
-
714recenzji
-
576ocen
-
519pozytywnych
-
57negatywnych
-
7.4średnia
-
90%pozytywnych
-
0.9odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Kiedy Trent planuje występ aktorów przed "zacofaną" społecznością miasteczka, mówi: wszystko, czego potrzebujemy, to prosty przekaz, chwytający za serce, i piosenka. Murphy z jednej strony krytykuje taki sposób myślenia, z drugiej nie proponuje nam niczego innego. Bo właśnie tym jest Bal. Prosty przekaz, kilka łatwych wzruszeń i piosenka.
-
Oferuje jedynie banalną opowieść science fiction, która zrobiłaby wrażenie kilka dekad temu, gdy nie spodziewano się od takiego kina zbyt wiele, a liniowa fabuła nie byłaby wadą. Film nie potrafi sam siebie obronić przez niemal cały seans, a gdy już próbuje to zrobić - reaguje zbyt późno.
-
Dokument stanowi również refleksję nad wpływem człowieka na środowisko i jego kontaktem z naturą. Historia ośmiornicy, która wytworzyła niesamowitą więź z człowiekiem, porusza. Podwodne kadry wraz z odgłosami natury oraz idealnie dopasowaną ścieżką dźwiękową zachwycają i koją.
-
Serial, który zaczął się jak niezbyt ambitna i mało wciągająca opowieść z zadatkami na komedię romantyczną, okazał się ciekawym, wciągającym odkryciem. Szwedzka produkcja to coś, co było dla mnie powiewem świeżości i co oglądało mi się zaskakująco dobrze. Miłość i anarchia liczy sobie osiem około półgodzinnych odcinków, nie jest to więc duże poświęcenie czasowe, aby dać mu szansę. A myślę, że niejednego może zaskoczyć serial w reżyserii Lisy Langseth.
-
Pokrzepiająca, ciepła i przepełniona dużą dozą humoru historia o tym, że nigdy nie jest za późno, by odnaleźć siebie, a co za tym idzie - swoje własne szczęście.
Najwyżej ocenione
-
Rian Johnson w swoim najnowszym filmie raczy nas wyjątkowym poczuciem humoru, intrygującą fabułą, niepowtarzalnym klimatem i zachwycającą przenikliwością.
-
Ostrzegam: serial działa wybitnie uzależniająco, stawia niełatwe pytania i konsekwentnie utrzymuje klimat tajemnicy, nie oferując w zamian jednoznacznych rozwiązań.
-
Przepiękna, wspaniała, wzruszająca, zabawna i zagnieżdżająca się głęboko w sercu animacja, która pozostanie w mojej pamięci na długo.
-
Najlepsza, najwspanialsza i najbardziej udana animacja, jaka wyszła spod skrzydeł Pixara. Przebiła wszystkie dotychczasowe produkcje legendarnego studia, będąc dziełem idealnym, pięknym, uniwersalnym, emocjonującym, bawiącym i wzruszającym do łez, o którym autentycznie nie sposób zapomnieć.
-
To film, w którym człowiek po prostu się zakochuje. Mortensen i Ali tworzą duet, który zapisze się w historii kina. Inteligentny scenariusz to zręczne i piekielnie udane połączenie kontrastów niemal na każdej możliwej płaszczyźnie. Dzięki temu "Green Book" to jednocześnie kino ambitne oraz czołowy kandydat do Oscarów.
Najniżej ocenione
-
To wszystko, co najgorsze w sitcomach, a poziom zażenowania, jaki czułam podczas oglądania, był na tyle wysoki, że miałam nadzieję, że nikt mnie nie przyłapie na seansie. Lojalnie więc ostrzegam - nie róbcie sobie tego.
-
Takie seriale jak Tuca i Bertie nie powinny nigdy wyjść poza metaforyczną szufladę jego twórcy. To straszny produkt serialopodobny, który razi inteligencję odbiorcy.
-
Mógłbym oczywiście spuścić kurtynę miłosierdzia na te błędy, gdyby fabuła była choć trochę wciągająca, gdy tymczasem w tym filmie na każdym kroku wieje potworną nudą, a obraz, który miał być wciągającym akcyjniakiem, zawiera ledwie dwie niezgrabne i wtórne sceny akcji, przy czym jedna z nich to pościg po dachach wrocławskich kamienic, tj. formuła, która nie grzeszy oryginalnością i pojawiła się już w dziesiątkach filmów.
-
Z serialem It's Bruno! mam w tym wypadku problem, bo naprawdę nie mam pojęcia, komu mogłabym go polecić. Nie sądzę, by komukolwiek mógł się spodobać.
-
Mam wrażenie, że Koguashvili chciał zrobić coś ambitnego, ale postąpił o parę kroków za daleko. W związku z tym nie mamy ani komedii, ani dramatu, za to dostajemy obraz nijaki i zupełnie bez wyrazu.
Odrębnie ocenione
-
Nie będę może twierdził, że była to jakaś totalna chała i gniot, ale jak dla mnie La La Land to po prostu ładna, kolorowa filmowa wydmuszka, która nie ma widzowi tak naprawdę kompletnie nic do zaoferowania i oblicza kinematografii nie zmieni w żadnym stopniu.
-
Oglądało się bardzo przyjemnie, reżyserskie mrugnięcia okiem zostały dostrzeżone, krajobrazy docenione, bohaterowie polubieni. Odejmuję tylko jeden mały punkcik za zakończenie. Pozostawia we mnie niedosyt i wielki znak zapytania.
-
Film ten, podobnie jak Wieża. Jasny dzień, to średniej jakości kino artystyczne albo raczej dzieło, które pretenduje do tego tytułu. Nie można mu odmówić dobrego rzemiosła i przemyślanej gatunkowej realizacji. Nie jest on jednak niczym więcej niż dobrej jakości ćwiczeniem formalnym, które należałoby skrócić o połowę, by powstał z tego video art mogący zdobić wnętrze jednej z galerii sztuki współczesnej.
-
Oferuje jedynie banalną opowieść science fiction, która zrobiłaby wrażenie kilka dekad temu, gdy nie spodziewano się od takiego kina zbyt wiele, a liniowa fabuła nie byłaby wadą. Film nie potrafi sam siebie obronić przez niemal cały seans, a gdy już próbuje to zrobić - reaguje zbyt późno.
-
Najlepsza filmowa dystopia, jaką widziałem.