-
572recenzje
-
484oceny
-
259pozytywnych
-
225negatywnych
-
5.4średnia
-
54%pozytywnych
-
0.8odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Oglądasz sobie "Zadzwoń do Saula" i nie chcesz, żeby ten facet przyszedł do ciebie do domu i poprosił: "opowiedz mi to raz jeszcze". Ale nie możesz przestać oglądać.
-
"Devs" to taki serial, w którym podczas długiej, natchnionej sekwencji montażowej jeden z bohaterów zaczyna znienacka recytować poezję. Inna postać początkowo nie rozpoznaje fragmentu, ale potem identyfikuje go przy czyjejś pomocy. Widz docelowy serialu albo momentalnie rozpozna, że cytat został zidentyfikowany błędnie, albo czym prędzej wygoogluje przytoczone wersy, żeby się tego dowiedzieć. Jeśli cię to nie interesuje, pewnie nie zainteresuje cię"Devs".
-
Tym razem na szczęście obyło się bez wstydu: to nie "horror" kinematograficznej porażki, tylko po prostu horror.
-
Sprawna machina filmowych atrakcji. Jeśli ktoś spodziewa się, że Whannell stanie w jednym rzędzie z prymusami, Eggersem, Peele'em czy innym Asterem, to raczej się zawiedzie. Whannell nie ma podobnych ambicji. Zamiast prowokować intelekt skupia się na dyrygowaniu bezwarunkowymi odruchami: celuje raczej w serce i bebechy niż w rozum.
-
Niestety, bywa tak, że dwie godziny w ciemnej sali przegrywają z pięcioma minutami na Wikipedii. Prawda czasu, prawda ekranu.
Najwyżej ocenione
-
Ekran tętni życiem, ujmuje plątaniną radości, smutku i wszystkiego pomiędzy. Oglądając, poczujecie zimne ukłucie prawdy, ale i wtulicie się w ciepły kocyk marzeń. Pełna skala doznań. Co tu dużo mówić: kobietki może małe, ale reżyserka i scenarzystka zdecydowanie duża.
-
"Devs" to taki serial, w którym podczas długiej, natchnionej sekwencji montażowej jeden z bohaterów zaczyna znienacka recytować poezję. Inna postać początkowo nie rozpoznaje fragmentu, ale potem identyfikuje go przy czyjejś pomocy. Widz docelowy serialu albo momentalnie rozpozna, że cytat został zidentyfikowany błędnie, albo czym prędzej wygoogluje przytoczone wersy, żeby się tego dowiedzieć. Jeśli cię to nie interesuje, pewnie nie zainteresuje cię"Devs".
Najniżej ocenione
-
W idealnym świecie "Kobiety bez wstydu" byłyby lekką komedyjką w stylu - powiedzmy - późnych filmów Woody'ego Allena. Tymczasem w naszej rzeczywistości są żenującym filmopodobnym tworem, mentalną, obyczajową i realizacyjną ramotką.
-
Ładny morał, choć podany dość topornie.
-
Fabularnie niedogrzany i stylistycznie przestrzelony.
Odrębnie ocenione
-
Jest dość kulawy konstrukcyjnie i z czasem zaczyna rozpadać się na szereg coraz bardziej przypadkowych epizodów. Scenariusz niby realizuje żelazny "drogowy" schemat "podróż-postój-podróż-postój", ale daje to efekt dreptania w miejscu, niepotrzebnego powtarzania oczywistości.