
-
60recenzji
-
55ocen
-
36pozytywnych
-
19negatywnych
-
7.1średnia
-
65%pozytywnych
-
1.0odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Może na człowieku zrobić kolosalne wrażenie - w moim przypadku było to wrażenie zarazem bardzo przytłaczające, a jednocześnie niekoniecznie - uznając jego wielkość - ma się ochotę tak szybko do niego wracać.
-
Jest nie tylko fenomenalnym dziełem na poziomie reżyserii i realizacji scen akcji, ale i bardzo ujmującym, ciężkim i smutnym dramatem, którego symbolizm wizualny wynosi do miana niepowtarzalnego wydarzenia w kinematografii.
-
Nie jest idealnym filmem i trudniej go polubić niż poprzedniczkę, ale ja go Z pełną świadomością mogę polecić, ze względu na bardzo udane zawiązanie przeszłości z teraźniejszością oraz jego poruszający ton.
-
Bardzo udana korekta kursu, na jaki zboczył "Ostatni Jedi". Film Abrams jest dla mnie dziełem kompletnym, zarówno jako samodzielny twór, jak również zwieńczenie całej trylogii. Przywraca on wszystko to, co doskonale funkcjonowało w "Przebudzeniu Mocy" oraz starego, "przygodowego ducha", a jednocześnie nie jest już odtwórczy i ostatecznie oddaje sprawiedliwość postaciom Kylo Rena, Rey oraz Lei.
-
Na pierwszy rzut oka, obcując jedynie ze zwiastunem filmu i plakatem, "Oficer i szpieg" może wydać się jakąś pomniejszą, kameralną historyczną produkcją, filmem niekoniecznie wartym większej uwagi. Zaręczam jednak, że kawałek historii, na której bazuje, jest fascynujący i warto się z nią zaznajomić.
Najwyżej ocenione
-
Jest kursem kolizyjnym dobrej zabawy, scenograficznej autentyczności, postaci przepełnionych skazami oraz dojrzałego meta-komentarza na temat świata filmu.
-
Wielu reżyserów prowokuje nas do wysypu myśli po zakończeniu projekcji. Ja tutaj tego nie potrzebowałem, aby czuć się w pełni ukontentowany. Takiego powiewu świeżości potrzebowaliśmy, chociaż niekoniecznie o tym wiedzieliśmy...
-
Jedno z tych dzieł, w których koniec jest tylko umowny, a myślami do niego można powracać nieustannie, analizując wszystkie przeszłe wydarzenia i motywy.
-
Podtrzymuje warsztat najwyższych lotów, ale dokłada do niego historię, która na poziomie zarówno emocji, jak i wykonania chwyta od samego początku, a jej echo nadal głęboko rozbrzmiewa po seansie.
-
Obcego oglądałem setki razy. Kiedyś był to mój numer dwa, ale od bardzo dawna stał się jednak moją ulubioną częścią. Przy seansie z tą, odświeżoną pod okiem samego Scotta, wersją, utwierdziłem się w przekonaniu, że to wizualne studium kinematografii.
Najniżej ocenione
-
Szkoda bardzo dobrej prezencji Gogginsa i Wu oraz determinacji i autentyczności Vikander, ale film w kwestii aktorstwa, scenariusza i reżyserii ma niewiele elementów, które wynoszą go ponad przeciętność. Moim zdaniem film zrobiłby lepsze wrażenie gdyby skupić się w całości na aspekcie naturalistyczno-survivalowym, z minimalnymi dialogami i ekspozycją - nawet przy zachowaniu w znacznej mierze swojej widowiskowości.
-
Zakonnica nie była dla mnie szczególnie strasznym filmem, ale na pewno ani razu też nie miałem ochoty się zaśmiać. Ostatecznie szkoda mi było zmarnowanego potencjału, bo film wyzionął kreatywnie ducha na długo przed swoim finiszem. Zakonnica nie obraziła mojej inteligencji, ale też nie wpłynęła na nią budująco.
-
Hellboy nie był dobrym filmem, był za to... interesująco zły. Było widać, że reżyser się starał i miał dobre chęci. No, ale sami wiecie, jakie miejsce jest nimi wybrukowane...
-
Fascynujące, wielkoekranowe doznanie z "OK" filmem w tle.
-
Przyjemny eskapizm, będący zarazem peanem na temat kultury gier wideo i odą do nostalgii. Nie spodziewajmy się tutaj jednak, że znajdziemy jakiś szerszy komentarz na temat otaczającego nas świata, czy zobaczymy niesamowitą wewnętrzną transformację głównego bohatera. To bardziej beztroski, montażowy rollercoaster easter-eggów konstrukcyjnie i aluzyjnie zakotwiczony w grze SwordQuest i filmie "Obywatel Kane".
Odrębnie ocenione
-
Bardzo udana korekta kursu, na jaki zboczył "Ostatni Jedi". Film Abrams jest dla mnie dziełem kompletnym, zarówno jako samodzielny twór, jak również zwieńczenie całej trylogii. Przywraca on wszystko to, co doskonale funkcjonowało w "Przebudzeniu Mocy" oraz starego, "przygodowego ducha", a jednocześnie nie jest już odtwórczy i ostatecznie oddaje sprawiedliwość postaciom Kylo Rena, Rey oraz Lei.
-
Podtrzymuje warsztat najwyższych lotów, ale dokłada do niego historię, która na poziomie zarówno emocji, jak i wykonania chwyta od samego początku, a jej echo nadal głęboko rozbrzmiewa po seansie.
-
Podtrzymuje status quo serii MCU, robi to poprawnie ale nie podejmuje przy tym niemal żadnego ryzyka. Nie trzeba być komiksowym nerdem, aby widok takiej formuły wreszcie się za którymś razem przejadł. Sam szkielet filmu jest OK, ale mam nieco żalu, że nie wypełniono go w nieco bardziej interesujący sposób.
-
Czarna Pantera dostarczyła mi rozrywki na przyzwoitym poziomie ze średnio angażującym intelektualnie wątkiem, ale nie skłoniła do żadnych głębszych przemyśleń, czy też nie wzbudziła głębszych doznań. Jest to ważny film z wielu względów stanowiących jego otoczkę ale jako wytwór popkultury niekoniecznie wybija się ponad inne filmy gatunkowe i tworzy nową jakość.
-
Jest kursem kolizyjnym dobrej zabawy, scenograficznej autentyczności, postaci przepełnionych skazami oraz dojrzałego meta-komentarza na temat świata filmu.