Nikczemny kapitan Salazar wraz ze swoją załogą piratów-zjaw ucieka z Diabelskiego Trójkąta i poprzysięga zemstę na wszystkich piratach. Nieuniknionej zagładzie próbuje zapobiec kapitan Jack Sparrow. Dowódca "Czarnej Perły" wyrusza w podróż, by odnaleźć Trójząb Posejdona, mistyczny artefakt dający władzę nad morzami, i użyć go w walce przeciwko Salazarowi.
- Aktorzy: Johnny Depp, Javier Bardem, Geoffrey Rush, Brenton Thwaites, Kaya Scodelario i 15 więcej
- Reżyserzy: Joachim Rønning, Espen Sandberg
- Scenarzysta: Jeff Nathanson
- Premiera kinowa: 26 maja 2017
- Premiera DVD: 27 września 2017
- Premiera światowa: 11 maja 2017
- Ostatnia aktywność: 4 maja
- Dodany: 5 listopada 2016
-
Przy słabszym fourquelu część piąta wypada wręcz świetnie. A na pewno to solidna rozrywka, gwarantująca nam dobrą zabawę i wiele chwil śmiechu oraz wzruszeń.
-
Seria zdecydowanie mogłaby się zakończyć już dużo wcześniej, ale pieniądze robią swoje. Jedynym pocieszeniem po seansie może być sam fakt, że domknięto wątek Willa i Elizabeth, który na to zasługiwał. Reszta to raczej pomyła. Mało intrygująca opowieść, nieścisła i nużąca akcja oraz słaby scenariusz.
-
Kolejne spotkanie z Jackiem okazało się być satysfakcjonującą przygodą. Choć lekko zmęczony, pirat nadal daję radę. Nowi bohaterowie są ciekawym uzupełnieniem dawnych, nowych wątków co sprawia że film jest lepszy niż część poprzednia.
-
Trudno nazwać "Zemstę Salazara" nowatorską, ale przynajmniej czuć starania.
-
Rozczarują tych, którzy oczekiwali powrotu serii do formy. Mamy do czynienia z dziełem minimalnie tylko lepszym od Na nieznanych wodach, a większość wad poprzedniej części została powielona i tutaj.
-
Choć "Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara" to krok w dobrą stronę, to wciąż niszczy on pirackie podwaliny serii ślamazarnym wykonaniem i drętwym humorem.
-
Podobał mi się bardzo, klimat starych Piratów był zatrzymany w trochę inny sposób, ale dalej satysfakcjonujący dla widza.
-
Gdybym pił shota za każdym razem, gdy usłyszałem w tym filmie suchara, nie dotrwałbym do końca seansu. Szkoda, bo wiele obiecywałem sobie po tej produkcji. Miałem nadzieje, że poczuję dreszczyk emocji, jednak nic takiego nie nastąpiło.
-
Po prostu piąta część znanej serii. Nakręcona według klucza, niekiedy irytująca powtarzalnością, ze słabym zakończeniem i irytującą sceną końcową. I, co najważniejsze, nabierająca skrzydeł za każdym razem, kiedy bohaterowie schodzą na ląd.
-
Ogólnie nie polecam. Lepiej po raz kolejny obejrzeć pierwszą część serii, niż brać się za tą najnowszą... i mam szczerą nadzieję, że ostatnią. Na dnie tej beczki naprawdę nic już nie zostało.
-
Pojawiają się nowe, ciekawe postacie, jest sporo walk na morzu i zwykłych bijatyk, jest nawet trochę śmiechu, ale jakoś trudno dać się porwać trójce głównych bohaterów... a zakończenie piękne aż do obrzydliwości.
-
Piąta część to wizualny sztorm, humorystyczny szkwał i przede wszystkim udany powrót do utęsknionego portu po latach nie zawsze sensownej tułaczki.
-
W efekcie powstał jak zwykle widowiskowy, pomysłowy, trochę straszny i ze wszech miar zabawny blockbuster.
-
Całkiem solidne i klimatyczne kino rozrywkowe, które - zwłaszcza w wersji Blu-ray 3D - doskonale sprawdzi się jako czasoumilacz w długie, jesienne wieczory.
-
Nieco ponad dwie godziny przyzwoitej rozrywki. Ni mniej, ni więcej. Po sześcioletniej przerwie można było oczekiwać czegoś lepszego, ale i tak jest zdecydowanie ciekawiej niż ostatnim razem.
-
Z "Zemsty Salazara" zapamiętuje się poszczególne sceny, slajdy, lecz trudniej już to wszystko powiązać fabularnie, bo scenariuszowe spoiwo to zaledwie szkolny klej. Spektakl ten nadal ogląda się z szeroko otwartymi ze zdumienia oczyma, lecz nigdy "Piraci..." tak bardzo nie przypominali efektownej atrakcji z Disneylandu.
-
Lekka rozrywka z kategorii filmowych odmóżdżaczy. Dla tych, którzy rozpoczęli swoją przygodę w Porcie Royal, nie będzie to nic innego jak krzywe odbicie sympatycznego wspomnienia.
-
Wartkie kino przygodowe o charakterze absolutnie i skończenie rozrywkowym.
-
W wielu scenach trzymał w napięciu, zwroty akcji były niespodziewane. Jak zawsze specjaliści od efektów specjalnych i muzyki nie zawiedli, a sceny walki na morzu są bardziej realistyczne niż kiedykolwiek. Film wart obejrzenia, jeśli nie ze względu na fabułę, to chociaż z sentymentu.
-
To kolejny raz to samo, w dodatku w trochę mniej smacznej porcji. Ale to nadal danie w luksusowej restauracji - zrobione z dobrych składników, przez dobrego kucharza. Disney świetnie ożywił trupa, szkoda, że nie przemyślał po co to robi.
-
Czy zatem "Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara" to film słaby i nieudany? Tego bym nie powiedział, bo jednak widowisko Joachima Rønninga i Espena Sandberga, może poszczycić się dobrą scenografią, niezłymi efektami specjalnymi oraz całkiem udanie zarysowanymi postaciami. Niestety rozczarowuje kompletnie nieprzemyślana fabuła, wyjątkowo nieudolny Kapitan Jack Sparrow oraz zbyt pobieżne podejście do tematu Trójzębu Posejdona.
-
Mimo wielu niedociągnięć, nowe przygody Sparrowa to przede wszystkim kawał rozrywkowego kina przygodowego w klasycznym, choć zdominowanym przez cyfryzację, rozumieniu.
-
Nie sprawdza się jako film ani dla szerokiej publiki bo za głupia, ani jako film dla fanów bo gwałci Jacka Sparrowa. Film może spodobać się dzieciom bo jest dużo "dziecięcego humoru" czyli głównie śmieszkowania z ulubionym klaunem Jackiem.
-
Piraci z Karaibów pomimo wszechobecnego efekciarstwa i momentami niedopracowania fabularnego prezentują się znakomicie. Fani serii powinni być usatysfakcjonowani po seansie, a nowi widzowie dostaną świetny bodziec, by zapoznać się z wcześniejszymi częściami.
-
Jako odrębne dzieło nie przemówiłoby pewnie do mnie, ale jako dopełnienie poprzednich części i wątków - sprawdza się w zupełności.
-
Przywraca honor Piratom i ich twórcom.
-
Bawiłem się świetnie, mimo mnóstwa uproszczeń, choć faktem jest, że film mógłby być lepszy, bardziej zaskakiwać.
-
Z nowymi Piratami... jest trochę tak jak z przysłowiowym powrotem na stare śmieci - z jednej strony wiemy, że nie będzie to nic nowego, a z drugiej sentymenty biorą górę.
-
Podczas oglądania pierwszych części, każdy z nas marzył o zbadaniu nieznanych mórz na pokładzie Czarnej Perły. W "Zemście Salazara", czekamy po prostu aż film się skończy. Nie po to, by dowiedzieć się jakie będzie zakończenie, ale po to by wrócić do domu.
-
Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie ta otoczka beztroski rodem z familijnych tworów.
-
Kolejny akcyjniak, który może posłużyć za rozrywkę po wyłączeniu myślenia. Wierni fani serii powinni odnaleźć się w tym swego rodzaju powrocie do przeszłości i cieszyć na widok niektórych bohaterów nieobecnych przez kilkanaście lat. Niezaznajomieni z Piratami mogą nie zrozumieć części wzruszeń, ale na pewno docenią warstwę wizualną.
-
Kusząca rozrywka na najwyższym poziomie, z kreacjami godnymi zapamiętania, to magia poprzez którą czujemy jakbyśmy to my sterowali ogromnym statkiem.
-
Wtórny produkt, w którym nie uświadczymy żadnego momentu zaskoczenia dla widza. Wygląda na to, że twórcy nie mają pomysłu na nowe części i będą wałkować jeden schemat w kółko.
-
Piąta jej część nie powali widzów, ale znajomo brzmiąca melodia na pewno nas uraduje, a ostatnia wyprawa na Karaiby z Johnny'm Deppem nie będzie czasem straconym. Ale podkreślmy - przede wszystkim dla najbardziej zagorzałych fanów.
-
Bawiłem się całkiem nieźle i z wielką niecierpliwością wyczekuje kolejnych odsłon. Oto przykład jak stare spotyka się z nowym, jednak w tym przypadku, w przeciwieństwie do Obcy: Przymierze, widać, że ktoś miał pomył i to całkiem udany.
-
Fani Jacka Sparrowa oczywiście będą uradowani ponownym spotkaniem ze swoim ulubionym bohaterem, ale to nie będzie ta część, do której chętnie będą chcieli wracać.
-
Brak zaangażowania Deppa widać na ekranie. Zniknęła lekkość i łatwość, z jaką wcześniej grał pirata Jacka Sparrowa.
-
Nudny, powtarzalny, przepełniony zbędnymi wątkami.
-
Przed puszczeniem filmu nie trzeba uprzedzać o obecności scen zabierających nam punktu IQ. Bo to kino jest piracką rozgrywką, a dla nas rozrywką.
-
Nie przynosi żadnego przełomu - nie jest najlepszą, ani najgorszą z części, raczej nikogo niczym nie zaskoczy, ale również nie powinna sprawić zawodu. Przekonanych do "Piratów..." utwierdzi w sympatii, a widzów nieprzychylnych raczej nie zwerbuje na stronę fanów.
-
Nawet jeżeli scenariusz kuleje, Depp gra siebie w jeszcze bardziej przerysowanej wersji, a humor bywa czerstwy, to "Zemsta Salazara" ma urok i tonę spektakularnych scen.
-
Nie są ani przełomem, ani rewolucją dla cyklu, ale też chyba nie taki był zamysł autorów. Zamiast tego dostaliśmy dość solidną produkcję, która nie powinna zawieść fanów serii.