
- 97% pozytywnych
- 83 krytyków
- 93% pozytywnych
- 183 użytkowników
Dzieci z małego miasteczka terroryzuje tajemnicza istota przybierająca postać klauna.
- Aktorzy: Jaeden Lieberher, Jeremy Ray Taylor, Sophia Lillis, Finn Wolfhard, Chosen Jacobs i 15 więcej
- Reżyser: Andres Muschietti
- Scenariusz: Gary Dauberman, Chase Palmer, Cary Fukunaga
- Premiera kinowa: 8 września 2017
- Premiera światowa: 5 września 2017
- Ostatnia aktywność: 9 marca
- Dodany: 20 kwietnia 2017
-
Jeden z lepszych tytułów w kategoriach: ekranizacje prozy Kinga, blockbustery i horrory ostatnich lat, produkcje o morderczych klaunach, rebooty. Czekam na sequel niecierpliwie, wypatrując leniwie sunącego w moją stronę krwistoczerwonego balonika...
-
Jest świetnie zrealizowanym, dobrze przemyślanym fabularnie oraz znakomicie obsadzonym horrorem, zmieszanym z filmem komediowym i z elementami dramatycznymi, obficie podlanym klimatem "ejtisowych" produkcji.
-
Andres Muschietti w sobie wiadomy sposób żeni ze sobą groteskę i czarny humor, horror i opowiastkę inicjacyjną o przyspieszonym dojrzewaniu. To to bezpretensjonalne kino gatunkowe utrzymane w komediowo-dramatycznej konwencji, podane z czuciem i szacunkiem dla prozy Kinga.
-
Slogan promujący film "Ciebie też porwie" jest bardzo trafny - "To" mnie porwało, a jest dopiero początkiem historii.
-
Wszelkie zachwyty nad tym filmem są zasłużone.
-
Jedna z najlepszych ekranizacji prozy Stephena Kinga i jeden z najbardziej klimatycznych pod różnymi względami filmów 2017 roku.
-
Chciałoby się napisać o "To" znacznie więcej, bo to film, o którym i którego przeżywaniu chce się opowiadać. W tym samym czasie gwarantuje prostą gatunkową rozrywkę oraz skłania do przemyśleń.
-
Świetnie wyreżyserowane, wspaniale zagrane, z werwą sfilmowane i udźwiękowione - "To" hipnotyzuje, bawi, zachwyca i przeraża.
-
Po latach sygnowania sobą przeciętniaków a nawet gniotów, nazwisko Stephena Kinga nareszcie błyszczy w kinie. Nowa adaptacja "To" jest filmem na jaki twórczość króla horroru czekała od lat. Znakomitym.
-
Składa hołd epoce, którą dorośli wspominają z sentymentem. Potwór, choć przerażający, jest tu tylko dodatkiem, do tego by opowiedzieć o dwóch ważniejszych kwestiach - przyjaźni i dorastaniu.
-
Ten film oddycha bardzo szybko, gdy trzeba, zwalnia i patrzy Tobie prosto w oczy, gdy wspominasz.
-
Stanowi laurkę wystawioną klasyce kina grozy, z łatwością podrabia podpis Stephena Kinga oraz dostarcza rozrywki na tylu płaszczyznach, że dzieciak taki jak ja podczas seansu pieje z zachwytu... nawet jeżeli ogląda To kolejny już raz.
-
Wyszedłem z kina zachwycony - To jest jednym z najlepszych rozrywkowych filmów roku.
-
Zapisze się złotymi zgłoskami w historii kinematografii, nie tylko przez to, że King doczekał się wreszcie spektakularnego kinowego sukcesu, ale również dlatego, że udowadnia, iż można nakręcić horror z przejrzystą, dobrze skonstruowaną fabułą, a nie tylko obrażającą inteligencję widza.
-
Straszy, wzrusza i porywa opowiadając przy tym naprawdę świetną historię, którą - mimo pewnych uproszczeń fabularnych - utrzymano w prawdziwie "kingowym" tonie.
-
Godny oryginału Stephena Kinga. I zabójczo zabawny.
-
Jest naprawdę przerażający i klimatyczny horror! Jedna z lepszych ekranizacji Kinga.
-
Na takie blockbustery warto chodzić do kina. Jedna z najlepszych adaptacji prozy Stephena Kinga.
-
Reżyserowi Andresowi Muschiettiemu udało się stworzyć klimatyczną ekranizację opowieści Stephena Kinga, którą można poznać i docenić także nie znając pierwowzoru literackiego.
-
Jest bardzo udanym filmem, czerpiącym z książkowego oryginału, ale jednocześnie posiadającym własną stylistykę.
-
Zagrane jest to wszystko bez jednej fałszywej nuty, napisane bez pretensji i nakręcone z wyczuciem trudnej, komediowo-dramatycznej materii.
-
Jest zgrabnym połączeniem kina przygody i horroru, zarazem bawi i straszy, zachwyca i przeraża.
-
Nie jest może horrorem, które będzie Was gnębił po nocach, ale to znakomicie zrealizowany film. Bo reżyser wcale nie podporządkowuje opowiadanej historii regułom filmowego horroru.
-
Jest po prostu sprawnie zrobionym, tradycyjnym horrorem, który do gatunku nie wnosi nic nowego.
-
Zalicza się do grona tych, które przypadną do gustu nie tylko fanom twórczości mistrza.
-
Bardzo dynamiczne, mądre, zabawne, bystre, wielopoziomowe i przede wszystkim straszne i strasznie zachwycające kino.
-
Klaun Pennywise wygląda, straszy i morduje jak żywcem wzięty z kart książki. King skakał z radości, jak oglądał.
-
Nie jest to w pełni poważny horror, który ma autentycznie szokować, tylko bardo dobra i niegłupia rozrywka w wydaniu kina grozy.
-
Jest blockbusterem wśród horrorów. Jazda bez trzymanki gwarantowana.
-
Jako horror sprawdza się z klasycznymi rozwiązaniami. Nie ma tutaj żadnych nowości, wychodzenia poza ramy gatunku, ale też jego odtwórczość jest na dobrym poziomie.
-
Po przeciętnej ekranizacji "Mrocznej wieży" nic lepszego fanom twórczości Stephena Kinga nie mogło się przytrafić. "To" udowadnia, że w horrorze z powodzeniem znajdzie się miejsce dla ambitniejszych treści i luźniejszej formy, pod warunkiem, że materiał bazowy da taką szansę, a tę następnie wykorzysta reżyser.
-
Muschietti stworzył naprawdę solidne dzieło, które potrafi wciągnąć odbiorcę i nie dłużyć się ani przez sekundę podczas ponad dwugodzinnego seansu.
-
Chociaż To trzyma za gardło od początku do końca, w pewnym momencie sprawnie zmienia się w horror o codzienności. W tworzeniu takiej grozy King był i wciąż jest najlepszy.
-
Jest produkcją na wskroś straszną i sentymentalną - idealnie wyważa oba główne prądy twórczości Kinga. Jest igłą w stogu bezbarwnych, jałowych straszaków, zalewających sale multipleksów.
-
Jest dziełem niemalże spełnionym. Doskonale gra na emocjach, potrafi przestraszyć i tak jak "Stranger Things" sprawdza się jako nostalgiczna podróż do lat 80.
-
Obiecuję, że wizyta w kinie będzie dla Was przyjemnym doświadczeniem. Kawał świetnej rozrywki, podlanej klimatem lat 80-tych, wyreżyserowanej przez Andy'ego Muschettiego to na chwilę obecną jedno z większych zaskoczeń roku.
-
Bez kozery zasługuje na tytuł "najlepszego horroru 2017 roku", a nawet "ostatnich lat". Na takie kino grozy warto wybrać się do kin.
-
Jest zdecydowanie jednym z najlepszych horrorów ostatnich lat! Obraz Muschettiego wyróżnia się na tle współczesnego kina gatunkowego charakterystycznym klimatem, dydaktycznym wydźwiękiem, solidnym scenariuszem, niezwykłym pietyzmem, fenomenalną interpretacją kluczowych scen z książki Kinga oraz szalonym i przerażającym łotrem.
-
Wydaje się od początku doskonale przemyślany. Twórcy serwują nam ponad dwu-godzinny film, znakomicie przy tym wyważony - w równym stopniu przerażający, co zabawny, odegrany przez młodocianych aktorów bez grama fałszu i pretensjonalności.
-
Po dłuższej przerwie Stephen King doczekał się ekranizacji swojej książki, na jaką zasługuje.
-
Wreszcie, po wielu długich latach, doczekaliśmy się kolejnej godnej ekranizacji prozy Kinga. Co prawda film ma pewne scenariuszowe problemy, jak chociażby długą i chaotyczną ekspozycję, miejscami nudnawą pierwszą część, czy pomniejsze głupoty fabularne, a Pennywise wciąż nie doczekał się bardziej rozbudowanej genezy, ale całościowo film broni się metaforyczną treścią, która zadziałała o wiele lepiej niż w miniserialu.
-
Mocna obsada, dobra historia, niepokojąca atmosfera i Pennywise na miarę naszych czasów, który będzie mógł przerazić zupełnie nowe pokolenie widzów.
-
Dostajemy obraz, który oferuje coś więcej, niż tylko kilka jumpscare'ów i chwil niepokojącej ciszy. To film o strachu, o jego przezwyciężaniu i relacji z drugim, podstawowym dla człowieka odczuciem. W wysokobudżetowym kinie grozy zdecydowanie najambitniejszy w tym roku.
-
Jest ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu naprawdę udanym filmem i to nie tylko przeznaczonym dla fanów kina grozy. Również zwykli widzowie, tacy jak ja, którzy nie oczekiwali po tej produkcji niczego więcej poza dobrą rozrywką, mogą się wbrew pozorom całkiem "przyjemnie" bawić podczas seansu.
-
Jest zaskakująco udanym połączeniem humoru, przygody i kina grozy, które otoczone zostało melancholijną atmosferą lat osiemdziesiątych.
-
Jest zdecydowanie jednym z najlepszych horrorów tego roku.
-
Nie boję się tego powiedzieć, obok Lśnienia, To jest najlepszą adaptacją prozy Stephena Kinga. Jego siła nie polega na samym straszeniu, lecz na umiejętnym przeplataniu tak znacznie od siebie różnych klimatów, a każdy z nich wykonany jest po mistrzowsku.
-
Choć doceniam jej mocne strony, to jednak arcydziełem kina grozy jej nie nazwę - kilka rzeczy mnie w filmie nieco zirytowało i jednak pozostał niedosyt.
-
Zdjęcia, muzyka, scenografia i fantastyczna obsada idealnie ze sobą współgrają i sprawiają, że nawet, jeżeli nie podskakujemy co chwila na krześle, to i tak nie możemy się odkleić od ekranu.