
Małe miasteczko na amerykańskiej prowincji. Od morderstwa córki Mildred Hayes upłynęło kilka miesięcy, a lokalna policja nadal nie wpadła na trop sprawcy. Zdeterminowana kobieta decyduje się na śmiałe posunięcie: wynajmuje trzy tablice reklamowe na drodze wiodącej do miasteczka i maluje na nich prowokacyjny przekaz, skierowany do szanowanego przez lokalną społeczność szefa policji, szeryfa Williama Willoughby'ego.
- Aktorzy: Frances McDormand, Woody Harrelson, Sam Rockwell, John Hawkes, Peter Dinklage i 15 więcej
- Reżyser: Martin McDonagh
- Scenarzysta: Martin McDonagh
- Premiera kinowa: 2 lutego 2018
- Premiera DVD: 6 czerwca 2018
- Premiera światowa: 4 września 2017
- Ostatnia aktywność: 4 maja
- Dodany: 12 lipca 2017
-
Wielką zaletą produkcji jest to, że poruszając tak poważne tematy jak żałoba, choroby, śmierć, dyskryminacja czy zemsta, nadal jest w stanie znaleźć cząstkę dobra w prawie każdej postaci na ekranie.
-
Po prostu szturmujcie sale kinowe, bo naprawdę warto.
-
Od pierwszych scen wciąga widza w swój wewnętrzny, niepokojący świat. Zaraża odbiorcę emocjami bohaterów, odsłania ludzką niegodziwość i wzbudza bunt. Nie oferuje jednak ukojenia - w centrum filmowej rzeczywistości znajduje się bowiem zrozpaczona matka, której jedyną bronią w walce ze światem jest gniew.
-
Dawno nie widziałem filmu tak oryginalnego. A to właśnie cenię w kinie najbardziej.
-
To jeden z tych nielicznych wyjątków, które zaraz po skończeniu pozostawiają widza w milczeniu i refleksji. Dzięki temu film Martina McDonagha wyróżnia się na tle wszystkich pozostałych produkcji bo jest czymś zupełnie innym. To po prostu prawdziwa "perełka", jakich mało we współczensym kinie.
-
Jeśli film łączy komedię, dramat i szeroki, społeczny przekaz, robiąc te wszystkie trzy rzeczy dobrze i skutecznie, to wiesz, że jest super.
-
Jak bohaterowie "Trzech Billboardów" często starają się określić innych jednym pejoratywnym określeniem, tak ja mógłbym nazwać ten film kolejnym przedstawicielem "współczesnego westernu", ale na pewno nie oddałbym w ten sposób wielkości tego niesamowicie aktualnego dzieła.
-
Pisząc o "Trzech billboardach za Ebbing, Missouri" nie sposób nie wspomnieć o wspaniałej obsadzie, która czyni trzeci pełnometrażowy film Martina McDonagha prawdziwym arcydziełem.
-
Cały czas częstuje nas pierwszorzędnymi dialogami i silnymi charakterami, którzy są dla nas jak ludzie z krwi i kości. Przy seansie Trzech bilboardów przypominają mi się złote lata Hollywood. Trudno o lepszy plus.
-
Zdecydowany majstersztyk w wykonaniu reżysera-scenarzysty i aktorów, a co za tym idzie muszę zdecydowanie stwierdzić, że to jest chyba mój film roku.
-
Prawdziwa perełka, mój tegoroczny faworyt do Oscarów i miana filmu roku, pozycja, której zdecydowanie nie można przegapić, warta wszystkich nominacji jakie zgarnęła.
-
To wyróżnia McDonagh'a od Tarantino, do którego często jest porównywany. Ten pierwszy potrafi zaskoczyć widza w zupełnie inny sposób niż mocno wyeksponowaną przemocą.
-
Mimo że "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" pod koniec boleśnie rozczarowują, to pierwsze sześćdziesiąt minut filmu już teraz można uznać za najlepsze, co będzie można obejrzeć na ekranach polskich kin w 2018 roku.
-
Dawno nie widziałem filmu tak mocno trzymającego się życia jak "Billboardy". McDonagh bardzo inteligentnie, z empatią pokazuje zwykłych ludzi, którzy muszą mierzą się ze stratą oraz cierpieniem, a jednocześnie wszystko idzie w kompletnie nieobliczalnym kierunku. Czuję, że to będzie klasyk kina.
-
Reżyser Martin McDonagh opanował do perfekcji trudną sztukę gry na kilku fortepianach jednocześnie. W jego filmie Trzy billboardy za Ebbing, Missouri można odnaleźć zarówno elementy westernu, jak i czarnej komedii, zarówno filmu społecznego, jak i rodzinnego dramatu.
-
Za 20 lat studenci filmoznawstwa ucząc się o klasyce amerykańskiego kina na pewno jednym z tytułów, który będą musieli obejrzeć, będą waśnie "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri".
-
Nieoczywisty, a przy tym szlachetny i pełen prawdy.
-
Film kompletny. Zachwycający scenariuszem, klimatem humorem oraz aktorstwem.
-
Trafiająca w sferę uczuciową każdego z nas konwencja, przemyślany scenariusz oraz cudowne aktorstwo tworzą dzieło kompletne zachwycające swoją wyrazistością.
-
Wzbudza wiele emocji, które zostaną z Tobą na dłuuuuuugo po seansie.
-
Kawał solidnego kina, które porusza emocjonalnie widza. Znakomity scenariusz skupiający się na aspektach psychologicznych postaci sprawia, że po seansie wielokrotnie będziemy wracać do fabuły obrazu.
-
Lekki i bezpretensjonalny. Jest arcydziełem tak jakby przy okazji, na doczepkę.
-
Fenomenalny powrót reżysera Martina McDonagha, który po raz kolejny udowadnia, że ma dryg do opowiadania skomplikowanych i trudnych dramatów opakowanych w krwistą i komediową otoczkę.
-
Jest polityczną alegorią przedstawiającą mechanizmy zarządzania przemocą. Nawiązując do konwencji Południowego gotyku, ukazuje wzajemne powiązania bliskości, troski i przemocy.
-
Wielowątkowy, dotykający wielu problemów trawiących współczesne społeczeństwa.
-
Siłą filmu jest scenariusz, który w niezwykły sposób opowiada o cierpieniu matki i jej walce o wyjaśnienie sprawy, którą policja odłożyła do akt.
-
Niesione są wspaniałym scenariuszem McDonagha oraz rewelacyjnymi kreacjami aktorskimi całej obsady, ale nie mogę powiedzieć, że zostałem zauroczony efektem końcowym.
-
Ważny film o współczesnej Ameryce, sprawiedliwości, słowach, stracie i nadziei, który ogląda się z rozbawieniem, ściśniętym gardłem i łzami w oczach. Jasne, czasem się potyka, ale skutecznie wbija się w pamięć.
-
McDonagh nie zatrzymuje się na powierzchniowym opisie postaci, ale też nigdy w sposób bezpośredni nie tłumaczy jej zachowania pogłębiającą się depresją. Czyni to za pomocą subtelnych zbliżeń na twarz bohaterki, której spojrzenie wypełnia przeważnie bezkresna pustka.
-
Obraz na szczęście uratowała znakomita Frances McDormand, która w pełni zasłużyła na drugiego w karierze Oscara. Jej nieprzeciętna gra w połączeniu z solidnym drugim planem męskim i sprawną narracją uczyniły film na tyle zjadliwym, że uczucie rozczarowania nie odniosło miażdżącego zwycięstwa.
-
Martin McDonagh dostarczył nam film kompletny, gdzie ciężko jest doszukać się jakichkolwiek wad.
-
Nie ma w Trzech billboardach ani jednej fałszywej nuty, ani jednej niepotrzebnej kwestii. Martin McDonagh stworzył znakomity komediodramat, kryminał, a do tego współczesny western polany w coenowskim sosie.
-
Kameralne wydarzenia potrafią zapełnić duszę wieloma emocjami jednocześnie.
-
Jest to film, który potrafi wycisnąć niejedną łzę - raz ze wzruszenia, a raz ze śmiechu, a doskonały scenariusz i świetna robota wykonana przez aktorów sprawia, że widz nie nudzi się nawet przez chwilę, i przeżywa rozgrywającą się na ekranie akcję, wraz z bohaterami.
-
Solidnie zrealizowany obraz, który dostarcza całą gamę emocji i zostaje na dłużej w głowie.
-
Hipnotyzują i nie pozwalają wyrwać się z tej opowieści.
-
Martin McDonagh stworzył dzieło wielowarstwowe. Dotyka ono wielu problemów współczesnego świata - takich jak choćby rasizm, przemoc, samosądy, ale też pokazuje, że wszędzie jest miejsce na przebaczenie i wewnętrzną zmianę.