
-
141recenzji
-
141ocen
-
100pozytywnych
-
41negatywnych
-
6.8średnia
-
71%pozytywnych
-
1.2odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Pod wieloma względami wspaniały i pod równie wieloma względami ważny.
-
Najbardziej mainstreamowy jak dotąd film Farhadiego. I bynajmniej nie jest to zarzut. Jednak tym, czego niewątpliwie brakuje w nowym rozdaniu, jest subtelność - tak mocno akcentowana w jego wcześniejszych dokonaniach. I choć widać jak na dłoni, że nie jest obecnie w topowej formie, nie zmienia to faktu, że wielkim rzemieślnikiem jest, choć tutaj w bardziej konwencjonalnym charakterze.
-
Jako intencjonalny "crowd-pleaser" podnoszący temat rasizmu nowy film Petera Farrelly'ego sprawdza się wprost doskonale, a nazbyt ugrzeczniony, względem obranej tematyki, charakter "Green Book", stanowi wyłącznie o jego atucie. Być może właśnie potrzeba nam więcej tego typu produkcji, sugerujących, że można się zmienić, pozbyć własnych słabości i uniknąć ponownego popełniania tych samych błędów.
-
Nie od dziś wiadomo, że Lars von Trier kompulsywnym prowokatorem jest, a psychika artysty znowuż nie tak bardzo różni się od psychiki seryjnego mordercy, co Dom, który zbudował Jack podkreśla na każdym kroku i w spodziewanie szokujący sposób.
-
Wyreżyserowany przez Travisa Knighta spin-off i zarazem prequel całej franczyzy Transformers przywraca jej pierwotny blask i staje się powodem, dla którego warto dać jeszcze jedną szansę filmowym Autobotom i Decepticonom.
Najwyżej ocenione
-
Doborowe aktorstwo, zapierające dech w piersiach zdjęcia i wbijająca w fotel akcja.
-
Film, który wychodzi z ekranu, łapie i wciąga widza do środka, jest rozkosznie zabawny i na dodatek inteligentnie poprowadzony - wnikliwy, zamaszysty, ale nie rozwlekły. Maren Ade szafuje emocjami, wzbudzając naprzemiennie śmiech, wzruszenie i dyskomfort, jednocześnie uderza w nostalgiczne tony, które co rusz przeobrażają się w autorefleksję na temat naszych własnych - minionych i obecnych - dysfunkcjonalizmów rodzinnych. Mistrzostwo.
-
Andres Muschietti w sobie wiadomy sposób żeni ze sobą groteskę i czarny humor, horror i opowiastkę inicjacyjną o przyspieszonym dojrzewaniu. To to bezpretensjonalne kino gatunkowe utrzymane w komediowo-dramatycznej konwencji, podane z czuciem i szacunkiem dla prozy Kinga.
-
Nie bombarduje widza sprzecznościami, a umiejętnie używa ich jako narzędzi do opowiedzenia chwytającej za gardło historii.
-
Dla miłośników horroru lovecraftowskiego, "weird fiction" i serii "Strefa mroku" pozycja bardziej niż obowiązkowa.
Najniżej ocenione
-
Zupełne nieporozumienie i zarazem bolesny przykład głupoty i kreatywnego bagna, w jakim tkwi większość decydentów i twórców Hollywood, którym nie zależy na tym, aby coś pokazać, ale by sprzedać.
-
W filmie Levasseura nie dzieje się nic, to piramida komunałów budowana na zgranych do żywego kliszach gatunkowych. W poczynaniach bohaterów, brak racjonalnego myślenia i logiki poczynań. Nie wiadomo czy obserwujemy zmagania grupy egiptologów-intelektualistów czy rozhisteryzowanej bandy nastolatków żywcem wyjętej z serii "Piątek trzynastego". Nuda, nuda i jeszcze raz głupota.
-
Przeładowany i zdecydowanie spóźniony, bazujący na nużącym FX i wtórnym CGI, osobliwych zbiegach okoliczności, płaskich postaciach i wątpliwych motywacjach.
-
Sztandarowy przykład kina, w którym myśl niesie bardziej niż realizacja. Brak koncepcji, żenujące aktorstwo, zerojedynkowi bohaterowie i pusty finał, a do tego suspens, gdyby tak pozbawić go uciekania się do rzadkich, ale jednak, wybiegów typu "jump scare", dawałby pretekst do ucięcia sobie serii krótkich drzemek. Ogółem bieda, bieda i jeszcze raz rozczarowanie.
-
Bogactwo wyjściowe, twórcze i obsadowe, oraz zmarnowany potencjał.
Odrębnie ocenione
-
Wingard bawi się konwencją, przełamuje tradycyjne schematy, miesza podgatunki, jakie na przestrzeni lat zdążył wykształcić horror.
-
Przeładowany i zdecydowanie spóźniony, bazujący na nużącym FX i wtórnym CGI, osobliwych zbiegach okoliczności, płaskich postaciach i wątpliwych motywacjach.
-
Wim Wenders zaprasza widza do rzeczywistości, w których nic nie jest oczywiste i jasne na pierwszy rzut oka. Piękne dni to nie film - to materiały do scenariusza. Ale jakiej próby...
-
Niezwykle dojrzały i frapujący film, obok którego nie sposób przejść obojętnym. Rewelacja.
-
Rewelacyjne kino, ale jeszcze lepszy prognostyk na przyszłość.