Lara Croft wyrusza w swoją pierwszą ekspedycję, aby odnaleźć zaginionego ojca na niezbadanej wyspie u wybrzeży Japonii.
- Aktorzy: Alicia Vikander, Dominic West, Walton Goggins, Daniel Wu, Kristin Scott Thomas i 15 więcej
- Reżyser: Roar Uthaug
- Scenarzyści: Geneva Robertson-Dworet, Alastair Siddons
- Premiera kinowa: 6 kwietnia 2018
- Premiera światowa: 2 marca 2018
- Ostatnia aktywność: 22 lutego
- Dodany: 3 marca 2017
-
Broni się - nie tylko jako adaptacja gry, ale jako samodzielna produkcja. Pomimo pewnych wad wspomnianych w recenzji film doskonale sprawdza się jako lekkie i przyjemne kino przygodowe, które bez żalu mogę polecić każdemu, kto szuka sposobu na spędzenie wolnego popołudnia.
-
Chociaż można dostrzec w tym dobry omen na przyszłość, zaś z samego seansu czerpać trochę frajdy, to umówmy się: ktoś tutaj zasłużył na więcej.
-
Jest zbyt chaotycznym, a przy tym zachowawczym i asekuracyjnym widowiskiem, które jak wiele ostatnich tytułów nie dorównuje poziomem komputerowym pierwowzorom.
-
To na pewno nie jest najniższa półka filmów na podstawie gier, ale jednocześnie nie wydaje się czymś, na co czekali fani.
-
Nie żeby sam film był idealny: bo wciąż mamy do czynienia z szybkim, nie dbającym o realizm akcyjniakiem, który co chwilę przerzuca nas w nową "lokację", nie wywołując przy tym jakichś głębszych emocji - ale tym razem jest przynajmniej nieco "brudniej" niż w poprzednich filmach cyklu, a jedna z zaprezentowanych tu scen akcji to najprawdziwszy majstersztyk, w perfekcyjny sposób łączący efekty specjalne ze staromodnymi makietami i wywołujący autentyczny dreszcz niepokoju o losy bohaterki.
-
Niestety kolejny już raz ekranizacja gry nie dorównuje samej grze. I nawet zmiana z Angeliny Jolie na Vikander nie przyniosła jakiś szczególnych efektów.
-
Kolejny zły film, którego celem jest zarobienie kolejnych pieniędzy na znanej już historii. To prawda, że twórcy próbują stworzyć tutaj origin Lary Croft, ale zupełnie im to nie wychodzi i stworzyli filmowe byle co, które nie zostaje w głowie ani minuty po skończonym seansie.
-
Najwyraźniej nikt nie miał na nowe "Tomb Raider" pomysłu. Skopiowano więc parę schematów z nadzieją, że siła marki przyciągnie do kin.
-
Przyjemny całkiem niezły film ale bez szału. Nie mógłbym z czystym sumieniem nazwać nowej odsłony nowym Indiana Jones w spódnicy.
-
Jest typowym średniakiem z potencjałem na dobre kino. Świetna aktorka, scenografia i efekty specjalne oraz dobra obsada drugoplanowa rokowały na rozrywkę znacznie lepszą niż tylko niezłą. Zawiódł przewidywalny scenariusz, w którym jest mało momentów na zaskoczenie widza.
-
Nie ucieszy ani fanów komputerowej rozrywki, ani nie zdobędzie nowych widzów. Jako rozrywkowe, niezobowiązujące kino na raz wystarczy, ale jako zapowiadane odświeżenie legendy, niestety nie.
-
Lara Croft jest kolejną ofiarą klątwy ekranizacji gier - "Tomb Raider", choć bardzo chce, nie jest ani godną adaptacją, ani nawet dobrym filmem przygodowym.
-
Pomimo iż Lara Croft biega przez dżunglę mocno wydeptanymi już ścieżkami, a potencjał drugiego planu gdzieś się w tym lesie zawieruszył, to film wciąż pozostaje atrakcyjnym widowiskiem.
-
Przez większość filmu Uthauga można się dobrze bawić, potem dzieją się rzeczy, które wywołują krwawe łzy rozpaczy nad durnotą scenariusza, a w dodatku rozplanowanie scen irytuje i męczy, zamiast trzymać w napięciu.
-
Dołącza do szerokiego grona nieudanych ekranizacji gier. Zabrakło pomysłu, konsekwencji i porządnego scenariusza.
-
Jest zdecydowanym średniakiem. Nie wiem czy zadowoli fanów gry, ale raczej nie sprosta wymaganiom miłośników Angeliny Jolie jako Lary Croft. Nie napiszę, że jest dobry na nudę, gdyż większa część historii niestety do absorbujących nie należy.
-
Zaciera więc fatalne wrażenie po dwóch poprzednich podejściach do przygód Lary Croft - ale do "Poszukiwaczy zaginionej Arki" wciąż mu bardzo daleko.
-
Szkoda, że za dobrym castingiem i niezłym tempem nie poszła opowieść rodem z Poszukiwaczy Zaginionej Arki. Może mielibyśmy wtedy nareszcie w pełni udaną adaptację gry komputerowej.
-
Oczekiwania były duże, a wyszło jak zawsze. Przeciętne widowisko, które fanów gier raczej nie zachwyci. Ot, kolejna przeciętna produkcja.
-
Przyzwoita rozrywka, lecz najlepiej będą bawić się ci, którzy razem z Larą opróżnili niejeden magazynek i przeskoczyli niejedną rozpadlinę podczas rozgrywki u kumpli.
-
Ogląda się to znośnie, jeśli już przymknie się oko na wiele niedociągnięć scenariusza, Alicia Vikander pasuje do tej roli średnio, ale daje z siebie tyle, ile może, włożone pieniądze widać, a sekwencje w grobowcu są nawet dość klimatyczne. Słowem: całkiem niezła rozrywka.
-
Mimo wielu wad Tomb Raider może zapisać się jako jedna z lepszych ekranizacji gier komputerowych, choćby ze względu na ciekawie zarysowaną postać i niektóre analogiczne w stosunku do gry walory estetyczne.
-
Potrafi dać sporo rozrywki, szczególnie w niezłej i dynamicznej pierwszej połowie filmu. Przypomina wtedy typowy wiosenno-letni blockbuster, na którym można dobrze się bawić, ale nie pozostaje z widzem na długo po seansie.
-
Nie okazał się udanym powrotem naszej ukochanej pani archeolog na wielkie ekrany. I nawet świetna Alicia Vikander, która moim skromnym zdaniem jest najlepszą dotychczasową Larą Croft, nie zdołała tego złego wrażenia odmienić.
-
Rewolucja na razie jest jedynie pozorna i dotyczy wyłącznie kwestii wyglądu. Dopóki Hollywood się nie nauczy, że nie chodzi o to, jak się wygląda, tylko o to, jak się myśli, żadna realna zmiana nam nie grozi.
-
Ten film cierpi na problemy z własną tożsamością. Nie wie, o czym chce opowiadać, i nie wie, jak chce o tym opowiadać. Próbując pogodzić dwie zupełnie odmienne koncepcje postaci, staje się czymś innym. Czymś niezrozumiałym, bezsensownym, i bez szacunku do materiału źródłowego.
-
Nowe "Tomb Raider" to jedynie kaprys twórców, chcących zarobić trochę więcej grosza na ponownym wzroście popularności Croftównej, zainicjowanym rewitalizacją gry komputerowej.
-
Przyjemne, choć mało wyrafinowane kino przygodowe z awanturniczym pazurem w tle. Wśród adaptacji gier komputerowych widowisko wiedzie jakościowy prym - pośród letnich blockbusterów najnowsza produkcja o dzielnej archeolog wypada miernie.
-
Miło otrzymać po wielu latach rozczarowań i zwyczajnie koszmarnych filmów otrzymać coś, co jest przynajmniej dobre. I choć nie jest to produkcja wybitna, czy taka, jaką zapamiętam za rok 2018, ale przynajmniej dostarcza przyjemnej, niezobowiązującej rozrywki.
-
Ci, co liczyli na to, że "Tomb Raider" odmieni sytuację ekranizacji gier komputerowych, muszą jeszcze wiele poczekać. Fakt, że jest wiele odniesień do nowej serii jest bardzo dużym plusem, jednak sama historia jest schematyczna, przewidywalna oraz strasznie nudna.
-
Filmem wybitnym nie jest i twórcy chyba nawet nie chcieli, aby takowy był. Serwuje nam prościutką rozrywkę, pełną dziur scenariuszowych i niewiarygodnych sytuacji.
-
Dokładnie tego potrzebowałem - filmu przygodowego, który jak dla mnie zachował idealną granicę pomiędzy nieudawaniem, że wszystko się w nim zgadza i próbuje stawiać na realizm a dziełem, w którym nie sączy się od absurdalnych popisów kaskaderskich, latających czołgów i omijania pocisków. To również udana próba przeniesienia na ekrany kin bardzo dobrej gry komputerowej.
-
Może zadowolić miłośników kina, którzy nie mają wielkich oczekiwań i wystarczy im niezobowiązująca rozrywka. Dla pozostałych będzie niestety rozczarowaniem.
-
Jest ładny, a Vikander stara się, jak może, ale to wszystko nie ma znaczenia, gdy scenariuszowi brakuje podstawowej logiki i fabuły, której przebieg chciałoby się śledzić.
-
A mówiąc pozytywnie, mam na myśli to, że człowiek nie próbuje wydrapać sobie gałek z oczodołów jak w przypadku seansu Hitman: Agent 47 bądź nie walczy ze wzrastającym ze sceny na scenę uczuciem znudzenia sprowadzanym na nas przez filmowe Assassin's Creed. W przeciwieństwie do nich najnowsza odsłona przygód Lary jest po prostu dobrze napisaną produkcją, która ma niezłe tempo, nie przynudza, nie żenuje i nie zarzuca widza pseudofilozoficznymi dywagacjami.
-
Szkoda bardzo dobrej prezencji Gogginsa i Wu oraz determinacji i autentyczności Vikander, ale film w kwestii aktorstwa, scenariusza i reżyserii ma niewiele elementów, które wynoszą go ponad przeciętność. Moim zdaniem film zrobiłby lepsze wrażenie gdyby skupić się w całości na aspekcie naturalistyczno-survivalowym, z minimalnymi dialogami i ekspozycją - nawet przy zachowaniu w znacznej mierze swojej widowiskowości.
-
Trudno jest zrobić naprawdę dobry film na podstawie gry komputerowej. Tomb Raider jest tego kolejnym potwierdzeniem.
-
Jest kolejnym przeciętnym blockbusterem opartym na serii popularnych gier.
-
Widziałem wiele lepszych filmów o mniejszym budżecie. Ani dobrze, ani źle. Zwyczajnie i przeciętnie.
-
Choć można wysnuwać wiele zarzutów o wtórność, słabe efekty specjalne czy płytkie dialogi to jedno muszę przyznać - nareszcie "Tomb Raider" nie będzie mi się kojarzył z walorami głównej bohaterki, a z przełomem na rynku adaptacji gier po którym może być już tylko lepiej.