
-
469recenzji
-
422oceny
-
326pozytywnych
-
96negatywnych
-
6.8średnia
-
77%pozytywnych
-
0.8odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Film Zhao, z genialną rolą McDormand, właśnie rozpoczął długi pochód po festiwalach filmowych i wszelkiego rodzaju nagrody na pewno nie skończą się na Złotym Lwie. Ale nawet bez nich, trzeba ten film zobaczyć. Bo jest po prostu wyśmienity.
-
Niezwykle dojrzały film, w którym Xavier Dolan wraca do formy, tylko ostrzy apetyty na kolejne produkcje Kanadyjczyka. Wyjątkowo prosty i formalnie lekki, Matthias i Maxime jest wspaniałym romansem na miarę dzisiejszych czasów.
-
Triet niestety nie do końca udało znaleźć się balans pomiędzy rozrywającymi produkcję od środka gatunkami. Gdzieniegdzie jest pełnym bystrych wymian zdań dramatem psychologicznymi, po chwili przeradza się w farsę albo w dreszczowiec. Szkoda, że film nie idzie albo w stronę odkręconej na maksa czarnej komedii w stylu Podwójnego kochanka Fracoise Ozone'a, albo intrygującej introspekcji w klimacie Bólu i blasku Pedro Almodovara.
-
"Ministerstwo Kultury i Netflix ostrzegają: oglądanie tego filmu grozi podwyższonym ciśnieniem, stanem wzbudzonej nerwowości i nadpobudliwością". Taki napis powinien widnieć na początku seansu Nieoszlifowanych diamentów braci Benniego i Josha Safdie. Lojalnie ostrzegam, to nie przesada. Kto jednak zaryzykuje wejście w ten świat, ten zostanie sowicie nagrodzony.
-
To z jednej strony piękne nawiązanie do filmów Jacquesa Tati i Bustera Keatona, z drugiej - oryginalny, słodko-gorzki głos na temat kondycji współczesnego świata.
Najwyżej ocenione
-
Wspaniałe kreacje obydwu aktorek powalają z nóg. Z Cannes obraz ten wyjechał tylko z nagrodą za scenariusz. Ale jestem pewien, że skradł serca niejednego widza. W tym także moje.
-
Mały, niezależny, wybitny film, który rośnie w widzu minuta po minucie i bez wątpienia zostanie jednym z klasyków reżysera.
-
Piękny hołd dla kina i ponadczasowy klasyk.
-
Celebracja każdej sekundy obrazu i dźwięku, a na sali projekcyjnej reżyser toczy nieustanny bój o uwagę widza. I dla mnie, Nolan jest bezkonkurencyjnym zwycięzcą.
-
Wspaniały, trzymający w napięciu, wzruszający i mądry film dla całej rodziny.
Najniżej ocenione
-
Wyszedł z tego jakiś potworek, w którym dialogi są zwyczajnie papierowe, podobnie jak postacie, którym brak jakiegokolwiek wielowymiarowości, walory produkcyjne są bardzo słabe, a historia jest naciągana i mało absorbująca.
-
Obawiam się, że The Last Face spotka marny los podobnych produkcji innej aktywistki z Hollywood - Angeliny Jolie. Zamiast oczekiwanego szerokiego rozgłosu zostanie filmem, którego nikt nie chce oglądać.
-
Pamiętam czas, gdy nazwisko Patryk Vega było wyznacznikiem nowej jakości w kinie polskim. Ale kiedy to było? Teraz, zużywając tych samych aktorów jak stare skarpety, grających w niemalże nie do odróżnienia rolach, posługując się zlepkiem scen udających scenariusz, reżyser ten wyznacza nowe niziny w rodzimym biznesie filmowym.
-
Po trzydziestu minutach akcja zaczyna przyspieszać w ten sposób, że kolejne elementy mają coraz mniej sensu, a postacie mniej czasu, żeby się do nich przekonać.
-
Z zażenowaniem oglądałem ten film, bo wiem, że nikt nie natrudził się zbytnio, ale rozumiem, że rachunki trzeba zapłacić i dzieciom książki do szkoły kupić.
Odrębnie ocenione
-
Z zażenowaniem oglądałem ten film, bo wiem, że nikt nie natrudził się zbytnio, ale rozumiem, że rachunki trzeba zapłacić i dzieciom książki do szkoły kupić.
-
Jeżeli lubicie oglądać raz po raz grubego policjanta przewracającego się i mającego problemy ze wstaniem, albo Juliette Binoche śpiewającą egzaltowane piosenki lub ostentacyjnie wznoszącą modły do świętej panienki, to jest to film dla was. Wątpię jednak, żeby Slack Bay był wielkim przebojem, nawet w rodzimym kraju reżysera.
-
Świetny, zabawny film, z żartami nie dla każdego.
-
Widzieliśmy to już w kinie nie raz: jedno miejsce, zamknięte ramy czasowe, świetni aktorzy przerzucający się zabawnymi i prowokującymi linijkami. Kolejny raz czuję się, jakbym udał się do teatru, a nie do kina.
-
Brak w nim unikalnego stylu reżysera, a nawet ukrytej pod pretensją fabuły inteligentnego przesłania. W najlepszych momentach przypomina dzieła Quentina Tarantino, w najgorszych - słabe, brytyjskie kino gangsterskie.