
-
112recenzji
-
50ocen
-
42pozytywne
-
8negatywnych
-
7.3średnia
-
84%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
W Legionie samobójców: The Suicide Squad brakuje nieco wyważenia, ale Gunn w końcu pokazał jak to powinno wyglądać od samego początku.
-
Brakuje tu jednak elementu, który mocniej by go wyróżniał na tle innych filmów wojennych. W finale bywa nieco patetycznie, jednak znaczna większość filmu jest szorstka, wulgarna i brutalna, co zadowoli miłośników tego rodzaju kina.
-
Choć w dziedzinie adaptacji bijatyk film nie ma mocnej konkurencji, całości paradoksalnie brakuje mocniejszego uderzenia. Zaszkodziło tu kilka nietrafionych decyzji, lecz jeżeli czeka nas w przyszłości kolejna filmowa seria, całość mimo wszystko niesie ze sobą potencjał.
-
Serial skupia się na prostych, wesołych przygodach i robi to znakomicie, odpowiednio utrzymując tempo.
-
Głównym mankamentem Manka jest to, że choć historię ogląda się z zaciekawieniem, nie jest ona szczególnie porywająca.
Najwyżej ocenione
-
Taka liczba epizodów z pewnością może zmęczyć nawet wytrwałych widzów, zwłaszcza że tempo rozwoju akcji może momentami wydawać się wręcz ospałe. Serial wynagradza to jednak znakomitą konstrukcją postaci, dokładnym odwzorowaniem epoki i wspaniałą realizacją wizualną. Z całą pewnością warto dać Mad Men szansę - z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to najlepszy serial, jaki kiedykolwiek oglądałem.
-
Reżyser nie bał się podjąć jednak tego niewygodnego tematu i sprawił się z nim świetnie. Są to współczesne i bardzo aktualne problemy społeczne i kulturalne, o których należy rozmawiać i je pokazywać, nawet jeżeli miałoby to wywołać falę nienawiści.
-
Nawet bez tej polityczno-artystycznej otoczki film Grety Gerwig to ważna, dobra rzecz.
-
Nie mógłbym wyobrazić sobie bardziej satysfakcjonującego zakończenia tej ciągnącej się przez dwadzieścia dwa filmy sagi i nie czułbym szczególnej pustki, gdyby miał to być ostatni film MCU.
-
Oczekiwania były ogromne, ale Quentin Tarantino z całą pewnością znów to zrobił. Pomimo prawie 3-godzinnego seansu Pewnego razu... w Hollywood zupełnie nie nudzi. To jeden wielki hołd dla lat 60. i samego Hollywood, chociaż pomnik ten za sprawą wielu ironicznych szpilek z całą pewnością nie jest nieskazitelny.
Najniżej ocenione
-
Machina Disneya zupełnie nie poradziła sobie z kontynuacją marki. Boli brak spójności z poprzednią odsłoną serii, najbardziej bolą jednak kompletnie nietrafione rozwiązania fabularne - nawet przy mocnej poprawce na gwiezdnowojenną logikę Skywalker: Odrodzenie kompletnie nie broni się scenariuszowo.
-
Film zwyczajnie niepotrzebny. Techniczna sprawność twórców i bardzo dobre role Dorocińskiego czy Stroińskiego ratują sprawę na tyle, że film ogląda się nieźle, ale niestety wylatuje on z pamięci zaraz po seansie.
-
Najsłabsza część nie tylko spin-offowej serii Annabelle, ale nawet całego uniwersum Obecności. Choć film z całą pewnością zajmuje dolne stany kategorii "poprawny", nie ma w nim absolutnie nic, co pozwoliłoby go jakkolwiek zapamiętać. To po prostu spędzone - bez żadnego przysłówka - półtorej godziny.
-
Mimo że Ostatni Jedi to film słabszy niż Przebudzenie mocy, bawiłem się w kinie trochę lepiej. Pewnie dlatego, że jest trochę mniej bezpieczny i przynajmniej generuje jakieś emocje.
-
Nudnawy, poprawny i nie wykorzystuje potencjału. Jest ładnie - to wszystko.
Odrębnie ocenione
-
Nawet bez tej polityczno-artystycznej otoczki film Grety Gerwig to ważna, dobra rzecz.
-
Dobra główna rola, ładne wizualia i niestety brak balansu, przez co "Niedosyt" pozostanie tylko "filmem o Haley Bennet połykającej nakrętki".
-
Mimo że Ostatni Jedi to film słabszy niż Przebudzenie mocy, bawiłem się w kinie trochę lepiej. Pewnie dlatego, że jest trochę mniej bezpieczny i przynajmniej generuje jakieś emocje.
-
Spełnia swoje zadanie, będąc sztampowym filmem familijnym, który wbrew pozorom traktuje źródłowy materiał z szacunkiem - a to już coś.
-
Popełnia ten sam grzech, co zdecydowana większość filmów ukazujących się premierowo na platformach streamingowych - jest kompletnie nijaki i zupełnie nie zapada w pamięć, tak jakby twórcy od samego początku do końca szli po linii najmniejszego oporu.