
Tonya Harding pragnie zdobyć olimpijski medal i mimo przeciwności losu udowodnić światu, że jest najlepszą łyżwiarką figurową świata. Jej kariera staje pod znakiem zapytania za sprawą oskarżenia o napaść na koleżankę z reprezentacji, Nancy Kerrigan.
- Aktorzy: Margot Robbie, Sebastian Stan, Allison Janney, Julianne Nicholson, Paul Walter Hauser i 15 więcej
- Reżyser: Craig Gillespie
- Scenarzysta: Steven Rogers
- Premiera kinowa: 2 marca 2018
- Premiera DVD: 4 lipca 2018
- Premiera światowa: 8 września 2017
- Ostatnia aktywność: 24 lutego
- Dodany: 9 września 2017
-
Nie jest to klasyczna biografia, ale Gillespie tworzy bardzo mocne, wyraziste kino, z jednej strony dające sporo rozrywki oraz frajdy, z drugiej potrafi uderzyć dramatycznymi momentami. Pozornie sprzeczne, okazuje się zaskakująco spójnym, miejscami drapieżnym filmem, wprawiającym w zachwyt.
-
Pomimo kilku potknięć jak wspomniany przeze mnie niekiedy chaotyczny montaż i to, że twórcy zbyt wiele rzeczy wzięli za pewnik, prezentuje się bardzo dobrze. Jest niesamowicie wartki, ciekawy wciągający i niesamowicie zabawny. Posiada fenomenalny scenariusz, porządną i konsekwentną reżyserię, a także wyborne aktorstwo i rewelacyjne wykończenie.
-
Reżyser Craig Gillespie opowiada tę historię w szalonym tempie i z odpowiednim dystansem do bohaterów. Pozwala im zwracać się do widzów, czaruje humorem, klimatem epoki, doskonałą muzyką.
-
Dynamiczne i dobre niezależne kino z USA.
-
Historia Tonyi Harding to fascynujące studium przypadku, kiedy to sportowcowi nie udaje podnieść się ze sromotnej porażki. Niestety druga połowa filmu nie wybrzmiewa już tak mocno jak początek.
-
Dobre kreacje aktorskie i realizacyjna sprawność nie ustrzegają więc przed nudą i zniecierpliwionym przebieraniem nogami.
-
Wielki tryumf kina niezależnego, produkcja, którą będą wizualizowała w swojej głowie jeszcze przez długi czas.
-
To film bardzo dynamiczny z perfekcyjnie nakręconymi ujęciami na lodzie. Potrójny axel wygląda tak, że ma się ciarki na plecach. Jednak to, co w tym obrazie fascynuje najmocniej, to niesamowicie wiarygodne role kobiece.
-
Obraz pełen sprzeczności i ogromu emocji, pokazujący, że nawet niesportowemu sportowcowi możemy zawdzięczać dwie godziny kinematograficznej uciechy i żadna minuta nie wyda się czasem straconym.
-
Nie jest to klasyczny film robiony pod Oscary, ale potrafi się wyróżnić własnym stylem opowieści, świetnym aktorstwem i doskonałym poziomem realizacji.
-
Jeśli jednak widz zajrzy trochę głębiej, dostrzeże niezwykle wzruszający i smutny, ale jakże prawdziwy i wiarygodny obraz dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie i konsekwencji, jakie to ze sobą niesie, a wszystko to prowadzone genialnie przez zjawiskową Margot Robbie.
-
Bardzo przyjemny, świetnie zagrany, utrzymujący zainteresowanie widza film. Wypełnia pozytywną energią i nie pozostawia obojętnym, ale im dłużej będziemy się nad nim zastanawiać, tym jawniejsze stają się jego niemożliwe do zignorowania wady.
-
Craig Gillespie pierwszorzędnie przeplata historię Tonyi z wypowiedziami bohaterów, którzy niczym komentatorzy sportowi interpretują kolejne wydarzenia. Dramat wielokrotnie rozładowuje humorem, dzięki czemu widz nie wychodzi z kina z depresją.
-
Brak filmu Craiga Gillespie w gronie nominowanych do tegorocznych Oscarów dziwi chyba najbardziej. "Jestem najlepsza, Ja Tonya" posiada bowiem wszystkie cechy pretendenta do pozłacanych statuetek - dynamiczną formę opowiadania korzystającą z konwencji kina dokumentalnego, bohaterkę z krwi i kości i krytyczne podejście do amerykańskiego mitu.
-
Okazuje się być miłym zaskoczeniem, choć jako produkcja większej roli przy rozdaniu Oscarów raczej nie odegra. Niemniej jednak stanowi zapowiedź rzetelnego seansu, który dostarczy zarówno sporo rozrywki, jak i zmusi do myślenia oraz oceny zachowania głównej bohaterki.
-
Bardzo ciekawy film. Świetnie zrealizowany, szczegółowo przemyślany i brawurowo zagrany.
-
Mariaż kina sportowego z obyczajowym komediodramatem, który udał się znacznie bardziej niż kariera tytułowej bohaterki.
-
Historia opowiedziana jest z nerwem, a postaci są ciekawe, w czym zasługa znakomitego aktorstwa. "Jestem najlepsza. Ja, Tonya" to pozycja, która z pewnością wyróżnia się spośród wielu podobnych do siebie filmów biograficznych o sportowcach.
-
Zsubiektywizowana narracja i gra z oczekiwaniami widza służą ucieczce od taniej sensacji. Reżyser unika jednoznacznych ocen, podkreślając umowny i wariantywny charakter przedstawionych wydarzeń.
-
Oprócz warstwy realizacyjnej i aktorstwa, wszystko to sprawia, że obraz zasługuje na wysokie noty.
-
Komediodramat z naciskiem na "komedio-" w formie i "-dramat" w refleksji. Biografia na miarę XXI wieku i samej Harding.
-
Duże rozczarowanie i marnotrawstwo szansy.
-
Jestem najlepsza. Ja, Tonya jest zabawna, momentami śmiejemy się "pod wąsem", ale z drugiej strony to historia kobiety, która całe zycie była wykorzystywana przez innych do osiągania ich własnych celów. To także film, który jest zupełnym przeciwieństwem do opowieści hołubiących "american dream". Mimo tego, że bohaterka Margot Robbie nie jest przykładem do naśladowania i choć popełniła w życiu wiele błędów, nie sposób jej nie współczuć.
-
Wspaniała, naturalna w swoim występie Robbie całkowicie angażuje widza.
-
Nie jest filmem, który stanowiłby zamkniętą, rzetelną historię życia Tonyi Harding - nie taki zresztą jest jego cel. Reżyser, odchodząc od schematyczności będącej główną wadą wielu dzieł biograficznych, stworzył obraz interesujący i angażujący widza.
-
Biografia łyżwiarki opowiedziana w nietypowej formie zapewnia wiele emocji. Ukazuje inne spojrzenie na niejednoznaczną postać, jaką jest Tonya Harding.
-
Bardzo przyzwoita produkcja, która dla osób zainteresowanych dyscypliną może być dziełem objawionym. Ja zaś najwięcej przyjemności miałem z tego, że film twierdzi naraz, że jest najwierniejszym odwzorowaniem prawdy, ale też że prawda absolutnie nie istnieje, pozostawiając takiemu mnie duże pole do zabawy światem przedstawionym, choć niby takim historycznym... i realnym.
-
Potrójnego aktorskiego axla wykręciła Margot Robbie, która po latach zapewniła Tonyi Harding owację godną złotego medalu. Warto do tych braw dołączyć.
-
To film o sporcie niepodobny do innych, bo i bohaterka charakterem znacznie odstaje od szlachetnych, pokornych i pełnych motywacji postaci, które przyszło nam do tej pory oglądać w sportowych widowiskach.
-
Intryguje, bawi i wzrusza. Prawdziwy i zachwycający potrójny piruet!
-
Margot Robbie w tytułowej roli jest autentyczna, szalona i naturalna. Kreacja jakich mało, zasługująca na atencję widza, jak i sam film.
-
Szalona jazda figurowa bez trzymanki. To także doskonała rola Margot Robbie.
-
Wybitny film, taka sama rola Margot Robbie, najlepsza w jej niedługiej przecież karierze. Wybitne role drugoplanowe z Allison Janney na czele, która w roli matki Tonyi jest nie do rozpoznania.
-
Dostaliśmy dramat podany w lekkiej, czasami wręcz pastiszowej oprawie. Komu odpowiada taka konwencja, powinien się skusić na seans.
-
Margot Robbie, która była już zjawiskiem w drugoplanowej roli w "Wilku z Wall Street" oraz kwiatkiem do kożucha "Legionu samobójców", może wystarczyć jako magnes. A jej przebojowa rola tytułowa wystarczy, by uznać "Ja, Tonya" za dobre kino.
-
Ma wszystko, czego potrzebuje dobre dzieło - świetną, zaskakującą i trzymającą w napięciu historię, niejednoznacznych, angażujących emocjonalnie bohaterów i dynamiczne, wydobywające wszystko, co najlepsze z fabuły wykonanie.
-
Jest tym, czym potrójny axel w łyżwiarstwie.
-
Skomplikowany portret sportsmenki, który łamie ramy typowych opowieści o życiu gwiazd. Dynamiczny gatunkowy misz-masz, błyskotliwie zagrany, świetnie zrealizowany, trzymający widza w nieustannym szachu.
-
Obejrzeć jednak zdecydowanie warto, bo nie jest to kolejny film biograficzny, o którym zapomina się następnego dnia.
-
Rozśmieszy, wzruszy a nawet nieźle wkurzy, dostarczając tym samym sporo dobrej zabawy.