Francja, 1760. Marianne, malująca na zlecenie, musi wykonać portret młodej damy bez jej wiedzy.
- Aktorzy: Noémie Merlant, Adèle Haenel, Luàna Bajrami, Valeria Golino, Christel Baras i 5 więcej
- Reżyser: Céline Sciamma
- Scenarzysta: Céline Sciamma
- Premiera kinowa: 18 października 2019
- Premiera światowa: 19 maja 2019
- Ostatnia aktywność: 12 marca
- Dodany: 16 maja 2019
-
Hipnotyzujący, sensualny i wyjątkowo subtelny. Już na początku ustala precyzyjne reguły gry, do której zaprasza bohaterki oraz widza - zwracaj uwagę na detale, niuanse, mikroekspresje, daj wyobraźni wskoczyć na pełne obroty. Emocjonalna bomba, która aż prosi się o seans w zaciszu domowym, z towarzystwie kocyka i gorącej herbatki. Jeśli opowiadać o miłości i pasji, to właśnie tak.
-
Piękne kadry i odpowiednio dobrana muzyka doskonale budują klimat intymnego obrazu, pięknie malowanego aktorskimi kreacjami. Fabuła niezbyt skomplikowana i oryginalna, ale film broni się artyzmem i subtelną elegancją, głęboką psychologią, gęstwiną emocji i rewelacyjnymi nawiązaniami malarskimi.
-
8.521 sierpnia 2019
- 1
- Skomentuj
-
-
Przepięknie sfotografowany, znakomicie zagrany, wysublimowany, hipnotyzujący i niesamowicie zmysłowy obraz o rodzącym się uczuciu oraz próbie uchwycenia tego, co nieuchwytne. Jestem absolutnie zachwycony wykreowaną przez Céline Sciammę atmosferą dlatego "Portret kobiety w ogniu" to zdecydowanie jeden z moich ulubionych filmów tego roku!
-
Lubię ten film za to jak wygląda. Fantastyczna warstwa wizualna, kolory, scenografia, kostiumy i aktorki od których nie można odciągnąć wzroku. Nie lubię natomiast głównie za to, że Sciammie zabrakło tutaj konsekwencji, którą miał Wook Park w "Służącej". Reżyserka ma zaciągnięty hamulec ręczny i to widać, bo postaci, chemia i zresztą wszystko co dotyczy głównego wątku aż prosi się, żeby jeszcze bardziej wybrzmiało. Nie jestem też fanem epilogu, ale emocje raczej prawdziwe i kilka scen klasa.
-
Film mnie totalnie zaskoczył, pięknie przekazuje przyzwoite wartości i opowiada historie. Straszny mętlik zostaje po tym w głowie, ale przynajmniej twórcy są na tyle wyrafinowani, że potrafią pisać postacie, czego nie mogę powiedzieć o Call me by your name... taka dygresja. Warstwa wizualna i audio, strasznie robi klimat i sceny milczenia, które strasznie budują taka oto narrację. Jestem całkowicie na tak i poproszę o więcej.
-
Portret kobiety w ogniu to wyborna paleta malowniczych kadrów, precyzyjnych dialogów i prawdziwie palących emocji. Choć w zupełnie innej tonacji, tematycznie podobny do zeszłorocznej "Faworyty" Lanthimosa. Dojrzałe kino wysokiej klasy, nagrodzone w Cannes Złotą Palmą za najlepszy scenariusz. To jeden z najlepszych filmów mijającego roku. Zdecydowanie jestem na TAK!
-
Monotonny chociaż ładny plastycznie. Recenzja: https://www.wodaiogien.com/single-post/2019/11/04/Portret-kobiety-w-ogniu-–-kobiece-malarstwo-ocena-510
-
Historia przewidywalna, nudna, płytka, trywialna i kiczowata. Zero symbolizmu czy tematów naklaniajacych widza do refleksji. W efekcie dostajemy akcję w całości podaną na skromnej tacy. Po obejrzeniu miałam wrażenie, że scenariusz napisała 15-latka na nudnej lekcji. Jedynym plusem są dobrze skomponowane kadry i oświetlenie przy pomocy świecy/kominka