
Tytułowy Lazzaro jest mieszkańcem zapomnianej przez Boga i ludzi sycylijskiej wsi, bezlitośnie eksploatowanej przez baronową Alfonsinę De Lunę i jej ekonoma. Nieznający ironii, występku ani fałszu chłopak jest wcieleniem najszlachetniejszej dobroci, przez wszystkich uznawanej jednak za zwykłą głupotę. Kiedy więc Lazzaro udzieli schronienia znudzonemu synowi arystokratki, ten postanowi dla zabawy wykorzystać naiwność wieśniaka.
- Aktorzy: Adriano Tardiolo, Agnese Graziani, Luca Chikovani, Alba Rohrwacher, Sergi López i 15 więcej
- Reżyser: Alice Rohrwacher
- Scenarzysta: Alice Rohrwacher
- Premiera kinowa: 8 marca 2019
- Premiera światowa: 13 maja 2018
- Ostatnia aktywność: Wczoraj
- Dodany: 15 maja 2018
-
Po mocno enigmatycznych "Cudach" reżyserka poprawiła się warsztatowo. Tym razem jej metafory i alegorie są nie tylko trafne, ale i splatają się w przenikliwy obraz współczesnych Włoch i Europy.
-
Oszczędność i inteligencja, z jaką Alice Rohrwacher gromadzi skarby przeszłości i wplata je w nowe sytuacje, w przypadku Szczęśliwego Lazzaro sprawdzają się znakomicie. To film zawierający symbolikę i postacie, o których można mówić bardzo wiele.
-
Rohrwacher stworzyła dzieło kompleksowe, ukazujące nie tylko antropologiczne wartości wyznaczające ściśle określone kierunki w życiu każdego człowieka. Przedstawiła rozpacz w jakiej pogrążona jest rzeczywistość, z którą obcujemy na co dzień. Warto pokontemplować, zastanowić się, wczuć się i pogrążyć się w dwugodzinnym śnie na jawie.
-
Filmowe misterium, błyskotliwie łączące społeczne metafory, sakralną symbolikę i przyziemność.
-
To niewątpliwie film oryginalny, a nawet poniekąd odważny - połączenie tak silnej krytyki kapitalistycznego systemu, czy uniwersalnych ludzkich cech z elementami mistyki i symboliki biblijnej to dla mnie absolutne novum. Między innymi z tego powodu to warta uwagi produkcja.
-
To tak odważny film, że można mieć szacunek do reżyserki za samą wiarę we własną wizję. Na szczęście nie trzeba, bo po przelaniu jej na ekran, ta nadal działa. Wszystkie ryzykowne elementy grają pięknie w niby znajomej, ale zupełnie na nowo poruszającej harmonii.
-
Film, chociażby z racji na swoje powolne tempo, wymaga skupienia, ale wysiłek włożony w jego odbiór zostawia widza z wielką satysfakcją i obszernym materiałem do dyskusji i analizy.
-
Reżyserka proponuje przypowieść w duchu realizmu magicznego, w jakiej sięga do mało w Polsce zapoznanej tradycji włoskiego kina lat 60., 70. i 80. ubiegłego wieku, gdy filmowcy swoje wypowiedzi zaangażowane politycznie i społecznie ukrywali w ekscentrycznych historiach i obrazach niejednorodnych stylistycznie, czasem ocierających się wręcz o groteskę.
-
Dzieło rzadkiej urody. Oddaje hołd tradycji włoskiego kina, jest przesycone szczerym humanizmem i tworzy świat, w którym filmowa wyobraźnia, religia i cudowność biorą nas w objęcia nadziei i pocieszenia. Alice Rohrwacher pokazuje, że szczere i bezpretensjonalne kino może być postsekularnym credo.
-
Jakościowy rozdźwięk między dwiema połowami filmu nie powinien jednak przysłonić faktu, że zamysł reżyserki jest szczery i godny pochwały. Ujęcie się za niesłyszanymi głosami, za pomijanymi ludźmi jest potrzebne w dobie narracji wielkich korporacji i coachingowego zapewniania o wartości odwagi i samozaparcia w drodze po bogactwo. Historie "z marginesu" mogą ukazać znacznie więcej, byle tylko nie były pisane pod dyktando jednej idei, co przytrafiło się właśnie w "Szczęśliwym Lazzaro".
-
Warto docenić "Szczęśliwego Lazzzaro", który w opozycji do dzieł chcących za wszelką cenę objaśniać nam świat pokazuje, że rzeczywistość jest bardziej skomplikowana, niż myśleliśmy.
-
Rzecz jest powolna, opowiadana nieśpiesznie, przeznaczona dla amatorów. Ale nie będą żałować.
-
Alice Rohrwacher porusza w metaforyczny sposób jak najbardziej aktualne tematy i potrafi mocno przemówić do naszej wrażliwości.
-
Reżyserka stworzyła więc kino interwencyjne, a jednocześnie głęboko uniwersalne, dalekie od doraźnej publicystyki, które - obawiam się - będzie aktualne i wymowne jeszcze wiele lat po premierze.
-
Fajna wariacja na temat kapitalnego "Cudu w Mediolanie".
-
Szczęśliwy Lazzaro wybrzmiewa jak poezja o prostych ludziach - ich życiu, nadziejach, wierzeniach oraz oczach. Zwłaszcza druga część filmu wyraźnie czerpie estetykę z włoskiego neorealizmu.
-
Jednakże w filmie Rohrwacher niemożliwe staje się możliwe - przeszłość powraca jako szansa na zbawienie teraźniejszości. W tej metaforze kryje się niezwykła siła, a także świeżość, której w europejskim kinie od wielu lat brakowało.
-
Dzieło liryczno-tragiczne, które przypadnie do gustu oczekującym od kina refleksji i zmęczonym hałasem.
-
Bez wątpienia Rohrwacher nie należy do licznego grona artystów, którzy preferują pławienie się w rozpaczy. Włoską reżyserkę w dużo większym stopniu interesują chwile szczęścia, krótkie, lecz magiczne, to właśnie na nie kładzie największy akcent.
-
Gdybym miał określić gatunek tego filmu, napisałbym o okrutnej baśni. Baśni dla widzów dorosłych.
-
Kino nieoczywiste i piękne, dotykające w widzu głębszych strun.
-
Produkcja wyjątkowa, działająca przy odrobinie dobrej woli jak wehikuł czasu, kino 4D i VR w jednym. Alice Rohrwacher okazuje się nie tylko zręcznym filmowcem, ale chyba też władającym tajemniczymi siłami demiurgiem i magnetyzującym gawędziarzem, który potrafi opowiadać swoje historie jak nikt inny.
-
8.59 marca 2019 [2]
- Skomentuj
-
-
Rohrwacher stworzyła film utkany z subtelności - subtelnego humoru, subtelnego realizmu, subtelnej magii i subtelnego krytycyzmu. Mimo to całość sprawia piorunujące wrażenie, bo celnie wypunktowuje ludzkie przywary, społeczne nierówności i systemową niesprawiedliwość.
-
Alice Rohrwacher potrafi pięknie i z subtelnością wykorzystywać metafory. Buduje świat pełen kodów, bawi się percepcją i w wyszukany sposób opowiada o naszym świecie.