
-
28recenzji
-
28ocen
-
22pozytywne
-
6negatywnych
-
6.8średnia
-
79%pozytywnych
-
1.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Zachwyca każdym swoim ujęciem, a także rozmachem inscenizacyjnym, ilością statystów czy scenografią.
-
"Bohemian Rhapsody" nie jest nawet w drobnym ułamku jak "Bohemian Rhapsody". To nie jest artystyczna, łamiąca standardy, rockowa jazda bez trzymanki to ładne, proste i sztampowe "We are the champions", które niczym smutne podsumowanie rozbrzmiewa w kinie w trakcie końcowych napisów.
-
Wybija się poziomem wśród innych "netflix originals", ale jest też całkiem przyzwoitym filmem, sam w sobie. Mimo klisz i trochę pretekstowej fabuły, wzbudza emocje, a w zasadzie tego w kinie poszukuję najbardziej.
-
Nie wykorzystuje w pełni drzemiącego w nim potencjału poprzez źle wyważony scenariusz, ale wciąż ogląda się go przyjemnie za sprawą świetnych ról oraz solidnej reżyserii Polańskiego.
-
Oferuje masę humoru, ciekawego protagonistę oraz masę kolorowych postaci, jako ciekawe tło. Mimo narracyjnych przestojów, bawiłem się znakomicie i będę dobrze wspominał seans.
Najwyżej ocenione
-
Jakbym miał stwierdzić, w którym filmie Allenowi udało się najlepiej połączyć sfery - artystyczną, komediową i treściową to byłaby to "Annie Hall".
-
Film kompletny. Zachwycający scenariuszem, klimatem humorem oraz aktorstwem.
-
Domyka sobą w pewien sposób historię Tommy'ego i Grega i nadaje jej ładną klamrę. Wyrzuca tę dwójkę w centrum uwagi, ale też przedstawia ich przeżycia w naprawdę ładnej formie, która zachwyca, rozbawia i wzrusza.
-
Prawdopodobnie jedna z najlepszych premier w tym roku, jeden z najlepszych sequeli w historii i murowany kandydat do oscarów.
-
Film wymagający, ale jeśli się do niego podejdzie z odpowiednim nastawieniem, potrafi on dostarczyć pełną gamę emocji. Świetny Daniel Day- Lewis godnie kończy tutaj swoją karierę.
Najniżej ocenione
-
Filmidło pod każdym względem gorsze od poprzednika, mniej kreatywne wizualnie, mniej rozrywkowe i do tego napisane i zagrane niesamowicie leniwie.
-
"Bohemian Rhapsody" nie jest nawet w drobnym ułamku jak "Bohemian Rhapsody". To nie jest artystyczna, łamiąca standardy, rockowa jazda bez trzymanki to ładne, proste i sztampowe "We are the champions", które niczym smutne podsumowanie rozbrzmiewa w kinie w trakcie końcowych napisów.
-
Oglądając ten film, aż czuć niewykorzystany potencjał, który był przecież ogromny. Być może to słaby materiał źródłowy, być może to nieudolność Spielberga, nieważne. To co jest ważne to to, że otrzymaliśmy naprawdę mizerny film, który ciężko mi komukolwiek polecić.
-
Nie sprawdza się jako film ani dla szerokiej publiki bo za głupia, ani jako film dla fanów bo gwałci Jacka Sparrowa. Film może spodobać się dzieciom bo jest dużo "dziecięcego humoru" czyli głównie śmieszkowania z ulubionym klaunem Jackiem.
-
Może przesadzam, może oczekiwałem za wiele, ale jak tu nie oczekiwać od reżysera o takiej renomie? Bo w ostatecznym rozrachunku to nie jest wcale zły film. Jest do bólu zachowawczy i banalny.
Odrębnie ocenione
-
"Bohemian Rhapsody" nie jest nawet w drobnym ułamku jak "Bohemian Rhapsody". To nie jest artystyczna, łamiąca standardy, rockowa jazda bez trzymanki to ładne, proste i sztampowe "We are the champions", które niczym smutne podsumowanie rozbrzmiewa w kinie w trakcie końcowych napisów.
-
Oglądając ten film, aż czuć niewykorzystany potencjał, który był przecież ogromny. Być może to słaby materiał źródłowy, być może to nieudolność Spielberga, nieważne. To co jest ważne to to, że otrzymaliśmy naprawdę mizerny film, który ciężko mi komukolwiek polecić.
-
Nie sprawdza się jako film ani dla szerokiej publiki bo za głupia, ani jako film dla fanów bo gwałci Jacka Sparrowa. Film może spodobać się dzieciom bo jest dużo "dziecięcego humoru" czyli głównie śmieszkowania z ulubionym klaunem Jackiem.
-
Mimo licznych zalet "Call me by your name" nie wywarł na mnie takiego wrażenia, jakiego spodziewałbym się po filmie tak powszechnie wychwalonym. Cierpi na stosunkowo wiele mankamentów, a szkoda bo zarówno temat, jak i przesłanie są naprawdę ciekawe.
-
Z jednej strony subtelny, ładnie zagrany i ukazujący szerokie spektrum emocji związanych z dorastaniem, a z drugiej dosyć standardowe i trochę przewidywalne pod wieloma względami dzieło.