-
Oczywiste zalety "The Florida Project" nie potrafią jednak przykryć wrażenia, że czegoś temu filmowi brakuje. Kilka świetnych momentów, energia ruchliwych kadrów, pomysł na całość nie tworzą wystarczająco mocnej konstrukcji.
-
6.726 grudnia 2017
-
-
Kawał porządnego kina niezależnego, w którym Sean Baker dokonuje niemal rekonstrukcji kina dziecięcego.
-
7.518 lutego 2018
-
-
Czaruje nie tylko historią, ale również stroną wizualną.
-
Reporterski pazur, ale też fenomenalne zdjęcia i doskonałe, naturalistyczne aktorstwo powodują, że "The Florida Project" to film wybitny.
-
Film, którego największą zaletą nie jest historia, tylko jej ciekawe przedstawienie.
-
7.526 grudnia 2017
-
-
O ile jednak w poprzednim filmie reżysera - żywiołowej "Mandarynce", obserwowaliśmy wszystko z perspektywy życiowych wykolejeńców, za którymi, wydawałoby się, zatrzasnęły się już wszystkie drzwi, tak we "Florida Project" kamera konsekwentnie pozostaje najbliżej tych, znajdujących się dopiero na początku swojej życiowej drogi.
-
Świetnie zagrany, słodko-gorzki dramat o dorastaniu u bram Disneyworld.
-
Okazuje się otwartym obrazem dzieciństwa. Takim, którego nie obejrzelibyśmy na naszym rodzimym, filmowym podwórku.
-
Barwna, poruszająca historia o dzieciństwie, szczeniackich sojuszach i zdradach, swoim nostalgicznym wdziękiem bliska serialowi "Stranger Things".
-
Pokazuje Amerykę marginesu, dla której polityczny slogan reklamowy "Make America Great Again" wydaje się cynicznym żartem.
-
O nowym filmie Seana Bakera mówi się głównie w kontekście rewelacyjnych ról Willema Dafoe obsadzonego wbrew emploi oraz Brooklynn Prince, niebywale naturalnej dziewczynki-petardy. Ale "The Florida Project" to dużo więcej niż przednie popisy weteranów i naturszczyków.
-
Kiedy ponad dwa lata temu pisałem moją recenzję "Mandarynki", nie stroniłem od pochwał dla Bakera, ale nie byłem jednak świadomy potencjału, który sobą reprezentował. Jego kolejny film jest prawdziwym, pełnoprawnym artystycznym krokiem w przód - tak dalekim, że niezaprzeczalnie wprowadzającym go już w poczet najlepszych pracujących współcześnie reżyserów.
-
Troszkę przypomina dorobek Harmone'a Korine'a, chociaż jest to bardziej wizualnie pokazany świat znany z filmów Mike'a Leigh czy Kena Loacha. Takie wizualne zderzenie z treścią oraz tematyką może wywoływać na początku dysonans, jednak udało mi się złapać ten rytm. I co najważniejsze: potrafi wzruszyć, poruszyć, rozbawić.
-
Najnowszy film Seana Bakera powinien podzielić los Mandarynki i stać się rewelacją nadchodzącego sezonu. Pokazywany podczas tegorocznego festiwalu filmowego w Cannes był jednym z najlepszych tytułów, które udało mi się obejrzeć podczas tej imprezy.
-
Luźna narracyjna forma pozwala rozwinąć skrzydła młodym aktorom, z grającą Moonee Brooklynn Prince na czele. Dzieciaki są tu tak naturalne, jakby reżyser podglądał niewidzialną kamerą prawdziwe podwórkowe psoty: w rezultacie to jedna z zabawniejszych komedii, jakie obejrzycie w tym roku.
-
Baker przypomina amerykańskim twórcom filmowym, że kino niezależne nie musi polegać jedynie na nużeniu długimi ujęciami i przebieraniu hollywoodzkich gwiazd w prześcieradła.
-
"The Florida Project" nie jest dla każdego, to dobry film z głębokim przesłaniem, który opowiada o trudzie bycia, istnienia w motelach wprost z fałszywych reklam o jakże pociesznych nazwach "Magic Castle" czy "Futureland".
-
To jest jak połączenie gatunków. To jest, kurczę, prawdziwe i dobre.
-
Skrajne elementy tworzą jedyną w swoim rodzaju historię przedstawiającą dystopijną wersję amerykańskiego snu.
-
Film niezwykły, obok której nie powinniście przechodzić obojętnie... szczególnie jeśli tęsknicie za letnimi popołudniami wśród bloków i placów zabaw.
-
Autor filmu wydaje się dobrze rozumieć dzieci.
-
8.313 grudnia 2017
-
-
Film o takim stadium rozwoju człowieka, które nazywa się dzieciństwo, a w pewnym momencie, cholera jasna, się kończy i trudno wyczuć ten moment.
-
Jeśli Baker dalej pójdzie w kierunku kina społecznie zaangażowanego i nadal będzie penetrował życie codzienne wykluczonych ekonomicznie Amerykanów, to faktycznie mamy do czynienia z następcą Kena Loacha.
-
Kino Seana Bakera dzięki "The Florida Project" zdobędzie szersze grono fanów i słusznie, bo jest to twórca, którego społeczny dydaktyzm jest nienachalny i daleki od łatwych ocen.
-
W swoim przesadnie nasyconym kolorami i słońcem stylu Sean Baker, twórca Mandarynki, snuje opowieść o świecie, którego nie dostrzegamy wybierając się na wakacje. Refleksje gwarantowane.
-
To proste, małe, ale i najszczersze dokonanie tego roku. Film, który widzowie wyczekujący wartkiej akcji skwitują słowami, że jest o niczym. Tak, jest o niczym, czyli o wszystkim wokół ciebie.
-
Zderzenie przeraźliwie różowego motelu z pobliskimi pałacami Disneya może wydać się zbyt prostą aluzją, ale przecież treścią The Florida Project jest zabawa.
-
Ironiczny, zabawny i smutny, a przede wszystkim prawdziwy. Obdziera nas ze złudzeń, pokazuje świat takim jakim jest mimo, że my może zapominamy iż rzeczywistość nie zawsze jest kolorowa.
-
Tak współcześnie powinno się kręcić mądre kino zaangażowane społecznie.
-
Warto podkreślić z jaką pieczołowitością reżyser portretuje tutaj Stany Zjednoczone klasy B. Naturalny bezpretensjonalny klimat jest tu chyba jeszcze lepiej wyczuwalny niż w "Mandarynce", bo budowany jest nie na wielkich emocjonalnych dramatach, a na nietworzących konkretniejszej fabuły scenkach z życia, stanowiących obraz pełnej wrażeń zepsutej codzienności.
-
Jest jednak przede wszystkim pełnym empatii i ciepła spojrzeniem na ludzi zignorowanych przez "amerykański sen". A ostatnia scena złamie wam serce na pół.
-
Pełny kolorów i światła The Florida Project to jednak przygnębiający obraz marginesu współczesnego społeczeństwa USA, pokazujący, że pod blichtrem Disneylandu i podobnych mu okolic czai się prawdziwe, zupełnie inne życie.
-
Siła oddziaływania tego filmu tkwi w jego autentyczności, której źródłem są dzieci - główni bohaterzy.
-
The Florida Project pewnie nie wygra Oscarów, ale może wygrać Wasze serca. Jeżeli lubicie życiowe historię w lekko niekonwencjonalnej formie, z pewnością się nie zawiedziecie.
-
Mistrzowsko nakręcony film Seana Bakera z genialnymi rolami dziecięcymi, olśniewającą debiutantką Vinaite i godnym Oscara Dafoe to ciekawie poprowadzone, rasowe kino moralnego niepokoju, stawiające pytanie o granice władzy rodzicielskiej i ingerencji państwa w życie rodziny.
-
Baker patrzy na świat nawet brudny i zniszczony przez różowe okulary. Problem z "The Florida Project" polega jednak na tym, że zostaliśmy "wessani" w sam środek tamtego świata i tam pozostaliśmy. Bez konkluzji, bez zakończenia tylko z zaskoczeniem, że nie trwało to "tylko" trzech godzin.
-
Jest idealnym filmem pod skrojenie atrakcyjnego trailera, pełnego nośnych tekstów padających z ust uroczo nieuroczych dzieci. Gdy jednak dłużej przyglądamy się dziełu Seana Bakera, okazuje się, że pozbawiając film tej wątpliwej wartości, pozostaje wtórne przesłanie wzbogacone o wysmakowaną formę.
-
Jest nieco smutny, ale tylko z perspektywy dorosłego widza.
-
Jeden z najlepszych filmów roku. Fenomen takiego kina polega na tym, że idzie pod prąd i naprawdę dobrze, że zbiega się z polską premierą kolejnego męczenia franczyzy zatytułowanej Star Wars.