-
Ekranizację powieści Ernesta Cline'a nie tylko świetnie się ogląda, ale także dyskutuje. Zwłaszcza, jeśli macie w sobie choć odrobinę z nostalgicznego geeka, który zna na wyrywki "Powrót do przyszłości", łamiącym głosem wspomina stare konsole Nintendo, a pod prysznicem nuci najchętniej Van Halen i Eurythmics.
-
Jest wyważony, pełen werwy i geekowskiego funu. Niesie w sobie niesamowity potencjał odkrywania kolejnych elementów popkulturowych nawiązań, emocjonalnej zabawy z bohaterami i wirtualnego zatopienia w wyobraźni.
-
W filmie brakuje czegoś, co pozwoliło "Matrixowi" zostać zapamiętanym na wieki. U Stevena Spielberga pozostaje tylko wyszukiwać odniesień do filmów i dobrze się bawić jeżdżąc, skacząc czy tańcząc na modłę współczesnych rozrywek jakie proponuje kino.
-
Imponujące dziecko fascynacji popkulturą człowieka, który sam bez wątpienia jest jej ikoną.
-
Jest soczystą, wizualną ucztą, pełną cytatów i odwołań, dopieszczonym w każdym szczególe obrazem. Tak, Papa Spielberg kolejny raz w swoje karierze pokazuje, jak mocno kocha kino. Niestety, za tą oszałamiającą formą kryje się banalna w swoim przekazie treść i scenariusz, który w najgorszych momentach przypomina prostą platformówkę.
-
Złote dziecko filmu przypomina, że kino to przede wszystkim wielka radocha.
-
Ja oczywiście rozumiem, że mamy do czynienia z filmem stricte rozrywkowym, który zwykle podlega daleko idącym uproszczeniom, ale czasami narracja przypomina tu kreskówki dla trzylatków.
-
Zwykły blockbuster ze swoimi wszystkimi zaletami i wadami. Tym razem jednak nie jestem w stanie kupić wizji Stevena Spielberga, którego bardziej interesowało wrzucenie do swojego filmu różnych odniesień, odwołań, cytatów i easter-eggów, zamiast skupić się na światotwórstwie, bohaterach, a przede wszystkim historii.
-
Świetna propozycja, aby po blisko dwóch i pół godziny, można było powiedzieć, że dobrze się bawiliśmy.
-
Ne jest wybitnym kinem przygodowym. Jest natomiast niesamowicie widowiskowym filmem skierowanym do fanów popkultury, którzy podobnie jak ja szczerzą zęby gdy na ekranie mignie im Freddy Krueger, czy Lalaczka Chucky.
-
Niezbywalny dowód na to, że Spielberg nie stracił dystansu i ostrości swojego magicznego umysłu. Oby jeszcze przez wiele lat dostarczał nam tak przedniej rozrywki i tak cennych lekcji, bo "Ready Player One", to w rzeczywistości bajeczka i jak każda bajeczka, ma swój morał.
-
8.313 kwietnia 2018
-
-
Trzeba nieco zmrużyć oczy, żeby zaakceptować najnowszą produkcję Stevena Spielberga. Bynajmniej nie chodzi tu o fizyczne zamknięcie powiek. Player One to film złożony z nerdowskich świętości, symboli, które przeżywało się w dzieciństwie na równi z zawodami miłosnymi i porażkami zawodowymi w życiu dorosłym.
-
Miałem nadzieję, że poza nostalgią Spielberg będzie w stanie nam zaprezentować po prostu ciekawe kino, z interesującymi bohaterami oraz wciągającą historią. Niestety, "Player One" sprawia wrażenie, jakby te najistotniejsze elementy budowania filmowych światów zupełnie twórców nie interesowały.
-
Niestety intrygujący temat został utopiony w tonach wizualnych przysmaków i setkach nawiązań do ejtisowych klasyków.
-
Chociaż nie znajdziemy tutaj głębokiej fabuły czy wielowarstwowych postaci, reżyserowi Raportu mniejszości czy Szeregowca Ryana udaje się spełnić najważniejsze założenie wybranego gatunku - wypełnić ponad dwie godziny życia swoich fanów czystą rozrywką.
-
Aby w pełni zrozumieć i docenić widowisko Spielberga trzeba po prostu kochać popkulturę, traktować ją jak swoją pasję, oddychać nią, zwyczajnie żyć.
-
9.527 kwietnia 2018
-
-
Mimo 71 lat na karku Steven Spielberg wewnątrz cały czas jest młodym geekiem. I cały czas jest w stanie oddać piękny hołd swojej fascynacji.
-
Serwuje widzowi dokładnie to, co obiecuje. Spielberg nakręcił spektakularny i efekciarski film, który jednak nie zapada w pamięć. Przyjemne, ale bez fajerwerków.
-
Nie jest filmem dojrzałym. Nie jest filmem zawierającym jakieś szczególnie głębsze treści. Jest prosty, wręcz bardzo infantylny. Nie przeszkadza mu to być jednym z najlepszych rozrywkowych filmów ostatnich lat.
-
Obraz Spielberga przypomina spoglądanie przez ramię doświadczonego gracza, czego nie da się porównać do samodzielnego operowania joystickiem. Jasne, obrazy są niebywale efektowne, historia dobrze opowiedziana, ale brakuje dreszczyku.
-
6.711 kwietnia 2018
-
-
Spielberg pozwala widzom i bohaterom taplać się w wirtualnej oazie, aby wreszcie przypomnieć im, że czasem warto wylogować się do życia, nawet jeśli może się ono wydawać nieciekawe lub odstręczające.
-
Nafaszerowana nawiązaniami do popkulturowej klasyki rozrywka najwyższej próby dla każdego geeka. Wizualne szaleństwo.
-
Film całkiem atrakcyjny. Sęk w tym, że atrakcyjny głównie dla 40-letnich chłopców.
-
"Player One" to frajda. Z papierowymi postaciami, prostym scenariuszem, amerykańskim patetyzmem, ale frajda. Jeśli jak ja, kochasz tę często deprecjonowaną przez wielce dorosłych i poważnych popkulturę, to powinieneś się dobrze bawić. Jeśli nie kręcą cię takie klimaty, to spokojnie możesz sobie odpuścić.
-
Spielberg krytykuje to, co sam robi. W dodatku - nie robi tego najlepiej.
-
Dla widzów, którzy uwielbiają wyszukiwać różne "smaczki" i nawiązania, "Player One" będzie znakomitym wyborem. Jeśli natomiast ktoś poszukuje dobrej, nieszablonowej rozrywki, na najnowszej produkcji Spielberga może się trochę wynudzić. Jednak jako film utrzymany w pewnej konkretnej konwencji "Player One" jest naprawdę dobry.
-
Spielberg oddaje hołd zjawiskom i czasom, które go stworzyły.
-
8.35 kwietnia 2018
-
-
Przepiękny wizualnie film, który niestety okazuje się dosyć pusty w środku. Zabawę można na nim mieć przednią, ale od fabuły nie oczekujcie żadnych rewelacji.
-
Średni film, ale można się na nim naprawdę dobrze bawić - jeśli tylko czujemy sentyment do dawnych hitów, jeśli nie jesteśmy na bakier z popkulturą, jeśli drzemie w nas komputerowy gracz - player one.
-
Kino nowej przygody w najlepszym możliwym wydaniu - w końcu nakręcone przez mistrza gatunku. Bardzo udany hołd złożony wspaniałym latom 80. ubiegłego wieku.
-
Całkiem udany powrót Stevena Spielberga, który swoim najnowszym filmem udowadnia, że ma w sobie nieskończone pokłady wyobraźni. Jeśli więc ktoś spodziewał się po nim jedynie dobrej rozrywki, to otrzyma ją i będzie w pełni usatysfakcjonowany.
-
6.520 grudnia 2018
-
-
Zły, obraźliwy i szkodliwy, za to opakowany na tyle ładnie, żeby zachwycić miłośników efektów specjalnych.
-
Jest idealnym reprezentantem kina, które nie chce opowiadać historii, a przede wszystkim skupia się na wizualnych i cielesnych atrakcjach, zamieniając seans w doświadczenie immersyjne.
-
Jednego 70-letniemu Spielbergowi odmówić nie można: jest tak na bieżąco z nowymi technologiami, jakby był 20-letnim nerdem, czym potrafi zawstydzić pół filmowego światka, a drugie pół wpędzić w kompleksy. Tak trzymaj, Steven!
-
Pierwszy od wielu, wielu lat film twórcy E.T., który obejrzałem z niekłamaną przyjemnością. Po szeregu nakierowanych na Oscary i pozbawionych choćby odrobiny filmowej frajdy produkcjach, otrzymaliśmy wreszcie czystą, bezpretensjonalną rozrywkę.
-
Liczyłem na Player One, nie tylko ze względu na osobiste sentymenty do lat 80., ale i z powodu podobieństw w idei właśnie do A.I. To jednak nie ten poziom, chwile zachwytu znikają w zalewie chwil rozczarowania okropnościami w stylu przeładowanego kina akcji. Do tego ilość kodów do rozszyfrowania przekracza sens percepcji kina, staje się materiałem badawczym, a nie rozrywką dla inteligentnego widza.