
- 100% pozytywnych
- 96 krytyków
- 95% pozytywnych
- 284 użytkowników
Po wymazaniu połowy życia we Wszechświecie przez Thanosa Avengersi starają się zrobić wszystko, co konieczne, aby pokonać szalonego tytana.
- Aktorzy: Robert Downey Jr., Chris Evans, Mark Ruffalo, Chris Hemsworth, Scarlett Johansson i 15 więcej
- Reżyser: Anthony Russo, Joe Russo
- Scenariusz: Christopher Markus, Stephen McFeely
- Premiera kinowa: 25 kwietnia 2019
- Premiera światowa: 10 kwietnia 2019
- Ostatnia aktywność: 8 grudnia 2020
- Dodany: 7 marca 2018
-
To jest po prostu świetny film o superbohaterach.
-
Pomimo wspomnianych przeze mnie wad Koniec gry to nie tylko wspaniałe zwieńczenie epoki i spektakularne filmowe widowisko, ale również godny początek nowego rozdziału. To pozycja obowiązkowa.
-
Epickie, fenomenalne i wgniatające w fotel doświadczenie kinowe.
-
Zapewne przy kolejnych seansach mógłbym się do czegoś przyczepić, ale póki co czuję się, jakbym wrócił z trzygodzinnej podróży do innego świata.
-
Jest wspaniałym zwieńczeniem popkulturowej podróży trwającej jedenaście lat.
-
Perła w koronie MCU. Prawdziwa uczta na poziomie fabularnym i realizacyjnym, która przytłoczy swoim rozmachem, wyniesie nas w mentalną stratosferę i doprowadzi do łez. To jedyna w swoim rodzaju podróż, czasami tak piękna, że aż onieśmielająca.
-
Jeden z tych filmów superbohaterskich, o których będzie się dyskutować latami. Przy okazji dokonuje istotnego przetasowania sił w uniwersum filmowego Marvela. Epickie podsumowanie ponad dziesięcioletniej przygody.
-
Godne i pełnokrwiste zamknięcie cyklu.
-
Finał, na jaki wszyscy czekaliśmy. Emocje sięgają zenitu, a my, widzowie, uczestniczymy w czymś niezapomnianym. Tworzeniu hołdu dla produkcji Marvela.
-
Nie powstał chyba w historii kina film, do którego tak idealnie pasowałoby stwierdzenie "kinowe przeżycie". To po prostu dzieło, jakiego fani potrzebowali i na jakie zasłużyli. Prawdziwy list miłosny do wszelkich form superheroizmu.
-
Dzieło braci Russo to najlepsze, co mogło przytrafić się ekranowemu gatunkowi superbohaterskiemu. Poprzeczka została powieszona na tyle wysoko, że potencjalnym kontynuatorom tej spektakularnej wizji będzie trudno ją przeskoczyć.
-
Rozrywka w najczystszej postaci, pewien etap ekranowej przygody, a przede wszystkim obraz nakręcony z pasją i zaangażowaniem. Dla takich podniosłych chwil warto spędzić trzy godziny w kinowym fotelu.
-
Stanowi jeden wielki hołd dla epickich komiksowych klasyków, w których patos i monumentalne obrazy idą pod rękę z kameralnymi scenkami, roztaczając typowe dla naszej popkultury rozszczepienie konwencji. Oprócz oczywistej przynależności do nurtu superhero movie, produkcja ma silne zagęszczenie cech związanych z innymi gatunkami - znacząco silniejsze niż w innych filmach ze stajni Marvela.
-
Nie mógłbym wyobrazić sobie bardziej satysfakcjonującego zakończenia tej ciągnącej się przez dwadzieścia dwa filmy sagi i nie czułbym szczególnej pustki, gdyby miał to być ostatni film MCU.
-
Nie jestem tak zapatrzona w to uniwersum, żeby nie zauważyć, że fabuła miejscami nie trzyma się kupy, a przez dziury logiczne można by wpaść do innego wymiaru. Szkopuł w tym, że to kompletnie nie przeszkadza. Bohaterowie są tak charyzmatyczni, a poszczególne sceny tak naładowane emocjami, że nawet mi powieka nie drgnie, kiedy niektóre rzeczy po prostu "nie stykają".
-
Świetne kino akcji, skierowane głównie do fanów poprzednich filmów z logiem Marvela.
-
Film marzenie, dla każdego fana, ze wszechmiar zasługujący, żeby to wielkie przedsięwzięcie zamykać. Film, o którym będziemy rozmawiać, czytać i pisać przez najbliższy okres wszędzie.
-
Bracia Russo w "Avengers: Koniec gry" dowiedli, że są właściwymi ludźmi na właściwym miejscu.
-
Jestem w niesamowitej euforii tego co Marvelowi udało się uczynić.
-
Ostatni zryw superbohaterów i fenomenalne podsumowanie jedenastu lat Kinowego Uniwersum Marvela. "Avengers: Koniec gry" to spełnienie marzeń każdego fana komiksów.
-
Jest zaskakująco emocjonalny jak na film o postaciach superbohaterskich. Nie wierzę, jeśli ktoś powie, że ten film nie ścisnął go za gardło!
-
"Avengers: Koniec gry" nie możemy traktować jako film doskonały, ponieważ nie brakuje tu błędów. Jest to jednak doskonałe zwieńczenie wieloletniego budowania uniwersum, o którym marzyli fani. Warto iść na tę produkcję do kina, ponieważ niejedna osoba będzie w trakcie seansu cieszyć się i wzruszać jak małe dziecko.
-
Doskonałe podsumowanie uniwersum Marvela, wielkiej i wspaniałej jedenastoletniej kinowej przygody.
-
Nie zawiedzie niczyich oczekiwań. To eskapistyczna petarda wystrzelona w epicentrum waszych najpiękniejszych snów, dbająca zarówno o przedstawione postacie, jak i o widzów na sali kinowej. Superbohaterskie flow bez żadnych kajdan - nieskrępowane, rozbuchane i pełne oddania.
-
Filmowcy kolejny raz udowodnili widzom, że nie są przewidywalni - większości zwrotów akcji nie da się przewidzieć. Podobnie jest z zaskakującą metamorfozą niektórych postaci. Pomimo kilku uproszczeń i niedociągnięć niezwykle obszerna fabuła nie traci ani tempa, ani sensu.
-
Nawet jeśli były jakieś wady, nie byłem w stanie ich dostrzec. "Koniec gry" to tak naprawdę koniec jednego rozdziału oraz początek nowego rozdania. Niepozbawiona humoru, akcji oraz interakcji, stanowiąc - dla fanów - wielkie doświadczenie.
-
Rozrywa serce, bawi do rozpuku, a akcją wgniata w fotel.
-
Zamyka pewien rozdział dla uniwersum, jak również całego kina i robi to w sposób tak spektakularny, że należy przeżyć to na własnej skórze w kinie.
-
Trzygodzinna wyprawa po świecie MCU i wielu wymiarach została stworzona bardzo przyjemnie. Od początku od końca trzyma w napięciu, a odbiorca wielokrotnie złapie się na kibicowaniu swoim idolom.
-
Na każdym kroku czuć duszę Stana Lee i szacunek z jakim bracia Russo i Kevin Feige podeszli do jego dziedzictwa. Epicki, nie bezbłędny, ale jednak epicki finał.
-
Nigdy wcześniej świat filmu nie doświadczył tak szeroko zakrojonych wydarzeń i być może nigdy już nie doświadczy.
-
Nieco ponad trzy godziny tego, co w MCU najlepsze.
-
Z trudnej gry między nostalgicznym pożegnaniem a epickim zwieńczeniem, twórcy wychodzą zwycięzcy. Wykorzystując potencjał wszystkich postaci, wątków i klimatu serii dają dowód, że odpowiednio prowadzona seria filmowa nie musi tracić na jakości.
-
Epoka w dziejach kinowej popkultury została zamknięta imponującym widowiskiem, ale w finale można odjąć punkty za styl.
-
Nie jest to najlepszy film Marvela. Mimo to must see każdego fana.
-
Bardzo słuszna celebracja jedenastu już lat, podczas których marzenie Kevina Feigego ziściło się, a dziś przybrało formę jednego z największych filmowych crossoverów w historii.
-
W udany sposób zamyka historię, która toczyła się przez ostatnie jedenaście lat.
-
Lepiej niż na Avengers: Koniec gry bawiłem się na Avengers: Wojna bez granic, ale to dlatego, że w zeszłym roku po raz pierwszy wszyscy bohaterowie się spotkali. Było to dla mnie coś nowego. Teraz dostaję zwykłą kontynuację, w której wszystkie postaci już się znają i nie są w stanie zaskoczyć mnie niczym nowym.
-
Czy "Endgame" sprosta oczekiwaniom widzów? Na pewno tak. Nie wszystkim pewnie spodoba się zakończenie filmu, ale malkontentów powinien pocieszyć fakt satysfakcjonującego podsumowania poprzedniej dekady MCU i zakończenia wielu niedopowiedzianych wątków.
-
Jest niczym list miłosny pisany dla fanów. Dający im nie tylko to czego oczekiwali, ale także to, co potrzebowali zobaczyć na ekranie. Piękne, wyważone, stonowane, pełne mniejszych momentów i małych radości, ale nie pozbawione też epickiej akcji o ogromnym rozmachu, czy szalonej jazdy bez trzymanki, jakiej oczekujemy od najlepszych blockbusterów.
-
Trudno wyobrazić sobie lepsze zakończenie filmowych opowieści o superbohaterach. W tych trzech godzinach znalazło się miejsce na nostalgiczne wspomnienia, przyjacielskie docinki, kosmiczne podróże, trudne życiowe wyboru, zwycięstwa i porażki. Marvel udowodnił, że potrafi perfekcyjnie dobierać składniki tak, by powstało wytrawne danie, którego smak pozostaje we wspomnieniach na dłużej.
-
Świetny blockbuster, który usatysfakcjonuje zdecydowaną większość publiczności, zarówno fanów Marvela, jak i tych widzów, którzy nie są aż tak zżyci z marką.
-
Choć wiąże się to z pewnego rodzaju melancholią, szczególnie dla najzagorzalszych miłośników, czwarta część przygód "mścicieli" jest ich godnym podsumowaniem, zapewniającym trzy godziny niezmąconej rozrywki.
-
Jest zaś niczym innym, jak fenomenem emocjonalnym.
-
Zaskakująco, zabawnie, wzruszająco, efektownie, widowiskowo. Avengers: Koniec gry to bez dwóch zdań największy blockbuster tego roku i po prostu trzeba go zobaczyć.
-
Jest dobry, wzorcowy jako widowisko tego typu, ale można czuć niedosyt - szczególnie na płaszczyźnie efektowności.
-
Wymyka się typowej ocenie krytycznej. Ma inną strukturę, ma nierówne wątki, ma dziury w narracji i logice, a momentami wręcz wygląda jakby miał być kompilacją "The best of MCU" stworzoną przez fanów dla fanów na YouTube. I cóż, ciężko oceniać go jak typowy film. Bo to więcej niż film - to hołd dla tego wszystkiego, co Marvel zbudował w poprzednich jedenaście lat.
-
Czy "Koniec gry" ma jakieś wady? Owszem, jest ich całkiem sporo. Największą jest samozachwyt, którym w pewnym momencie film zdaje się zachłysnąć. Z drugiej strony - po tak ogromnym sukcesie Marvelowi można chyba pozwolić na odrobinę pychy. Niemniej wszystkie mniejsze i większe minusy schodzą na drugi plan, gdy widzowie dają się zupełnie porwać widowisku.
-
Jako zamknięcie filmowego uniwersum Marvela sprawdza się naprawdę świetnie.