale to godne polecenia, wysokiej klasy kino.
-
Być może problemem jest też sama historia: zawiła, z ducha dickensowska, Bildungsroman obfituje w zakręty i zwroty akcji, które jednak z czasem tracą na swojej dramatycznej mocy ze względu na natrętną repetytywność.