
-
276recenzji
-
273oceny
-
198pozytywnych
-
75negatywnych
-
6.5średnia
-
73%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Jest trochę jak najpiękniejsza z kołysanek, której chciałoby się słuchać, ale jak na ironię, jej urok bierze się z uspokajającej i usypiającej mocy.
-
Pomimo schematyczności można się tu trochę pogubić i wpaść w sidła oczywistych podejrzeń, dać się zwodzić, tak jak zwodzić dają się sami bohaterowie. Zaznajomieni z gatunkiem odbiorcy otrzymują więc to, za co tę tematykę i formę pokochali, a ci, dla których jest to pierwszy raz z podobną historią, dostają ją w pigułce i mogą zdecydować, czy kontynuować tę przygodę, czy dać sobie spokój.
-
Katharsis Ingimundura może widzom wydać się nieco zbyt patetyczne, zostawiając rysę na ogólnym wrażeniu z doświadczenia tej misternej filmowej konstrukcji, ale wystarczy rzut oka na zmienioną twarz bohatera, by zrozumieć, że nie ma w tym nuty fałszu.
-
To przeciętny debiut, który miał potencjał, by stać się filmem przynajmniej dobrym i to nawet pomimo koncepcyjnej wtórności. Twórcom zabrakło jednak wyczucia, co najpełniej obrazuje druga, "paramalickowa" połowa produkcji.
-
Jest ładnie, ale bezpiecznie - w sam raz na debiut. Film dużo więcej zyskuje za to dzięki obsadzie aktorskiej - do bólu naturalnej, bo zbyt już leciwej, by chętna czy w ogóle zdolna była do udawania.
Najwyżej ocenione
-
Zdecydowanie jedna z najlepszych - najlepiej pomyślanych i zagranych - produkcji ostatnich lat, która na stałe wyryje się w historii kinematografii.
-
Kiedy niecałą dekadę temu po raz pierwszy obejrzałem "Rent", film z miejsca wskoczył na moją listę evergreenów, które odtąd z przyjemnością odświeżam sobie co jakiś czas, najlepiej w okolicach Gwiazdki. Nie dlatego, że jest to czysty przykład świątecznego kina, ale wrażenie ciepła, którym ta historia emanuje, dodaje jej magii, jakiej niejeden bożonarodzeniowy klasyk mógłby pozazdrościć.
-
Kolorowa otoczka LEGO i spora dawka inteligentnego, choć nie snobistycznego humoru sprawdzają się tu doskonale, bo pozwalają nabrać dystansu do mroków Gotham City, a zarazem wprowadzają solidny powiew świeżości do eksploatowanej wciąż na nieskończoną liczbę sposobów franczyzy Mrocznego Rycerza.
-
Atrakcyjny dwugodzinny rajd po bezdrożach, piękny w swojej prostocie, choć niepozbawiony sensów tyleż niewyszukanych, co niegłupich.
-
Chciałoby się napisać o "To" znacznie więcej, bo to film, o którym i którego przeżywaniu chce się opowiadać. W tym samym czasie gwarantuje prostą gatunkową rozrywkę oraz skłania do przemyśleń.
Najniżej ocenione
-
Owszem, "Dzienniki berlińskie" są chaotyczne, nudne i nierówne. Nie w tym jednak problem. Prawdziwym problemem rzeczonego filmu Wojcieszka jest to, że reżyser nie wie tak naprawdę, co robi, że jest wewnętrznie sprzeczny, i że głównie onanizuje się swoim ambiwalentnym stosunkiem do kina i do własnej osoby.
-
Mam dwadzieścia cztery lata i po seansie "Knives Out" poczułam się tak, jakby ktoś przywalił mi pięścią w brzuch. Film w reżyserii Przemysława Wojcieszka może i porusza aktualne problemy, może też robi to w sposób bezkompromisowy i bezpośredni, jednak złe zbalansowanie - a właściwie brak zbalansowania - produkcji zaprzepaszcza większość jej potencjalnych zalet.
-
Absolutnie nikomu nie polecam "The Ridiculous 6". Mogłabym tutaj napisać, że chodzi o wszechobecne odgłosy pierdzenia, pryskające na ściany rzadkie odchody, maści nakładane najpierw na ropnie przyrodzenia, a później do usta, jako zabezpieczenie dziury po wyrwanym zębie. Mogłabym dodać jeszcze kilka słów o zoofilii i innych rodzajach dewiacji, ale naprawdę nie chcę już więcej wracać pamięcią do tego filmu.
-
Oczami wyobraźni widzę, jak mój tata parska brutalnym śmiechem i mówi, że nie da rady.
-
Lepiej sięgnąć po jakikolwiek klasyczny czarny kryminał, nawet jeśli jego zakończenie już znacie. Te filmy się nie starzeją, natomiast "Zemsta", która zdaje się nawiązywać do nich stylistycznie, nie jest nawet godna, by z nimi rywalizować.
Odrębnie ocenione
-
Fantastycznie zrealizowana, zabawna, a przy tym mroczna produkcja, która wnosi do świata komiksowych adaptacji wyraźnie odczuwalny powiew świeżości.
-
Film jest szczelnie wypełniony gagami sytuacyjnymi, których ilość - a przede wszystkim jakość - może budzić pewne zastrzeżenia.
-
Niespieszenie rozwija swoje wątki i buduje napięcie. Robi to jednak konsekwentnie, od pierwszej do ostatniej minuty.
-
Chociaż punkt wyjścia "Supernovej" i założenie, że wszystko może się zdarzyć, a "jedna chwila może zmienić całe życie" ma potencjał, to sama realizacja pomysłu wypada już dużo gorzej. Kruhlik dobiera arsenał, idąc po linii najmniejszego oporu.
-
Jeżeli marzycie, by zakończyć swoje życie efektowną kraksą, jadąc Pagani Huayrą z prędkością 400 km/h, ten film z pewnością chwyci Was za serce.