Blok 99

Jeden z tych filmów, których seansu nie da się w żaden sposób zaliczyć do rzeczy przyjemnych, a mimo nadal ogląda się go jak w jakimś transie - angażujące, przerysowane i zapraszające widza na wyprawę do prawdziwego piekła kino exploitation, w którym nic nie jest takie, jakie się z początku wydaje, z fenomenalnym Vince'em Vaughnem w roli głównej. Miażdży czerep.

Nie wiem jak u Was, ale mnie po seansie wszystkie kości bolały... Wejście Crocketta epic!

Zahler zaczyna podbijać światowe kino. Mnie jeszcze nie podbił, ale jego zamiłowanie do kina eksploatacji może przynieść kiedyś rewelacyjny film - mam nadzieję.

Kiczowaty i brutalny do poziomu jakiego dawno nie widziałem ( końcówka), lekka rozrywka to nie jest, mimo wszystko niesie silny ładunek emocjonalny. Ciężko jednoznacznie ocenić, momentami nużący.

Absolutny top, jeśli chodzi o kino więzienne. Bohaterowi ciężko nie kibicować w jego drodze przez piekło, zwłaszcza że Vaughn gra tu po mistrzowsku.

Oprócz genialnego Vince'a Vaughna niewiele tu dobrych rzeczy. Film broni się jeszcze poważnym tonem, ale historia bardzo sztampowa.

Po rewelacyjnym debiucie ciężko było oczekiwać czegoś lepszego. Block99 to porządne kino zemsty, ale nie jest tak przełomowe jak BT. Brutalny i zabawny.

Surowe kino grindhouse na poważnie. Mąż i przyszły ojciec wkracza w kolejne kręgi więziennego piekła. Vince w dobrej roli.

Ma te same wady i zalety, co poprzedni film tego pana. Bez wielkiego entuzjazmu, ale z ciekawością czekam na kolejny :)

Zahler ma warsztat, Zahler ma styl, Zahler ma uderzenie. Konsekwentnie buduje i spektakularnie burzy. Łamie schematy oraz karki. Tworzy wspaniałe filmy.

Główny bohater przypomina mi brutalnego Kratosa który niepowstrzymanie przemierza kolejne cele, które prowadzą go ze świata realizmu w otchłań kiczu rodem od Rodrigueza. Trzeba zobaczyć!