-
Powiew pewnej świeżości w twórczości Marvela, który po kolejnych filmach o Iron Manie stał się tendencyjny i przewidywalny. Nareszcie jest to film, który bohatera ukazuje jako osobę niedelikatną dla wrogów i jednocześnie wygadaną, która nie przebiera w słowach.
-
Po generacji płaskich i nudnych facetów w rajtuzach, po mrocznych, ciężkich i poważnych serialach o Daredevilu i Jessice Jones, nadszedł czas na zupełnie nową jakość w kinie komiksowym.
-
Bardzo dobre, ociekające akcją i czarnym humorem filmidło, na którym będziemy zrywać boki ze śmiechu.
-
8.58 listopada 2016
-
-
Dla tych, którzy znają Deadpoola z kart komiksu, długi metraż jest tak dobry jak zapach markowych butów upolowanych w dyskoncie. Dla całej reszty jest jeszcze lepszy!
-
Jest pieprznie, zabawnie, ale z zachowaniem wszelkich prawideł gatunku.
-
8.321 grudnia 2016
-
-
Mogę polecić każdemu, nawet osobom niezainteresowanym tematyką herosów, bo warto się przemóc i spędzić półtora godziny na lekkim seansie śmiejąc się do rozpuku oraz dla fanów produkcji ze stajni Marvela, aby zobaczyli, że czasem warto unikać bezpiecznej, pełnej schematów i utartych ścieżek formuły.
-
Jeśli myśleliście, że filmy typu "Sausage Party" czy "Kick-Ass" to ostra jazda po bandzie, to "Deadpool" bezwzględnie rozniesie was w pył.
-
Dresiarsko-ironiczna jazda bez trzymanki, gdzie "poprawność polityczną" wszyscy, łącznie z główną postacią, mają głęboko w tylnej części ciała.
-
Zabawny, pomysłowy, całkiem brutalny, ale emocjonujący seans. Może nie tak rewolucyjny i odważny za jaki się ma, ale udany.
-
Na chwilę obecną jedynie podpalenie siedziby głównej wytwórni, przeznaczenie całości zysków z "Deadpoola" na cele charytatywne lub ewentualnie wyprodukowanie dwudziestogodzinnej arthousowej epopei w mongolskim języku migowym byłoby czymś prawdziwie wywrotowym względem tego, co zaproponowali widzowi w swojej najnowszej produkcji włodarze Foxa.
-
Nastoletni entuzjazm, z jakim Ryan Reynolds zatapia się w roli szurniętego najemnika, wynagradza wszystkie braki filmu debiutującego w pełnym metrażu Tima Millera.
-
Dojrzała i bezpardonowa rozrywka, z której Wade może być dumny.
-
Sprawnie nakręcony, z efektownymi scenami akcji i trzymającymi w napięciu sekwencjami. Do tego autentycznie zabawny.
-
Idealny film na Walentynki, prosty w odbiorze, dosadny w swej wymowie, a przy tym rozbrajająco śmieszny.
-
Produkcja ze wszech miar udana i w wielu miejscach nietypowa, ale w ogólnym rozrachunku jest kompromisem pomiędzy tym, co można było faktycznie zrobić z tą postacią, nie zniechęcając przy okazji przygodnych widzów, a tym, jaki film należało nakręcić, żeby zabezpieczyć się przed ewentualną finansową wpadką.
-
Posiada wywrotowy, błyskotliwie autoreferencyjny charakter, kapitalne tempo, masę celnych one-linerów, pomysłowe sceny akcji i przemocy.
-
Wprowadza powiew świeżości do opanowanej przez harcerzykowatą moralność i patos konwencję super-bohaterską. To wielki środkowy paluch, wycelowany w cenzurę i kinowych świętoszków.
-
Na tyle konsekwentny w obnażaniu i wyśmiewaniu klisz tego rodzaju kina, że daje to w końcu nową jakość.
-
Wielokrotnie przełamuje czwartą ścianę, docina producentom i scenarzystom, pozwala sobie na komentarze na temat innych komiksowych postaci, co czyni z niego najbardziej interesującego bohatera, jakiego Marvel przeniósł na ekran.
-
Fakt, że to film fanów dla fanów, ale każdy bez problemu się w nim odnajdzie, a co najważniejsze, na Walentynki to najlepsza produkcja dostępna w repertuarze. Druga połówka będzie zadowolona, to pewne!
-
Jego siła tkwi w autoiroczninym, prześmiewczym humorze skierowanym w kino superbohaterskie i inne wytwory popkultury.
-
Jest dobrze, towarzyszy temu fajna energia, dobra dawka humoru oraz duże pokłady ekranowej juchy, odcinanych kończyn, odstrzeliwanych czerepów, szlachtowanych torsów i temu podobnych atrakcji.
-
Udało się zrealizować film w 100% odzwierciedlający postać głównego bohatera.
-
7.39 grudnia 2016
-
-
Zasłużył u mnie na wysoką notę z kilku powodów - przede wszystkim z uwagi na spory ładunek zabawy, jaki niesie ze sobą podczas seansu oraz jego niesztampowość w świecie, w którym łatwo o schematy i wtórność.
-
Nie idealny, ale cholernie dobry. Siedziałem na sali niemal 2 godziny i nawet przez sekundę nie pomyślałem, że coś mogłoby być lepsze.
-
Idealny film dla komiksowych fanów. Nie dość, że dobry sam w sobie, to jeszcze przez cały seans masz wrażenie, że obok siedzi kumpel, który zabawnie i dosadnie komentuje to, co oglądacie.
-
Zachwyci każdego fana ciętego dowcipu, niewybrednych żartów, antypatycznych bohaterów i ogólnej rozwałki.
-
Wywrotowa czarna komedia - parodia napuszonego kina o herosach w obcisłych trykotach oraz niemiłosierna zgrywa z popkultury i show-biznesu.
-
Jako komedia akcji to jest średnie. Ma natomiast jedną zaletę: nie traktuje poważnie tego wszystkiego, co inne post-marwelowskie filmy próbują na serio.
-
Prawdopodobnie najlepszy hit walentynkowy od lat oraz morderczo zabawna komedia akcji.
-
Znakomita komedia romantyczna ze stosem trupów i rozbitych aut w tle.
-
Szkoda, iż uległ namowom na rozpuszczenie swej wyjątkowości w schlebianiu najprostszym mechanizmom wzruszania przepony.
-
Stanowczo przeciwstawia się napuszonemu, wręcz idealnemu wizerunkowi superbohatera, do którego przyzwyczaiły nas dotychczasowe filmy inspirowane komiksami.
-
Dobrze się bawiłem, ale nie była to zabawa z gatunku tych niezapomnianych.
-
Jedna z lepszych ekranizacji komiksowych, jakie dotąd widziałem i trudno będzie ją przebić.
-
Z jednej strony luzackość, z drugiej próba "wejścia" tylnymi drzwiami do uniwersum z którego wywodzą się X-Meni. Ta swoista akrobatyka, która kończy się efektownym szpagatem, wychodzi Millerowi dosyć nijako.
-
Jest wszystkim, czego nie spodziewacie się po komiksie i boicie się nawet pomyśleć, że można zekranizować.
-
8.37 września 2016
-