Adaptacja sagi Stephena Kinga. Roland przemierza powojenny świat zaludniony przez mutanty, demony i wampiry poszukując tajemniczej Mrocznej Wieży.
- Aktorzy: Matthew McConaughey, Idris Elba, Tom Taylor, Ben Gavin, Abbey Lee i 15 więcej
- Reżyserzy: Nikolaj Arcel, Akiva Goldsman
- Scenarzyści: Nikolaj Arcel, Akiva Goldsman
- Premiera kinowa: 11 sierpnia 2017
- Premiera DVD: 13 grudnia 2017
- Premiera światowa: 2 sierpnia 2017
- Ostatnia aktywność: 31 maja
- Dodany: 20 kwietnia 2017
-
Kurczę, bardzo mi szkoda, ale film jest zdecydowanie za krótki - jego wydłużenie mogłoby sprawić, że wszystkie moje zarzuty byłyby warte funta kłaków - dodatkowe 30 minut dałoby szansę twórcom na zdecydowanie lepsze zaprezentowanie świata, bohaterów i wydarzeń. W 94 minuty nie da się zaprezentować tak bogatego uniwersum.
-
Dobra obsada, kilka widowiskowych akcji i smaczków dla fanów twórczości Kinga to zdecydowanie za mało jak na tego typu produkcję.
-
Seans tego obrazu można sobie zaplanować między kolejne odsłony wyczynów Jean Claude Van Damme i Stevena Seagala. Jak odskocznię i relaks.
-
Produkcja staje się typowym kinem komercyjnym, które, jak się okazuje, mało co zarobi, z przeciętną fabułą, słabo wykreowaną scenografią, ale z rewelacyjnym Matthew McConaughey'em ratującym, paradoksalnie, świat z opresji.
-
Największym minusem produkcji jest fakt, że jest po prostu nijaka. Po seansie niemalże od razu wpada w czeluście zapomnienia, co niezwykle boli, bo seria "Mroczna wieża" posiada niezwykły filmowy potencjał.
-
Sprawdza się jako zwykłe kino akcji dla młodszych widzów. Ma niezłe tempo, przyzwoite efekty specjalne, złych i dobrych bohaterów, miesza też wiele gatunków od westernu przez horror i film postapokaliptyczny po... komedię.
-
Ma problemy na każdym kroku - w fabule, akcji i napięciu - ale jest w tym filmie coś przyciągającego. Tylko nie wiem co.
-
Ładnie wygląda, trzyma w napięciu, wciąga dziecięcą wiarą w niesamowite przygody w odległych światach. Wakacyjnym kinomanom z pewnością wystarczy, a miłośnicy Kinga muszą poczekać na kolejną okazję.
-
Zawiedzie fanów twórczości Kinga, a resztę zwyczajnie wynudzi. Werdykt jest więc prosty - do Świata Pośredniego nie warto się w te wakacje wybierać, no chyba, że wracając do któregoś z tomów literackiej sagi.
-
Jedynymi elementami za które "Mrocznej Wieży" należą się pochwały są zdjęcia, efekty specjalne nie rażące tandetą i efekciarstwem oraz muzyka pasująca do treści na ekranie. Sony Pictures znów stworzyło zły film, który jest wprost książkowym przykładem jak nie powinno robić się adaptacji książek.
-
Nieobowiązkowa, ale w miarę interesująca propozycja na wieczorny seans w trwającym przecież nadal sezonie ogórkowym.
-
Słowo "nudny" w przypadku tej produkcji, to nad wyraz delikatny i dyplomatyczny eufemizm...
-
Wszystko, co stanowiło o wyjątkowości cyklu Kinga w scenariuszu zostało okrojone, nie zmieściło się, zostało wyparte przez infantylną opowiastkę dla nastolatków, w której cała historia staje się bardzo mocno przewidywalna.
-
Jest nie tylko złą adaptacją, przede wszystkim jest... miernym filmem.
-
Dawno nie widziałem tak kiepskiego filmu - Mroczna wieża to klops.
-
Niektóre sceny są emocjonujące, a niektóre dają znać fanom Kinga, że twórcy świadomi są istnienia multiversum jego książek czy choćby istnienia billy-bumblerów. Ale większość z tych scen i obrazów została ukazana już w trailerze. W rezultacie uzyskaliśmy to, co zwykle jest udziałem wspaniałych polskich produkcji filmowych - po obejrzeniu trailera nie ma już potrzeby oglądania całego filmu.
-
Konwencja westernu, filmów gangsterskich, horroru, dark fantasy, filmów psychodelicznych - tak dużo filmowych smaczków można tu odnaleźć. Liczne są też odniesienia do innych powieści Kinga. Może więc film nie jest aż tak nieudolnie zrobiony, jak chcieliby krytycy, tylko należy go odpowiednio odczytać i bawić się znanymi tropami.
-
Fanom pisarza film może się nie spodobać - co nie zmienia faktu, że obraz Arcela to nadal trzymające w napięciu, klimatyczne i świetnie zrobione widowisko, które warto uwzględnić w planach na najbliższy weekend.
-
Film po prostu zły, taki który rozczarowuje na każdej płaszczyźnie.
-
Jedyne, co mógłbym naprawdę pochwalić, to gra aktorska, a szczególnie u dwóch osób. Pierwszy z nich to Matthew McConaughey w roli tego złego - niejakiego Człowieka w Czerni - dorównujący Alowi Pacino i jego kreacji Szatana z Adwokata Diabła. Drugi natomiast to Tom Taylor, który wcielił się w młodego Jake'a. I ponownie: Idris Elba nie dał z siebie praktycznie nic.
-
Dla kogoś niezaznajomionego z powieściami, "Mroczna Wieża" będzie równie nużąca i namieszana, co łatwo zapominalna. Miłośnikom cyklu pozbycie się gorzkiego smaku przyjdzie odrobinę trudniej.
-
Niestety niewypał i nawet osoba nieznająca materiału źródłowego nie będzie się na nim najprawdopodobniej dobrze bawiła.
-
Miało być super, a mam wrażenie, że wyszło tak jakoś... nijako. Film jest poprawny, raczej nie wywołuje niesmaku, ale też raczej nie wzbudza wielkich emocji.
-
Obiecywał wiele, niestety w ostatecznym rozrachunku okazał się za bardzo nijaki. Opowiadana historia nie wciąga, widz po wyjściu z kina zapomina, że obejrzał ten film.
-
Opus magnum Stephena Kinga zasługiwało na lepszy film.
-
Może być niewymagającą rozrywką dla widzów nieznających oryginału i niemających wielkich wymagań względem gatunku fantasy. To również obraz dla tych wszystkich, którzy nie lubią siedzieć więcej w kinowym fotelu niż półtorej godziny. W pozostałych przypadkach Mroczną Wieżę należy omijać szerokim łukiem, czekając na ekranizację z prawdziwego zdarzenia.
-
Podręcznikowy przykład na to, jak koncertowo zmarnować potencjał znakomitego materiału źródłowego i zrobić z niego przeciętniaka.
-
Produkcja urzeka swoim światem powodując, że ma się ochotę sięgnąć po ośmioksiąg, a przez brak pogłębionej ekspozycji, chce się wiedzieć więcej o bohaterach. Z drugiej strony film razi przeciętną akcją, brakiem chemii między aktorami i cięższego tonu całej opowieści, który choć trochę mógłby zmiennik wydźwięk i dramatyczność wielu scen.
-
Zmarnowany potencjał na fajną serię. Zawiedzeni będą nie tylko fani Kinga, ale także ci, którzy wybiorą się na nią dla Elby i McConaughey'a.
-
Zmarnowany potencjał na coś wielkiego. I chyba nawet sami twórcy pod koniec już się męczyli, bo ostatnie sceny to trochę zaproszenie do kolejnych, a trochę zakończenie tej męczarni.
-
Letni przeciętniak. Fani Stephena Kinga będą rozczarowani.
-
Nie jest epicko, nie jest patetycznie, ale jest lekko i przyjemnie. Konstrukcja tej wieży nie jest tak solidna, jak niektórzy by tego sobie życzyli, ale nie legła w gruzach.
-
Kuriozalne założenia w przypadku sagi Kinga stawiające kondensację nad rozbudowę nie mogły przynieść udanego filmu. Mroczna wieża nie jest najgorszą ekranizacją prozy twórcy Lśnienia, ale z pewnością najmniej satysfakcjonującą.
-
Filmową adaptację "Mrocznej Wieży" jak najbardziej mogę polecić wszystkim tym widzom, którzy oczekują letniego blockbustera pełnego akcji z niegłupią fabułą, ociekającego absorbującą magią.
-
Razi dosłownością, a jednocześnie staje się nowym synonimem kompletnego braku spójności. Tę nieuniknioną porażkę można tłumaczyć po prostu zwykłym brakiem zdecydowania po stronie twórców.
-
Jest równie mroczna, jak niebo nad równikiem i równie krucha, jak domek z kart.
-
Doskonały przykład potencjału filmowego roztrwonionego przez lata kombinowania mało kreatywnych ludzi.
-
Figa z makiem, obiecanki cacanki, a miłośnikom i miłośniczkom powieściowego cyklu wielkie rozczarowanie. To, co zaprezentowali twórcy filmowej Mrocznej wieży, nie ma zbyt wiele wspólnego z prozą Stephena Kinga.
-
Wieloczęściowe i skrupulatnie dopracowywane przez lata dzieło Kinga dość ostentacyjne skurczono do niezłego jednorazowego blockbustera, o którym pamięć runie zaraz po wyjściu z sali kinowej.
-
Jest odpowiedzią na to jak wyglądałby "Władca Pierścieni" Petera Jacksona, gdyby głównymi producentami byliby bracia Weinstein, a film trwałby zaledwie dwie godziny. Byłby on tylko pozbawionym emocji widowiskiem, które zniknęłoby pod warstwą coraz to nowszych tytułów.