Młoda kobieta zostaje przywrócona do życia przez ekscentrycznego naukowca.
- Aktorzy: Emma Stone, Willem Dafoe, Mark Ruffalo, Ramy Youssef, Jerrod Carmichael i 15 więcej
- Reżyser: Jorgos Lantimos
- Scenarzysta: Tony McNamara
- Premiera kinowa: 19 stycznia
- Premiera światowa: 1 września 2023
- Ostatnia aktywność: 13 października
- Dodany: 16 czerwca 2023
-
To najlepszy film Yorgosa Lanthimosa. Kompletny, urzekający i wspaniale zrealizowany. Przy takim nagromadzeniu absurdu oraz tematów, nie było łatwo sprawić, aby historia miała tak konkretny przekaz dotyczący odkrywania i poprawy siebie, a jednak wszystko jest spójne. Takiej emancypacyjnej podróży do odnalezienia swojej roli w nieprzychylnym środowisku. Ciężko dorównać czemuś tak fascynującemu, unikalnemu i wszechstronnemu.
-
Biedne istoty nie urzekną wszystkich. Wiele osób odbije się od nich przez arthousowy klimat. Nie jest to produkcja łatwa. Jeśli jednak przyzwyczaimy się do stylistyki Lanthimosa, zrozumiemy, że prowadzi on z nami pewien dialog i zmusza do interpretacji tego, co się dzieje na ekranie. Niektóre wydarzenia możemy bowiem odczytywać na różne sposoby.
-
819 stycznia
- 1
- Skomentuj
-
-
Grecki reżyser pozostaje wierny wypracowanemu przez siebie stylowi filmowemu, jednocześnie oferując coś na wielu poziomach zupełnie innego od tego, co stworzył do tej pory. Biedne istoty to seans-doświadczenie, który wprowadza widza w pewnego rodzaju fascynujący trans, a dźwięki niezwykle klimatycznej muzyki skomponowanej przez Jerskina Fendrixa, doskonale uzupełniającej piękną warstwę wizualną i intrygującą warstwę fabularną, wybrzmiewają w głowie jeszcze na długo po jego zakończeniu.
-
Jest to mocny kandydat do mojej listy top 5 w tym roku, mimo że mamy dopiero styczeń. Film urzekł mnie niezwykłością, scenariuszem i grą aktorską.
-
Biedne istoty to dzieło kinowej sztuki. Takiego filmu dawno nie było i raczej długo nie będzie.
-
9.527 stycznia
- Skomentuj
-
-
Jeśli hollywoodzka "Barbie" to feministyczne przedszkole, arthouse'owe "Biedne istoty" zapraszają na uniwersytet literackich kontekstów i trudnych słów. Barbie się wyemancypowała i poszła do ginekologa. Bella się emancypuje i idzie na medycynę.
-
"Biedne Istoty" zostają z widzem po seansie. Ze mną zostały aż do dnia kolejnego i nawet pisząc recenzję, czuję że jeszcze nie wszystko do końca przetrawiłem. Fabuła powierzchownie wydaje się prosta jednak zawiera głębię, którą chce się odkrywać. Film dojrzewa w głowie i choć po wyjściu z seansu miałem wrażenie, że Lanthimos dał nam już w swojej karierze lepsze filmy to z czasem do mnie zaczęło docierać, że brałem udział w niesamowitym widowisku. W takim, w jakim jeszcze nie brałem udziału.
-
Biednym istotom daleko jest do najlepszych filmów Yorgosa Lanthimosa. Nie mają subtelności Lobstera czy intrygi Faworyty. Mimo wszystko to nadal bardzo udany projekt, który z pewnością zachwyci widzów i będzie się o nim mówiło jeszcze bardzo długo.
-
"Biedne istoty" to kino szalone i przewrotne, a jednocześnie głęboko refleksyjne, bo stawiające pytania o świat pozbawiony patriarchalnych norm. I choć Lantimos nie wszystkich kupi otwartością, z jaką zadaje te pytania, to jednak warto jego film zobaczyć. Choćby po to, by samemu zastanowić się, czy nie byłoby warto czasem ruszyć w życie na pohybel konwenansom.
-
Osobiście oglądałem film z narastającym dysonansem poznawczym oraz ogromnym dyskomfortem, który sprawił, że zwyczajnie nie jestem w stanie go docenić. Lánthimos rzeczywiście stworzył spójną wizję, czerpiącą garściami z literackiego new weird, ale zdecydowanie brakuje jej pazura.
-
Wszelkie podobieństwa do "Barbie" i "Frankensteina" są zamierzone oraz nieprzypadkowe, ale Lanthimos miesza to w swoim nieskrępowanym, dzikim stylu. Dawno nie widziałem filmu, podczas którego jednocześnie śmiałem się do rozpuku, byłem oszołomiony warstwą wizualną i czasem nie wierzyłem w to, co widzę. Nie wszystkim się spodoba, ale to zdecydowanie niezapomniane przeżycie.
-
9.515 stycznia
- Skomentuj
-
-
Powalająca obsada - poza wspomnianymi już po raz kolejny w małej roli zachwyca Hanna Schygulla - wyróżniające się zdjęcia i scenografia, nadanie głosu kostiumom, a w końcu silny i spójny społeczno-polityczny komentarz połączony z olbrzymią dawką humoru.
-
Tym razem zamiast dotrzeć do trzewi człowieczeństwa, reżyser stara się bardziej zabrać głos w bieżących dyskusjach. Przez niewprawnie skrywany męskocentryczny punkt widzenia okazuje się jednak niewiarygodny.
-
6.71 stycznia
- Skomentuj
-
-
Cała ścieżka rozwoju Belli przywołuje paradoksalną dialektykę nowoczesności: poszukiwania wolności i nieuchronnego popadania w kolejne formy zniewolenia.
-
Lánthimos pozostawia widzowi olbrzymią swobodę interpretacji. Jedni dostrzegą tu więc kino feministyczne, inni rozważania o wpływie rodziców na dzieci, znajdą się też tacy, którzy będą się upierać, że chodziło o ilustrację hasła "do odważnych świat należy".
-
Biedne istoty to projekt oparty bardziej na kontrastach niż niedopowiedzeniach. Lanthimos nie szuka tu żadnej wartości dydaktycznej, jednak siłą jego dzieła jest wielka ochota, jaką ma się na wejście w dialog z filmem.
-
Nie mam wątpliwości, że to film, który zasłużył na najwyższe wyróżnienia, w tym Złotego Lwa. Byle tylko, na wzór eksperymentów Godwina Baxtera nie miał on głowy buldoga.
-
Biedne istoty nie są typowym filmem. To idealna pułapka dla widza, który spodziewa się realizacji standardowej, przyzwoitej w obrazie i dialogu konwencji. Trudno o dziwniejsze doznania w kinie niż te, które oferuje pokaz produkcji Yórgosa Lánthimosa.
-
Na Giorgosa Lanthimosa można liczyć. Grek po raz kolejny udowadnia, że nie ma takiej siły, która by go utemperowała. "Biedne istoty" to film zrobiony dla hollywoodzkiej wytwórni Searchlight, ale na ekranie ani przez moment nie czuć, żeby studio dyktowało reżyserowi warunki. Powstało zachwycające, radykalne i niepoprawne politycznie kino. Jak dotąd - to jeden z najlepszych filmów roku.
-
Przy okazji muszę przestrzec co bardziej wrażliwych widzów, że film nie przejmuje się żadnym tabu, momentami ocierając się wręcz o pornografię. Jedni nazwą go odważnym, inni wulgarnym, nie chodzi tu jednak o sztukę dla sztuki, czy szokowanie widza. Każda scena składa się na spójną historię i dokłada cegiełkę do życia głównej bohaterki. I właśnie to najbardziej ujmuje mnie w tym filmie.