Matex
Użytkownik-
Gatunki
-
Kraje
-
Dekady
Najlepsze recenzje
-
To porozrzucane przez reżysera puzzle, które trzeba samodzielnie ułożyć, ale kiedy właściwe elementy wskoczą na swoje miejsce, można wreszcie zdać sobie sprawę, jak wszystko zostało perfekcyjnie ze sobą dopięte. To też czysto filmowe doświadczenie, które hipnotyzuje, niepokoi i pochłania w ten dziwny, pokręcony świat, w którym nic nie jest takie, jak z początku się wydaje. Kolejne seanse tego wybitnego filmu to każdorazowe odkrycie czegoś nowego.
-
Pomysłowe, satysfakcjonujące zakończenie i świetna rola Carey Mulligan to dodatkowy punkt oceny, bo całość jest dla mnie trochę jednak rozczarowująca. Nie ujmując pomysłowi, który jest ciekawy i ma wiele ważnego do przekazania, to jednak często popada w banały, a motywacja głównej bohaterki przez większość czasu jest zbyt rozmyta, by ją zrozumieć. Ale jako kino rozrywkowe z przekazem, które nie unika czarnego humoru, sprawdza się jak znalazł.
-
Są schematy? Są. Stereotypowe postacie? Są. Pójścia na skróty? Też się zdarzają. Ale od początku nie każe siebie traktować poważnie i jeśli podejdzie się do tego "pierwszego polskiego slashera" z przymrużeniem oka, można się nieźle bawić. Jest to zaskakująco solidne rzemiosło, które z pomysłem cytuje wiele klasyków i zużyte schematy.
-
Przepełniony grozą dramat rodzinny, z jednej strony realistyczny, z drugiej sięgający śmiało po wątki nadprzyrodzone i do tego niejednoznaczny. Majstersztyk, nie tylko w swoim gatunku, wymagający skupienia i wczucia się w atmosferę.
-
To porozrzucane przez reżysera puzzle, które trzeba samodzielnie ułożyć, ale kiedy właściwe elementy wskoczą na swoje miejsce, można wreszcie zdać sobie sprawę, jak wszystko zostało perfekcyjnie ze sobą dopięte. To też czysto filmowe doświadczenie, które hipnotyzuje, niepokoi i pochłania w ten dziwny, pokręcony świat, w którym nic nie jest takie, jak z początku się wydaje. Kolejne seanse tego wybitnego filmu to każdorazowe odkrycie czegoś nowego.
-
Są schematy? Są. Stereotypowe postacie? Są. Pójścia na skróty? Też się zdarzają. Ale od początku nie każe siebie traktować poważnie i jeśli podejdzie się do tego "pierwszego polskiego slashera" z przymrużeniem oka, można się nieźle bawić. Jest to zaskakująco solidne rzemiosło, które z pomysłem cytuje wiele klasyków i zużyte schematy.
-
Pomysłowe, satysfakcjonujące zakończenie i świetna rola Carey Mulligan to dodatkowy punkt oceny, bo całość jest dla mnie trochę jednak rozczarowująca. Nie ujmując pomysłowi, który jest ciekawy i ma wiele ważnego do przekazania, to jednak często popada w banały, a motywacja głównej bohaterki przez większość czasu jest zbyt rozmyta, by ją zrozumieć. Ale jako kino rozrywkowe z przekazem, które nie unika czarnego humoru, sprawdza się jak znalazł.
-
Przepełniony grozą dramat rodzinny, z jednej strony realistyczny, z drugiej sięgający śmiało po wątki nadprzyrodzone i do tego niejednoznaczny. Majstersztyk, nie tylko w swoim gatunku, wymagający skupienia i wczucia się w atmosferę.
-
Ja na razie: mój ulubiony serial wszechczasów. I nawet jeśli w pewnym momencie wątki zaczynają się dziwnie rozjeżdżać, nawet jeśli zabrakło w tym więcej pomysłów Lyncha, to jeśli on bierze się za kręcenie odcinka, to ło panie. Serial obezwładniający atmosferą od pierwszych chwil, bawiący się gatunkami, oczekiwaniami, konwencjami na wszelkie możliwe sposoby i pozostawiający pewne niedopowiedzenia, które nadal spędzają sen z powiek. No i jeszcze ta muzyka... Będę wracać, i to nie raz.
-
101 czerwca 2016
- 3
- Skomentuj
-
Zaczyna z przytupem, by potem opowiedzieć historię o zwykłych ludziach w niebezpiecznym świecie, gdzie pierwszeństwo ma instynkt przetrwania. Twórcy świetnie dawkują napięcie i mieszają akcję z chwilami oddechu i miejscem na dialog. Mogło to być dzieło wybitne - nie jest, głównie przez chwilami nierówne tempo i w zasadzie dość przeźroczysty styl wizualny - ale serca na pewno nie brakuje i stoi przede wszystkim wspaniałym duetem aktorskim.
-
Ładnie opakowany fanfik Tolkiena i Jacksona, gdzie co rusz próbuje wciskać nostalgiczne nawiązania, ale robi to prawie zawsze nieudolnie. Pierwsze 2 odcinki dawały nadzieję na coś przyzwoitego, ale dalsza część serialu udowodniła, że twórcy nie mają tak naprawdę żadnego pomysłu na postacie i rozwój wątków - prawie nic tu nie ma sensu, logicznego wyjaśnienia i nawet dramaturgii. Na plus Durin, Elrond i Adar, reszta postaci to bezmózgie figury, na czele z okropną Galadrielą.
-
Początkowe odcinki (1-4) to taka sinusoida jeśli chodzi o jakość, wątki i postaci. W dalszej części dałem już się wciągnąć po uszy, głównie ze względu na zaskakująco dobrze oddane charaktery głównych postaci (duet Geralt-Jaskier to petarda) i ciekawie oddany klimat świata fantasy. Można się czepiać jeszcze tych czarnoskórych elfów i skopanej postaci Triss, ale zabawy chronologią wciąż bronić będę.
-
7.527 grudnia 2019
- 1
- Skomentuj
-
Tak, zdecydowanie bliżej mu do surowego, małego kina niezależnego puszczanego pewnego wieczoru na Nowych Horyzontach niż do typowego Netflixa. I w dodatku z jazzem w tle i Joasią Kulig. Ale co z tego, skoro scenariusz to jeden wielki bajzel, zbiór klisz i postaci, którzy chodzą smutni i w ogóle jest źle. Trochę jakby Lars von Trier postanowił dublować Chazella, który spóźniał się na plan. Na szczęście w aktorach siła, którzy starali się jak mogli ożywić te antypatyczne postacie. No i w muzyce.
Średnio ocenia o 0.2 wyżej niż inni użytkownicy
-
Wyżej59.7% 541
-
Tak samo29% 263
-
Niżej11.3% 102
- Aktywność
- Dziennik
- Komentarze
- Odznaczenia
- Tagi
- Blog
- Sugestie
- Pomoc
- Współpraca
- Integracja
- Patronaty
- Polityka prywatności
- Regulamin
- Kontakt
- © 2024 Mediakrytyk