
- 56% pozytywnych
- 99 krytyków
- 29% pozytywnych
- 145 użytkowników
W obliczu wielkiego zagrożenia Batman niechętnie łączy siły z Supermanem. Poza herosami do walki staje także wojownicza Wonder Woman.
- Aktorzy: Ben Affleck, Henry Cavill, Amy Adams, Jesse Eisenberg, Diane Lane i 15 więcej
- Reżyser: Zack Snyder
- Scenariusz: Chris Terrio, David S. Goyer
- Premiera kinowa: 1 kwietnia 2016
- Premiera światowa: 12 marca 2016
- Ostatnia aktywność: 26 stycznia
- Dodany: 19 lipca 2016
-
Wielka pozytywna niespodzianka.
-
Zresztą czego by tu nie bluzgać, to wciąż mamy do czynienia z genialnym arcydziełem, przy którym wszelkie produkcje Marvela mogą się schować.
-
Uderza w poważniejsze tony, choć fabularnie nie należy oczekiwać cudów, to po prostu sprawnie napisany scenariusz z kilkoma uproszczeniami i nie najlepszą narracją.
-
Miał potencjał, dość mocno okaleczony przez pociętą wersję kinową, ale teraz jest okazja, żeby dostrzec, jak dobry film mógłby to być, gdyby nie Zack Snyder i chciwi producenci.
-
Dla fanów komiksów i superbohaterskich światów sprawa wygląda trochę inaczej i w sumie powinienem zejść na 6, ale przez świetnego Afflecka i kilkoro innych aktorów, przez ciekawe projekty postaci i niektóre wątki, przez nie tak bardzo drewniane dialogi jak opisuje to amerykańska prasa - można uznać BvS za w miarę dobry początek, początek już drugi, ale niosący dobrą nowinę i światełko w tunelu.
-
Nie jest może filmem idealnym, ale na pewno to świetne wprowadzenie do nowego multiversum tworzonego przez DC.
-
Mimo pozytywnego odbioru, mam świadomość, że film nie jest wybitny i wiele jego elementów można by wykonać lepiej. Nie dajcie się jednak ponieść fali. Jeśli jak ja zwlekaliście 2 lata, nie wahajcie się dłużej. Jestem przekonany, ze wielu z Was ze 145 minut seansu nie pożałuje ani jednej.
-
Bliższy jest eposom homeryckim niż ewangeliom.
-
Można polecić każdemu fanowi. Zackowi Snyderowi udało się nie przeciążyć go za bardzo nowymi postaciami i konfliktami, które będą stanowić dobre podłoże dla kolejnych filmów ze stajni DC Comics.
-
Temu filmowi należy się większe uznanie.
-
W ostatecznym rozrachunku okazuje się być solidną rozrywką. I tylko w takich aspektach należy ją traktować.
-
Wyszło bardzo mrocznie, w moim odczuciu momentami chaotycznie, a kilka wątków było zupełnie niezrozumiałych. "Mrocznego Rycerza" oczywiście przebić się nie udało, jednak w ogólnym rozrachunku film jest wart polecenia.
-
W warstwie emocjonalnej i mitotwórczej pozostawia po sobie silniejszy efekt niż wszystkie zgrabnie zrealizowane produkcje Marvela razem wzięte, a tak ciekawego Batmana jak ten Afflecka nie dostarczył dotąd żaden z jego odtwórców.
-
Niejednokrotnie ugina się pod własnym ciężarem, reżyser serwuje nam jednak dwuipółgodzinną, pierwszorzędną rozrywkę i zachęca do wypłynięcia na głębię poznawczą.
-
Nie jest to oczywiście arcydzieło ani nawet obraz wybitny, ale w swojej formule sprawdza się - po dwakroć - znakomicie. I jako widowiskowe kino superbohaterskie, i jako wstęp do fabularnych opowieści o Lidze Sprawiedliwości, której narodziny możemy obserwować w finale tej historii.
-
Dla mnie Świt sprawiedliwości był pierwszorzędną rozrywką. Bez żadnych przestojów, niepotrzebnych przerywników.
-
Momenty ekstrawagancji chronią chwiejny film Snydera przed klęską.
-
Niezwykle kontrastowy. Posiada zarówno wiele wad jak i zalet co czyni go jeszcze bardziej trudnym do ocenienia.
-
Ogólnie rzecz biorąc, "Batman v Superman" wyszedł Snyderowi całkiem nieźle. Gdyby całość trochę skrócił, darując sobie tanie filozofowanie, odniósłby pełen sukces. Tym niemniej udało mu się skonstruować film z dobrą, niebanalną intrygą, pełen akcji i rozmachu.
-
-
Solidny, dobry tytuł o superbohaterach, który bije po oczach swoją odmiennością w stosunku do innych ekranizacji.
-
Melancholijna, poważna, a niekiedy zawiesista atmosfera towarzysząca wydarzeniom na ekranie ratuje widowisko na spółkę ze scenariuszem, który nieraz wywoła pośród widzów żywsze emocje, nie zawsze pozytywne.
-
Rzadki przykład filmu, któremu wersja reżyserska naprawdę się przysłużyła. Nadal nie jest to arcydzieło, acz bez wątpienia widać znaczącą poprawę względem tego, co trafiło do kin.
-
Może nie jest to wielka klapa, ale mogło być lepiej. Batman i Superman zasługiwali jednak na lepszy pojedynek.
-
Chociaż przeciętny widz może poczuć się przytłoczony nadmiarem wątków, miłośnicy komiksów DC prawdopodobnie docenią jednak smaczki, którymi zewsząd atakuje film.
-
Pod kątem fabularnym jest wątły jak łodyga młodej rośliny.
-
Trójka herosów walcząca wspólnie, spektakularne sceny walki i Affleck bez koszulki sprawiły, że ten wieczór nie był zmarnowany.
-
Nie wszystko w tym filmie działa jak należy, ale w ogólnym rozrachunku to film, który po prostu jest przyswajalny i można się na nim dobrze bawić.
-
Fatalnie zmontowany, ale warto go obejrzeć, choćby dla tych najlepszych sekwencji i rewelacyjnej postaci Batmana.
-
Warto nie przegapić obfitego szeregu niuansów dających do myślenia na poziomie znacznie ciekawszym niż dwóch pakerów napierdzielających się po twarzach.
-
Jest efektownym i nierzadko porywającym widowiskiem. Jego siła tkwi w rywalizacji gladiatorów o pałeczkę pierwszeństwa i po dwuipółgodzinnym seansie ciężko jest wyłonić zwycięzcę.
-
Mam bardzo, ale to bardzo mieszane uczucia co do tego filmu. "Batman v Superman" to zdecydowanie rozczarowanie, bo liczono głównie na nieprawdopodobne doświadczenie, które zmiecie wszystkie filmy superbohaterskie z powierzchni ziemi. Ale masa głupich błędów i niespójności scenariuszowych, gdzie zachowania bohaterów wydają się niezrozumiałe niszczy tą wizję, czasami doprowadzając patos do niestrawnych dawek.
-
Przy swoich wszystkich wadach, nawet jeśli potraktować go jako długi prolog do "Justice League", film "Batman v Superman" i tak przyprawia o szybsze bicie serca.
-
Czekają Cię naprawdę spektakularne sceny pełne emocji, eksplozji i napięcia.
-
Na zdrowy rozsądek nic się tutaj nie klei. Snyder nie jest też aż tak wybitną osobowością, żeby film ulepiony z pulpy uczynić swoim i przekonującym.
-
Jest tym, czym zapowiadali twórcy: luksusową, głośną, przepełnioną CGI bijatyką, pozwalającą na ponad dwie i pół godziny wyłączyć szare komórki na rzecz bezrefleksyjnej, hedonistycznej rozrywki.
-
Trzygodzinny, nieznośnie monumentalny kloc, fatalny do oglądania na dużym ekranie ze względu na ślimaczącą się akcję, trochę bardziej strawny w domowym zaciszu.
-
Nawet jak na blockbuster pozostawia wiele do życzenia.
-
Nieodpowiedzialne, niesamodzielne i niepotrzebne dzieło wykorzystujące dwie największe postacie amerykańskiej mitologii. Ani my, ani Snyder, ani Batman czy Superman nie zasługują na tak przystankowe dzieło.
-
Niewykorzystana okazja na film wyjątkowy.
-
Całość zawaliła się pod nadmiarem wątków i wprowadzeń do kolejnych obrazów z serii.
-
Dziecinne starcie dwóch największych gladiatorów.
-
Nie jest złym filmem. Ale w żadnym wypadku nie jest też dobry.
-
Ogląda się z uczuciem totalnie zaprzepaszczonej szansy.
-
Zaledwie przeciętny, bo właściwie większość w nim jest zrobiona zaledwie.
-
Stał się zmierzchem dobrego smaku.
-
Imponuje stroną wizualną, podobnie jak ujęciami odzwierciedlającymi komiksowe kadry, ale w tej wizji niewiele jest pasji. Już dawno nie oglądałem filmu, który jednocześnie starał się przekazać wszystko i nic - dostajemy dużo wątków, a niewiele konkretnej treści.
-
Nie jest to dobry film. Choć oczywiście efekty są w nim powalające, to jednak wysiedzenie w fotelu kinowym po kwadransie staje się wyzwaniem o wiele większym niż pojedynek Batmana i Supermana.
-
Wyzuty z wszelkiej emocjonalności pusty kawałek kina, pozostający w cieniu Nolanowskiej trylogii o Mrocznym Rycerzu, która przy całym swoim bagażu zalet i wad była przede wszystkim "jakaś".