-
Wypadł blado na tle poprzedniego dzieła Szumowskiej, stając się ciałem bez duszy, twarzą bez wyrazu.
-
Świetne warsztatowo kino, ale bardzo jednostronne w treści, nasączone ideologią i oparte na schematach, które tak dobrze znamy. I nie musimy ich mocnej utrwalać.
-
Przesadą jednak byłoby nazwać go antypolskim, bo banalizacja fabuły sięga takiego poziomu, że trudno tę społeczną quasi-diagnozę traktować poważnie.
-
Mocno osadzona we współczesnej polskiej rzeczywistości, bardzo dobrze zrealizowana komedia o braku tolerancji i paru innych ważnych rzeczach.
-
Małgorzata Szumowska znów przygląda się Polakom i nie ma zbyt wiele dobrego do powiedzenia o nich. Z drugiej strony trudno byłoby jej zarzucić nienawiść do rodaków. Twarz każdy musi zatem ocenić samodzielnie.
-
Szumowska ma w sobie dwie osobowości, albo może lepiej w tym wypadku napisać, że ma dwie twarze. Jedna to twarz subtelnego filmowca z "Body/Ciało". Druga ma wyraz infantylnego i pełnego fochów gniewnego dzieciaka z "W imię...". Niestety w "Twarzy" górę bierze to drugie oblicze.
-
Przede wszystkim mamy do czynienia z filmem pozbawionym ambitnego scenariusza, który uniemożliwił uczynienie fabuły atrakcyjną i angażującą emocjonalnie.
-
Owszem, reżyserka wskazuje nieraz palcem na wyświechtane truizmy i bezsensowne przesądy, ale Twarz to też trochę test na polską autokrytykę godnościową. I jak potrafimy znieść czasami błędne postrzeganie nas samych.
-
Chyba nikt w polskim kinie nie ma takiego drygu do kupowania publiki wyśmienicie wkomponowanymi chwytami retorycznymi. Jest bowiem pewne, że po seansie "Twarzy" zapomniany hit sprzed lat Gigiego D'Agostino, L'Amour Toujours, widz będzie nucił pod nosem jeszcze długo.
-
Ja na filmie trochę się pośmiałem i miło spędziłem czas, jednak rozumiem, że niektórych urazić mogą przesadzone stereotypy.
-
6.526 kwietnia 2018
-
-
Szumowska opowiada o wspólnocie skazującej "swojego" na bycie obcym, o małej Polsce i dużych tematach, pozwalając sobie na tyle samo gorzkiej ironii, co śmiechu.
-
"Twarz" warto zobaczyć na własne oczy i dać się omamić kilku naprawdę świetnym sekwencjom oraz usłyszeć tekst, który pewnie wejdzie do kanonu cytatów polskiego kina. Mimo uchybień, Szumowska po raz kolejny wyszła z twarzą.
-
O ile filmowy naturalizm ujawnia, jak niedoskonali są ludzie w ogóle, to fabuła odsłania jak przegniłe mamy wnętrza.
-
Szumowska zdaje się dawać prztyczek w nos Polakom, ale nie próbuje jednocześnie zmusić swojego widza do myślenia, do zastanowienia się nad tym, czy aby w tym co widzi na ekranie nie ma choć krzty prawdy.
-
Dobry film, trafnie poruszający ważne kwestie, tylko nie do końca widzę pole do szerszej dyskusji - forma Twarzy sprawia, że osoby zgadzające się z poglądami reżyserki utwierdzą się w przekonaniach, a druga strona to zwyczajnie skrytykuje. W przypadku filmu podobno prowokującego do przemyśleń jest to raczej wadą, niż zaletą. Niemniej - warto obejrzeć, nawet jeśli seans nie wywróci waszego światopoglądu do góry nogami.
-
6.58 kwietnia 2018
-
-
W tym poplątaniu wątków już po dwóch kwadransach można zacząć się niecierpliwie wiercić, bo skacząc z kwiatka na kwiatek historia Szumowskiej staje się coraz mniej angażująca.
-
Ma swoje wady, ale i również zalety. Warto wybrać się do kina i przekonać się na własnej skórze, czy ten film do Was przemówi, czy jednak poczujecie się oburzeni.
-
Choć Twarzy daleko do najbardziej udanych obrazów Małgorzaty Szumowskiej, to i tak można ze spokojnym sumieniem wybrać się na seans tego filmu.
-
Okazuje się filmem równie banalnym co otwierająca je metafora - supermarketowa promocja dla golasów. Zwykła szydera bez cienia choćby finezji...
-
Nie robi nic ponad powielania stereotypów i pogłębiania wzajemnych, klasowych i kulturowych, różnic - zamiast refleksji i próby zrozumienia, jedynie gardzi i wystawia na pośmiewisko.
-
Ciekaw jestem, co Twarzy powiedzą widzowie, kiedy film trafi do kin w kwietniu 2018 roku. Zapiszcie sobie tą datę w kalendarzu, bo o tej produkcji dyskutować będziemy jeszcze długo.
-
7.525 lutego 2018
-
-
Ten film, w przeciwieństwie do Body/Ciało, jest dużo bardziej surowy w swoich ocenach. To czarna komedia, w której trudno poszukiwać nadziei. Smutna refleksja, czy na pewno zmierzamy w dobrym kierunku.
-
Szumowska, która po raz kolejny udowadnia, że potrafi po mistrzowsku opowiadać obrazami, jednocześnie elokwentnie i zrozumiale napełniać je znaczeniami, wytyka nam przywary jednak życzliwiej. Balansuje między szyderstwem a czułością, przede wszystkim zaś znów, jak w "Body / Ciele", sprawia, że potrafimy śmiać się z samych siebie. Nawet jeśli jest to śmiech przez łzy.
-
Niezwykle zabawny, prześmiewczy film o ludzkiej małości i małostkowości, która przyjmuje najczęściej gigantyczne, by nie powiedzieć monstrualne rozmiary.
-
W trakcie oglądania nie sposób bowiem pozbyć się myśli, że Szumowska piętnuje z automatu, proponując łatwą wyliczankę pijanych szwagrów, lubieżnych księży i polaczkowatych polaczków. Niby znajduje miejsce na ciut głębsze role Agnieszki Podsiadlik i Małgorzaty Gorol, niby patrzy na swoich bohaterów z sympatią. Ale to sympatia protekcjonalna, sympatia Warszawy pochylającej się nad prowincją: trochę śmieszną, trochę straszną i w tej swojej dziwności całkiem fotogeniczną.
-
Mocny obraz mającej spory problem z tolerancją, wewnętrznie skłóconej prowincjonalnej Polski. Pełny ironii, ale zarazem celny i bolesny.
-
Szumowska nie prezentuje jednak ani autorskiego, ani świeżego spojrzenia na współczesną, prowincjonalną Polskę. Umacnia w nas natomiast przekonanie, że stała się zakładniczką stereotypowego wyobrażenia o kraju, dla którego nie próbuje nawet znaleźć ani zrozumienia, ani współczucia, choć udowodniła w swoim poprzednim filmie, że jako reżyserka ma w sobie głębokie pokłady empatii.
-
Jest to - delikatnie mówiąc - męczące i potwornie niesmaczne, a przy tym wtórne, nieśmieszne i w dodatku spóźnione o dekadę.
-
Z poprzednim, bardzo ambitnym i całkiem konkretnie w tym ambicjach spełnionym filmem Małgorzaty Szumowskiej "Twarzy" dzieli przepaść. Reżyserka wróciła znów bowiem na ten zbyt łatwy grunt, w którym wytyka placem to, czego do końca nie zna i nie rozumie.
-
Małgorzata Szumowska to twórczyni o wielu obliczach. Z jednej strony jest szczerość, delikatność, chęć przeżywania na ekranie bliskich sobie historii, z drugiej - energia, bylejakość, niepoukładanie i bunt przekazywane w wulgarnej formie, zabarwione niezdrową ekscytacją lub sensacją. "Twarz" to niestety zapis tego drugiego. Rozjątrzenia i alergii wywołanych przez Polskę B - zamkniętą na liberalne elity i lewicowe sygnały.
-
Nie jest filmem dla każdego, ale nie oznacza to, że jest to produkcja pozbawiona jakiejkolwiek wartości. Film powinniśmy traktować raczej jako baśniową metaforę, a nie obraz przedstawiający prawdę o polskiej prowincji.
-
Dosadność tak ceniona u Szumowskiej przekroczyła tym razem granicę, która stanowi cienką linię pomiędzy dobrym smakiem a zbytnią ambicją, by w jednym obrazie wyśmiać wszystko, co naszą reżyserkę bolało i rzuciło jej się w oczy od czasu ostatniej produkcji. W efekcie dała nam coś, co nadmiarem środków stylistycznych i ironizowania wzbudza albo niesmak, albo śmiech, a w kontekście całości zdaje się bardzo chaotyczne.
-
Współczesna baśń, śmieszna i straszna - jak na baśń przystało, która z pewnością podzieli widzów. Jedni krzykną: "Szumowska egzorcyzmuje Polskę!", inni docenią złożoną z dosadnych obserwacji próbę diagnozy naszych czasów.
-
6.75 kwietnia 2018
-
-
Napędzany klasizmem, pękający w szwach od stężenia nienawiści, i kąśliwej szydery. Szkodliwy, toksyczny, niedopuszczający do siebie widza na żaden stopień intymności z bohaterami, ani nawet namiastkę kontaktu z człowieczeństwem.
-
3.518 kwietnia 2018
-
-
Nie zgodziłabym się ze stwierdzeniem, że Twarz stanowi współczesną baśń. To obraz odsłaniający nasze wady jako narodu chwilami w zbyt kolokwialny oraz mało wyszukany sposób.
-
Niedostatki "Twarzy" wychodzą na jaw tym bardziej, gdy zestawi się ją ze znakomitym "Body/Ciało". W tamtym filmie Szumowska udowodniła, że potrafi zaludnić ekranowy świat pełnokrwistymi bohaterami, którzy na naszych oczach ulegają nieoczekiwanej ewolucji.
-
Patrząc na "Twarz", miałem przed oczami "Botoks" Patryka Vegi, z tą różnicą, że Szumowska będzie chwalona za nazwisko, a Vega wręcz przeciwnie. Tyle, że na dobrą sprawę to dokładnie ten sam rodzaj kina - tabloidowe, powierzchowne i bardzo pretensjonalne.
-
Jest chaotyczną mozaiką składającą się z komiczno-tragicznych scen podszytych zarówno strachem, jak i pewną dozą romantyczności. Celnie definiuje polactwo, choć zdecydowanie zbyt grubą kreską.