Samotna matka, która straciła córkę w wyniku morderstwa, wynajmuje trzy tablice reklamowe i umieszcza na nich prowokacyjny przekaz.
- Aktorzy: Frances McDormand, Woody Harrelson, Sam Rockwell, John Hawkes, Peter Dinklage i 15 więcej
- Reżyser: Martin McDonagh
- Scenarzysta: Martin McDonagh
- Premiera kinowa: 2 lutego 2018
- Premiera światowa: 4 września 2017
- Ostatnia aktywność: 11 lutego
- Dodany: 12 lipca 2017
-
Siłą Trzech billboardów... jest styl opowiadania. Jest to film szorstki, pełen przekleństw i twardego języka.
-
Mimo że "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" pod koniec boleśnie rozczarowują, to pierwsze sześćdziesiąt minut filmu już teraz można uznać za najlepsze, co będzie można obejrzeć na ekranach polskich kin w 2018 roku.
-
Lekki i bezpretensjonalny. Jest arcydziełem tak jakby przy okazji, na doczepkę.
-
Fenomenalny powrót reżysera Martina McDonagha, który po raz kolejny udowadnia, że ma dryg do opowiadania skomplikowanych i trudnych dramatów opakowanych w krwistą i komediową otoczkę.
-
Kino stylizowane na uwspółcześniony western, działające przede wszystkim poprzez doskonale napisane i odegrane postacie, z których każda ma swoje problemy, a w zależności od sytuacji, potrafią pokazać się z wielu stron.
-
Inteligentne kino, sprytnie wytykające liczne wady i słabostki amerykańskiego społeczeństwa.
-
Martin McDonagh dostarczył nam film kompletny, gdzie ciężko jest doszukać się jakichkolwiek wad.
-
Trafiająca w sferę uczuciową każdego z nas konwencja, przemyślany scenariusz oraz cudowne aktorstwo tworzą dzieło kompletne zachwycające swoją wyrazistością.
-
Wielowątkowy, dotykający wielu problemów trawiących współczesne społeczeństwa.
-
Niesie bowiem to wszystko, co w kinie kochamy: emocje, prawdę, dramat, humor. I nadzieję.
-
Jak bohaterowie "Trzech Billboardów" często starają się określić innych jednym pejoratywnym określeniem, tak ja mógłbym nazwać ten film kolejnym przedstawicielem "współczesnego westernu", ale na pewno nie oddałbym w ten sposób wielkości tego niesamowicie aktualnego dzieła.
-
Jest dowcipny, soczyście wulgarny, prawdziwy i ma od groma życia w każdej swojej minucie.
-
Jest tu rodzaj zabawy konwencją i bohaterami, która może nie każdemu przypaść do gustu, ale jeśli zaakceptujecie stylistykę McDonagha to otrzymacie wspaniałe kino z mocnym wydźwiękiem, film pełen humoru i zrealizowany z pazurem, trzymający widza w garści do ostatniej sceny.
-
Produkcja ta nie jest efektowna, ale niebanalna historia i jej niespodziewany rozwój potrafi wciągnąć od początku do końca. Unikatowy klimat małego miasta, kryminalny wątek i moc rewelacyjnego aktorstwa to atuty, których nie da się tu nie zauważyć.
-
Wzbudza wiele emocji, które zostaną z Tobą na dłuuuuuugo po seansie.
-
Siłą filmu jest scenariusz, który w niezwykły sposób opowiada o cierpieniu matki i jej walce o wyjaśnienie sprawy, którą policja odłożyła do akt.
-
Precyzyjnie skrojona, ale jednocześnie do bólu prawdziwa historia o sprawiedliwości, pustce i nadziei.
-
To wyróżnia McDonagh'a od Tarantino, do którego często jest porównywany. Ten pierwszy potrafi zaskoczyć widza w zupełnie inny sposób niż mocno wyeksponowaną przemocą.
-
Kino, któremu należy się poddać i które należy odpowiednio smakować.
-
McDonagh - świetny reżyser, ale jeszcze lepszy scenarzysta - buduje te postaci z niezachwianą wiarą w dwoistość ludzkiej natury.
-
Świetnie napisana dramatokomedia, w której najmniej ważnym i interesującym jest odpowiedź na pytanie "Kto zabił?".
-
Kino, które porusza i sprawia, że z sali kinowej wychodzi się na miękkich nogach. Obraz dopracowany od początku do końca, ze wspaniałym scenariuszem i jeszcze lepszymi kreacjami aktorskimi.
-
W filmie Martina McDonagha nie ma ani jednej fałszywej nuty. Jeśli istnieje gdzieś perfekcyjne dzieło filmowe, Trzy billboardy za Ebbing, Missouri mogłoby nim być. Ogląda się je tak, jak czyta się genialną powieść - od deski do deski, chłonąc każdy moment tego wyjątkowego doświadczenia.
-
Wciąga od pierwszego kadru i nie pozwala oderwać się od ekranu. Powoli opowiada trudną historię, o które w wysokobudżetowym kinie ostatnio trudno.
-
Przywraca wiarę w dobre, piekielnie inteligentne i pięknie zagrane kino, warto dać się zaczarować!
-
Trzy bilbordy mają drugie i trzecie dno, mienią się znaczeniami i z pewnością są jednam z tych filmów, które dla każdego widza mówią o czymś innym.
-
Za 20 lat studenci filmoznawstwa ucząc się o klasyce amerykańskiego kina na pewno jednym z tytułów, który będą musieli obejrzeć, będą waśnie "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri".
-
Jeśli film łączy komedię, dramat i szeroki, społeczny przekaz, robiąc te wszystkie trzy rzeczy dobrze i skutecznie, to wiesz, że jest super.
-
Film kompletny. Zachwycający scenariuszem, klimatem humorem oraz aktorstwem.
-
Cały czas częstuje nas pierwszorzędnymi dialogami i silnymi charakterami, którzy są dla nas jak ludzie z krwi i kości. Przy seansie Trzech bilboardów przypominają mi się złote lata Hollywood. Trudno o lepszy plus.
-
To jeden z tych nielicznych wyjątków, które zaraz po skończeniu pozostawiają widza w milczeniu i refleksji. Dzięki temu film Martina McDonagha wyróżnia się na tle wszystkich pozostałych produkcji bo jest czymś zupełnie innym. To po prostu prawdziwa "perełka", jakich mało we współczensym kinie.
-
To niewątpliwie pozycja obowiązkowa dla wszystkich wielbicieli kina i dobrych opowieści.
-
Od pierwszych scen wciąga widza w swój wewnętrzny, niepokojący świat. Zaraża odbiorcę emocjami bohaterów, odsłania ludzką niegodziwość i wzbudza bunt. Nie oferuje jednak ukojenia - w centrum filmowej rzeczywistości znajduje się bowiem zrozpaczona matka, której jedyną bronią w walce ze światem jest gniew.
-
Premiera "Trzech billboardów za Ebbing, Missouri" to wielkie wydarzenie. Podczas seansu filmu Martina McDonagha mamy szansę na uzyskanie satysfakcji podobnej do tej, która przed laty stała się udziałem widzów "Pulp Fiction" bądź "Fargo".
-
McDonagh nie zatrzymuje się na powierzchniowym opisie postaci, ale też nigdy w sposób bezpośredni nie tłumaczy jej zachowania pogłębiającą się depresją. Czyni to za pomocą subtelnych zbliżeń na twarz bohaterki, której spojrzenie wypełnia przeważnie bezkresna pustka.
-
Dawno nikt nie zrobił w kinie tak dopracowanego filmu, który jednocześnie świetnie i naturalnie gra niefrasobliwością i wypadkowością.
-
Nic dziwnego, że Trzy billboardy za Ebbing, Missouri zgarnęły aż cztery Złote Globy. To po prostu wielki film, którego nie można przegapić.
-
McDonagh przygląda się poczynaniom bohaterów z lekkim, uprzejmym dystansem, bez świętego oburzenia czy poniżającej litości, o które łatwo byłoby w przypadku tak zwichrowanej i przykrej historii.