Niema Elisa Esposito pracuje jako woźna w tajnym rządowym laboratorium. Jej życie ulega nagłej zmianie, gdy odkrywa pilnie strzeżony sekret.
- Aktorzy: Sally Hawkins, Michael Shannon, Richard Jenkins, Octavia Spencer, Michael Stuhlbarg i 15 więcej
- Reżyser: Guillermo del Toro
- Scenarzyści: Guillermo del Toro, Vanessa Taylor
- Premiera kinowa: 16 lutego 2018
- Premiera DVD: 20 czerwca 2018
- Premiera światowa: 31 sierpnia 2017
- Ostatnia aktywność: 1 października
- Dodany: 2 września 2017
-
To bez wątpienia film dobry, o wiele bardziej udany od Crimson peak. Del Toro udowadnia, że nadal potrafi kręcić filmy urzekające swą baśniowością przenoszące widza w świat fantastyki i tajemniczości, w który uwiedziony widz może wkroczyć jak Elisa Esposito w wodną krainę.
-
Nie wiem jakim cudem sprawił to Del Toro, ale "Kształt wody" porusza, jest pełen wrażliwości oraz dopieszczony wizualnie. To wizja romantyka, który może i jest naiwny, ale szczery w swoim przekazie.
-
Cokolwiek by jednak temu filmowi nie chcieć zarzucić, to jednego nie można mu odmówić - jest w nim coś wyjątkowego i niepowtarzalnego, wybija się ponad przeciętność całego multum oklepanych, pełnych klisz historii. Takie filmy nie powstają w Hollywood na porządku dziennym, a Guillermo del Toro pokazał, iż jest artystą tyleż utalentowanym, co odważnym.
-
Choć nie jestem wielce zachwycony tym obrazem, tak jestem w stanie w pełni docenić jego kunszt aktorski, techniczny oraz scenariuszowy.
-
Szyta grubymi nićmi opowieść, jest adoracją człowieczeństwa w jego najczystszej postaci, mimo tego, że ciężko to na pierwszy rzut oka dostrzec.
-
Przepełniony eskapizmem hołd dla Złotej Ery Hollywood i filmów o potworach, w którym bohaterka ucieka z pozbawionego tolerancji świata aby przeżyć swój baśniowy romans, a Potwór z Czarnej Laguny w końcu otrzymuje swoją ukochaną. Szkoda tylko, że ta historia nie potrafi zaangażować, a całość wydaje się być jak zjedzona przez morskiego stwora wydmuszka od jajka - z zewnątrz apetyczna, ale w środku - niestety rozczarowująco pusta.
-
W praktyce nowy film Guillermo del Toro funkcjonuje bardziej jako ruchomy obrazek. Wygląda i brzmi rewelacyjnie, ale na próżno szukać tu jakichkolwiek emocji.
-
Szkoda, że o ważnych społecznie kwestiach - takich jak orientacja płciowa, równouprawnienie kobiet, przynależność wyznaniowa czy wreszcie inność i wykluczenie - mówi się wciąż pod postacią utartych szablonów i klisz. Najnowszy film del Toro ma wiele kształtów, ale jedno jest pewne - reżyser pływa raczej w płytkich wodach.
-
Niezwykle intrygująca i wciągająca mieszanka gatunków, obdarzona wyjątkowym klimatem, nieprzeciętną scenografią i ujmującą ścieżką dźwiękową.
-
Dużo ozdób, mało treści, a jeśli już, to naszpikowane ideologią i antytrumpowskimi wtrętami, które, choć liberalnemu środowisku Hollywood mogą się podobać, nieco spłaszczają ogólny wydźwięk filmu.
-
Mrok znany z poprzednich filmów Guillermo del Toro jest wypierany przez nadzieję. Nie jest to wada, lecz kolejny etap w twórczości reżysera, który tak zasmakował w baśniowych opowieściach.
-
Czy Kształt wody jest arcydziełem? Niekoniecznie. Czasami jego symbolizm jest wciągający, ale często się rwie.
-
Jeśli więc zastanawiacie się, czy w naszym zabieganym świecie jest jeszcze miejsce na baśń, taką ze wzruszającą, ciepłą, romantyczną historią, to owszem. Myślę, że tak. I "Kształt wody" jest tego najlepszym przykładem.
-
Reżyserowi nie udało się zniwelować śmieszności nietypowych, miłosnych zalotów, co odbiera melodramatowi wagę i sprowadza dzieło do ekscentrycznego, acz pięknie zdobionego cacka.
-
Fabularne zgrzyty psują audiowizualną przyjemność z seansu "Kształtu wody". Nadzwyczajna historia miłosna nie wywołuje fajerwerków, a niektórych widzów może wręcz rozczarować.
-
Mimo wszystko wydaje mi się zbyt spłycony w niektórych aspektach. I gdyby faktycznie był w stu procentach nastawiony na formę, być może byłby to dla mnie zupełnie inny seans. A tak to ewidentnie czuję wzburzone fale, wywołane przez tą fabularną łódkę, na której pokład nie zdołałem się zaciągnąć.
-
Jestem przekonany, że za kilka lat świat o Kształcie wody zapomni. Nikt nie będzie go wymieniał na czele listy swoich ulubionych baśni czy romansów.
-
Całość natomiast zamknięta w baśniowej formie potrafi nas uwieść przez całe dwie godziny nawet, wtedy gdy coś tam się reżyserowi nie klei lub też jest tak banalne i nieoczywiste, że aż szkoda gadać. Tutaj to wszystko działa, zapewniając nam nietuzinkowy seans, który pozwala nam się uwieść i pomarzyć o odległym i fantastycznym świecie, w którym i my też bylibyśmy szczęśliwi.
-
To, co przede wszystkim urzeka w nowym obrazie Guillermo del Toro to jego wizualna strona oraz towarzysząca jej ścieżka dźwiękowa. Film robi wrażenie i mało powiedzieć, że jest po prostu "ładny", nie mogę bowiem pozbyć się wrażenia, że "Kształt wody" to ni mniej, ni więcej sensualna uczta.
-
"Kształt wody" pozostał jedynie kształtem produkcji, którą mógł się stać. Zabrakło pomysłów na rozbudowanie scenariusza, a gra aktorska wiodących artystów zdaje się nie do końca odzwierciedlać charakter postaci. Nie mniej jednak nie można odmówić filmowi del Toro perfekcyjnie zaprezentowanej baśniowej rzeczywistości dopełnionej muzyką Alexandre'a Desplata.
-
Reżysersko obraz jest właściwie bezbłędny, a w połączeniu z wielkim aktorstwem, doskonałą oprawą audio-wizualną i kinofilską otoczką stanowi filmowy unikat.
-
Dobry film, pełen emocji i miłości, ale niestety przeceniany i nie godny aż 13 nominacji do Oscarów. Co prawda, historia angażuje, a strona wizualna na czele z muzyką Desplata jest istnym majstersztykiem, ale wiele wątków nie dostało wystarczającej ilości czasu, a w samym zakończeniu brakuje prawdy i bólu jak w "Labiryncie Fauna".
-
To obraz, który musi rzucić na widza skuteczny czar, tylko wtedy można mówić o prawdziwej miłości. Nie wszyscy będą na niego podatni, ale urok nie jest też potrzebny, aby docenić tę doprawioną cielesnym pożądaniem baśń.
-
Nie chciałabym umniejszać wagi dziełu wartego Oscara tegorocznej gali, jednak w Kształcie Wody odnalazłam kształty wielu innych filmów i motywów.
-
Bardzo piękna, artystyczna baśń dla dorosłych o poszukiwaniu zrozumienia i bliskości, niosąca ze sobą wiele ukrytych wiadomości. Jest to kino poruszające i zmuszające do refleksji, przedstawiające problemy społeczne w symboliczny sposób.
-
Nie był to najlepszy z nominowanych do Oscara filmów, ale to wciąż dająca wiele przyjemności, wysokiej jakości produkcja.
-
Podobnie jak ubiegłoroczny "La La Land", "Kształt wody" ilustruje zarówno pasję do oglądania filmów, jak i zamiłowanie do tworzenia kina. Choć patchwork del Toro uszyty jest z wielu materiałów o różnych wzorach oraz kolorach, a momentami coś się w nim pruje, to wizualnie wciąż bardzo dobry film.
-
Trudno jednak karać całkowicie "Kształt Wody" za to, że jest tylko baśnią, bo w swojej niszy nie ma sobie równych. W każdym kadrze widać miłość Del Toro do kina i jak często sam powtarza odbierając nagrody za reżyserię, "Miłość do demonów w swojej głowie". Bo jednego jestem pewien - z takimi demonami jak on, nie mierzy się żaden inny współczesny reżyser.
-
Świetny dreszczowiec ze zgrabnie wkomponowanym love story, skonstruowany w myśl zasady "minimum słów, maksimum treści".
-
Kolejny triumf Guillermo del Toro, idealnie wyważony ambicjami kina artystycznego i komercyjnym sznytem.
-
Brakuje tego "czegoś" co powoduje, że wcześniejsze dzieła Meksykanina wciągały i przyciągały. Czy to kwestia samej historii i podania wszystkiego jak na tacu? Tego nie wiem, ale w związku z tym, poza poza stroną wizualną i muzyczną, nie wróżę filmowi oskarowych wyróżnień.
-
Jeśli tęsknicie za odrobiną magii w życiu, idźcie do kina i cieszcie się z seansu, bowiem niewiele w obecnych czasach jest baśni dla starszej widowni, które tak cieszą oko i ucho.
-
Guillermo del Toro jawi się tutaj jako bardzo wrażliwy artysta, z chirurgiczną precyzją żonglując motywami społecznymi, artystycznymi, moralnymi oraz naukowymi, a wszystko to opakowuje w historię o miłości niemej kobiety i humanoidalnego stwora.
-
Dla mnie: kogoś, komu zarówno szkaradne monstra z niskobudżetowych horrorów, jak i rozbuchane sekwencje taneczne z klasycznych musicali pozostają bliskie sercu, "Kształt wody" okazał się jednym z bardziej intensywnych emocjonalnie przeżyć kinowych ostatnich miesięcy. Wiem jednak, że to osobista perspektywa i coś, czego nie doświadczą w kinie wszyscy.
-
Wymaga dosyć specyficznej wrażliwości i podatności na baśniową konwencję, która nie każdemu podchodzi. Jeśli jednak lubi się takie kino, to jest to pozycja obowiązkowa.
-
Przepiękny obraz i wyjątkowe doświadczenie. Film nakłania do refleksji poprzez odwoływanie się do uniwersalnych wartości.
-
Miłość pokonująca wszelkie bariery, bezwarunkowa i wzbogacająca, ujęta w baśniowej otoczce. O ile motyw ten jest wiecznie żywy dla ludzi sztuki, to wymagającego widza może na pierwszy rzut oka odstręczać. Warto jednak przyjrzeć się, w jaki sposób Guillermo Del Toro konstruuje własną wersję bajki magicznej dla dorosłych o stworzeniu, traktowanym jak wybryk natury i obrazę stwórcy.
-
Stylowa, porywająca współczesna baśń, która nikogo nie pozostawi obojętnym.