
Kinocentryczny
Źródło-
18recenzji
-
18ocen
-
11pozytywnych
-
7negatywnych
-
5.8średnia
-
61%pozytywnych
-
1.3odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
A mówiąc pozytywnie, mam na myśli to, że człowiek nie próbuje wydrapać sobie gałek z oczodołów jak w przypadku seansu Hitman: Agent 47 bądź nie walczy ze wzrastającym ze sceny na scenę uczuciem znudzenia sprowadzanym na nas przez filmowe Assassin's Creed. W przeciwieństwie do nich najnowsza odsłona przygód Lary jest po prostu dobrze napisaną produkcją, która ma niezłe tempo, nie przynudza, nie żenuje i nie zarzuca widza pseudofilozoficznymi dywagacjami.
-
Fani wyłapywania easter eggów i odniesień z pewnością będą zadowoleni, bo w prawie każdej scenie znajdzie się tu coś dla nich. Rozczarowani mogą być jednak poszukiwacze dobrych historii i oryginalnych spojrzeń na kino, którzy w najnowszym filmie Spielberga raczej nie znajdą tego, czym reżyser zdobył świat na początku swojej kariery.
-
Cały Ostatni pies jest w gruncie rzeczy wielkim kompromisem, gdzie po pierwsze - Pasikowski tworzy sensowny film, po drugie - oddaje przy tym hołd poprzednikom, a po trzecie - dodaje coś od siebie.
-
Alex Garland przy okazji Ex Machiny pokazał, że proste schematy potrafi przekształcić w niekończącą się sieć pytań, już wcale nie tak prostych, jakie zadajemy sobie nawet po zakończeniu seansu. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że w Anihilacji jest dokładnie na odwrót - skomplikowany cel okazuje się jedynie fasadą, pod jaką skrywa się zwyczajna sztampa.
-
Choć Wieczoru gier nie nazwałbym perełką w morzu kinematografii, to na pewno jest godnym reprezentantem filmów komediowych, a przy okazji jedną z najlepszych propozycji na wspólne wyjście ze znajomymi ostatnich lat.
Najwyżej ocenione
-
Guillermo del Toro jawi się tutaj jako bardzo wrażliwy artysta, z chirurgiczną precyzją żonglując motywami społecznymi, artystycznymi, moralnymi oraz naukowymi, a wszystko to opakowuje w historię o miłości niemej kobiety i humanoidalnego stwora.
-
Życzę pomyślności i czekam na kolejne dzieła współczesnej kinematografii, panie Anderson. Wielka szkoda, że nie wystąpi w nich już Daniel Day-Lewis, ale jak śpiewał Perfect - "Trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym".
-
Jeżeli bowiem macie ochotę na luźny, niezobowiązujący, a przy tym bardzo angażujący seans, to zapraszam serdecznie do kin. Gwarantuję, że główny bohater to człowiek jeden na milion i drugiego takiego nie znajdziecie.
-
Po prostu szturmujcie sale kinowe, bo naprawdę warto.
-
Choć Wieczoru gier nie nazwałbym perełką w morzu kinematografii, to na pewno jest godnym reprezentantem filmów komediowych, a przy okazji jedną z najlepszych propozycji na wspólne wyjście ze znajomymi ostatnich lat.
Najniżej ocenione
-
Chciałbym napisać coś pozytywnego, bo mimo wszystko robi mi się przykro, kiedy tak opluwam jadem polskie produkcje, jednak w tym przypadku nie widzę żadnych pozytywów.
-
Fani wyłapywania easter eggów i odniesień z pewnością będą zadowoleni, bo w prawie każdej scenie znajdzie się tu coś dla nich. Rozczarowani mogą być jednak poszukiwacze dobrych historii i oryginalnych spojrzeń na kino, którzy w najnowszym filmie Spielberga raczej nie znajdą tego, czym reżyser zdobył świat na początku swojej kariery.
-
Dobrego szpiegowskiego widowiska nigdy nie za dużo. Na takie jednak przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.
-
Jest filmem niepotrzebnym, sztampowym i przeciętnym pod każdym możliwym względem poza jednym - rewelacyjną grą aktorską Gary'ego Oldmana. Równie dobrze mogłoby się to nazywać po prostu Gary Oldman as Winston Churchill, bo gdyby ten mężczyzna nie znalazł się na planie, nie byłoby powodu wybierać się do kina.
-
A mówiąc pozytywnie, mam na myśli to, że człowiek nie próbuje wydrapać sobie gałek z oczodołów jak w przypadku seansu Hitman: Agent 47 bądź nie walczy ze wzrastającym ze sceny na scenę uczuciem znudzenia sprowadzanym na nas przez filmowe Assassin's Creed. W przeciwieństwie do nich najnowsza odsłona przygód Lary jest po prostu dobrze napisaną produkcją, która ma niezłe tempo, nie przynudza, nie żenuje i nie zarzuca widza pseudofilozoficznymi dywagacjami.
Odrębnie ocenione
-
Fani wyłapywania easter eggów i odniesień z pewnością będą zadowoleni, bo w prawie każdej scenie znajdzie się tu coś dla nich. Rozczarowani mogą być jednak poszukiwacze dobrych historii i oryginalnych spojrzeń na kino, którzy w najnowszym filmie Spielberga raczej nie znajdą tego, czym reżyser zdobył świat na początku swojej kariery.
-
Chciałbym napisać coś pozytywnego, bo mimo wszystko robi mi się przykro, kiedy tak opluwam jadem polskie produkcje, jednak w tym przypadku nie widzę żadnych pozytywów.
-
Jest filmem niepotrzebnym, sztampowym i przeciętnym pod każdym możliwym względem poza jednym - rewelacyjną grą aktorską Gary'ego Oldmana. Równie dobrze mogłoby się to nazywać po prostu Gary Oldman as Winston Churchill, bo gdyby ten mężczyzna nie znalazł się na planie, nie byłoby powodu wybierać się do kina.
-
Duże rozczarowanie i marnotrawstwo szansy.
-
Dobrego szpiegowskiego widowiska nigdy nie za dużo. Na takie jednak przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.