
Historia czterech postaci, których losy splatają się w słynnym parku rozrywki na Coney Island w latach 50. ubiegłego wieku.
- Aktorzy: Kate Winslet, Jim Belushi, Juno Temple, Justin Timberlake, Jack Gore i 15 więcej
- Reżyser: Woody Allen
- Scenarzysta: Woody Allen
- Premiera kinowa: 1 grudnia 2017
- Premiera DVD: 19 kwietnia 2018
- Premiera światowa: 14 października 2017
- Ostatnia aktywność: 21 listopada 2023
- Dodany: 13 października 2017
-
Karuzela życia wciąż się kręci. Aż chciałoby się, niczym syn Ginny, wziąć to wszystko i spalić. W końcu ogień przynosi oczyszczenie, tak bardzo potrzebne twórczości nowojorskiego neurotyka.
-
Śliczne ujęcia, sceny niczym z wakacyjnej pocztówki w stylu retro, trafny dobór aktorów, barwne kostiumy i pieczołowicie dopracowany drugi plan - pomimo pewnej pretensjonalności i schematycznego powielania konwencji, ten film przyjemnie się ogląda i dla widza nie mającego zbyt wielkich oczekiwań wobec tak zasłużonego reżysera, może być całkiem znośny.
-
Momentami sprawia wrażenie, że Woody'emu Allenowi coraz mniej chce się tworzyć i że kręcenie to dla niego sposób na życie, a niekoniecznie chęć przekazania swoim widzom czegoś konkretnego.
-
Allen nie jest już komediowym egzystencjalistą, dla którego humor to amortyzator w podróży przez podziurawione życie. Niektórzy krytycy nazywają to dojrzałością - jak gdyby odrobina humoru była z definicji dziecinna... Ja to nazywam szkodliwym defetyzmem.
-
Choć nie zbliża się do mistrzowskiego poziomu wielu swoich dzieł, osiąga mroczny cel. "Na karuzeli życia" kładzie się cieniem na zadowoleniu widza i sprawia, że rzeczywistość wokół staje się nieco mniej atrakcyjna.
-
Choć nie jest może najlepszym filmem Woody'ego Allena to jego fanom powinien się spodobać.
-
Allen w swoim najnowszym filmie nie objawi przed nami żadnych nowych prawd i mądrości życiowych, ale wciąż trzyma dobry poziom. Dzięki wspaniałemu aktorstwu Winslet, jest to jedna z jego najlepszych produkcji od lat.
-
Produkcja nowojorskiego reżysera nie przedstawia widzowi nic nowego, brakuje w niej powiewu świeżości ponieważ wszystkie wątki ukazywane na ekranie mogliśmy zobaczyć w innych filmach Woody'ego Allena. Brak dodania czegoś "od siebie" sprawia, że obejrzana historia ulatuje z naszej głowy równie szybko jak się pojawiła.
-
Reżyser serwuje odbiorcy miłosny czworokąt w dość prostej formie - poza sporą dawką humoru i inteligentnymi dialogami - do przewidzenia jest niemal wszystko.
-
Jest całkiem znośnym, lecz nawet jak na Allena przegadanym spektaklem.
-
Dobry, ale na pewno nie wybitny. Taki w swoim stylu.
-
Allen kolejny raz próbuje być troszkę bardziej serio, idąc troszkę ku dziełom Tennessee Williamsa. Tylko, że zabrakło tej klasy, wnikliwości oraz trafnych obserwacji. Lepiej jeszcze raz obejrzeć "Blue Jasmine", gdzie wszystko to było lepsze.
-
Choć scenariusz nie porywa wartką akcją, "Na karuzeli życia" zaskakuje powrotem do allenowskiego ducha: mamy tu niespełnioną miłość i marzenia o wielkiej karierze okraszone garścią gorzkich refleksji o ludzkiej naturze.
-
Miał potencjał na mistrzowski dramat z psychologicznym zacięciem. Efekt nie jest jednak tak imponujący, jak mógłby być. Warto jednak pamiętać, że nawet średni obraz Woody'ego Allena to i tak klasa wyżej niż większość filmów, które zalewają nasze kina.
-
Nie jest filmem o miłości. To przede wszystkim zachwycający manifest talentu aktorki, która jak nikt, potrafi wcielić się w kobietę wzgardzoną.
-
W swoim najnowszym filmie nasz nowojorski neurotyk prezentuje Kate Winslet w najdoskonalszej formie od lat. Niestety poza tym nie oferuje zbyt wiele.
-
Dla fanów Woody Allena pozycja obowiązkowa.
-
Allen nie potrafi się w ostatnich latach wybić po za w miarę przyzwoity poziom, a w przypadku "Wonder Wheel" popełnia poważne scenariuszowe błędy, niegodne jego nazwiska i renomy. Mimo wszystko polecam spróbować, ponieważ pod wieloma względami jest to bardzo ciekawy i ślicznie zrealizowany film.
-
Nie mam pojęcia, co reżyser chciał osiągnąć, serwując nam "Na karuzeli życia". Po seansie czuję niedosyt, brakowało mi wielu elementów, o których powiedziałam.
-
Słodko-gorzka komedia "Na karuzeli życia" jest tytułem godnym uwagi i nawet, gdyby miała zwieńczyć karierę Woody'ego Allena, byłaby to całkiem smaczna wisienka na filmowym, wielopiętrowym torcie reżysera.
-
"Na karuzeli życia" powinien być najlepszym filmem reżysera od czasu "Blue Jasmine". Niestety jest jedynie kolejnym w jego dorobku "średniakiem".
-
Allen nawet w słabszej formie niż przed laty wciąż potrafi prowokować u widzów autentyczne emocje.
-
Jest dziełem znakomicie zrealizowanym pod kątem technicznym. A scenariusz albo się zaakceptuje albo nie. Ja jestem skłonna go przyjąć.
-
Nie jest filmem idealnym. Tonie w dłużyznach, przegadanych - nawet jak na Allenach - dialogach, ale dzięki Kate Winslet staje się filmem godnym uwagi.
-
Woody Allen zrealizował jeden z najbardziej gorzkich swoich filmów, ubierając go w ramki cukierkowej, podszytej nostalgią pocztówki.
-
Najbardziej teatralny film Allen zasłużonego reżysera. Nie jest to zarzut, bo mimo wszystko jest to pewien powiew świeżości w jego najnowszym dorobku.
-
Woody Allen jest w formie, może nie tej najwyższej, ale wciąż potrafi zaintrygować ciekawą historią i wyrazistymi postaciami.
-
Aktorski duet powoduje, że błahy i wyzbyty z oryginalności "Na karuzeli życia" dobrze się ogląda.
-
Największym problemem "Na karuzeli życia" jest właśnie to, że trudno uwierzyć w papierowe postacie, a tym bardziej w przeżywane przez nie tragedie. A jeżeli tworzy się kameralny dramat, minimalizuje scenografię, ogranicza fabularne wątki i koncentruje na kilku bohaterach, to trzeba z kreowanej sytuacji wycisnąć maksimum emocji - tych jednak zabrakło.
-
Stanowi propozycję głównie dla zagorzałych sympatyków nowojorczyka, dla których nawet jeśli owa karuzela nie ruszy, to dzięki towarzystwu Allena będzie atrakcją samą w sobie. Pozostali, którzy liczą jednak na przejażdżkę, bezceremonialnie zsiądą i poszukają innych atrakcji.
-
Filmy Allena nie zwracały zwykle uwagi swoim kształtem wizualnym - ten jest pod tym względem wyjątkowy.
-
Brakuje tu prawdy, jakiejś oryginalności. Mimo to Na karuzeli życia to o dziwo całkiem przyjemny film, ale wyłącznie na jednorazową przejażdżkę.
-
Film, który można określić jako "produkcję w międzyczasie" między kolejnymi odcinkami pierwszego allenowskiego serialu jest też niestety pierwszym, a przynajmniej jednym z nielicznych, na którym trudno wysiedzieć bez patrzenia na zegarek.
-
Timberlake wypada dość płasko, ale reszta pierwszoplanowej obsady jest świetna.
-
Przykro patrzeć, jak niegdyś wielki twórca, czyli Woody Allen rozmienia się na drobne i tworzy kolejne nudne i nic nie wnoszące dzieło.
-
Pogodny z początku film o przyjemności płynącej ze snucia opowieści z biegiem czasu znacząco zmienia tonację. Prostoduszny romantyczny demiurg traci kontrolę nad własnym dziełem, które usamodzielnia się i niejako mści się na swoim twórcy.
-
Widowisko wyrasta na teatralnej glebie, podlanej konwencją kina lat '50 - niestety, żaden walor estetyczny nie zostaje wykorzystany w pełni, skutkując nieurodzajnym ugorem.
-
Nawet jeśli całość filmu ma słodko-gorzki posmak, to ze względu na jego wizualną oprawę i rewelacyjną Kate Winslet jesteśmy w stanie go przełknąć.
-
Choć nie jest filmem idealnym, to jednak do mnie przemówił pod wieloma względami. Jednakże uważam to za czysto subiektywną opinię, która odnosi się wyłącznie do mnie.