Dwoje policjantów zostaje oddelegowanych do rozwiązania tajemnicy morderstwa lekarza, specjalisty od przeszczepu szpiku i szefa firmy działającej na polu transplantologii.
- Aktorzy: Piotr Stramowski, Maria Kania, Paweł Królikowski, Karolina Czarnecka, Michael Schiller i 15 więcej
- Reżyser: Mariusz Gawryś
- Scenarzyści: Mariusz Gawryś, Maciej Strzembosz
- Premiera kinowa: 21 sierpnia 2019
- Premiera światowa: 21 sierpnia 2019
- Dodany: 12 lipca 2019
-
"Sługi wojny" miały szansę być sprawnym i emocjonującym kinem gatunkowym, ale niestety finalnie otrzymaliśmy film, który widza zaskoczyć może co najwyżej ilością fabularnych absurdów. Szkoda pomysłu i niewykorzystanego potencjału obsady, szczególnie kobiecej części, bo Maria Kania i Karolina Czarnecka zasłużyły na ciekawsze kreacje.
-
Nie wiem, czy będzie trzecia część "Sług", ale lepiej pozwolić tej serii umrzeć. Albo zmienić reżysera i scenarzysty, by bardziej dopieścili swoje dzieło, nie popadając w miałkość oraz nudę.
-
Dziwny to film, bo chociaż igrający z naszą pamięcią, to dostarczający jakiejś tam zdawkowej rozrywki, szczery w swoim rozszczepieniu, a jeśli ma być kolejnym zwiastunem nowej ery kina gatunkowego w Polsce, to polecam sprawdzić, w jakiej epoce znajdujemy się teraz. Ja nazwałbym ją "niby dzwoni, ale wciąż nie wiadomo, w którym kościele".
-
Z fabuły nie wynika zatem nic poza rzuconymi w eter hasłami: Korupcja, Czarny Rynek, Obcy Kapitał. A jednak ogląda się to bez bólu. Mamy tu kilka niezłych, względnie dynamicznych sekwencji - nawet jeśli mijają, zanim zdążą się na dobre rozkręcić.
-
Mógłbym oczywiście spuścić kurtynę miłosierdzia na te błędy, gdyby fabuła była choć trochę wciągająca, gdy tymczasem w tym filmie na każdym kroku wieje potworną nudą, a obraz, który miał być wciągającym akcyjniakiem, zawiera ledwie dwie niezgrabne i wtórne sceny akcji, przy czym jedna z nich to pościg po dachach wrocławskich kamienic, tj. formuła, która nie grzeszy oryginalnością i pojawiła się już w dziesiątkach filmów.
-
Kolejna tegoroczna próba zrobienia w Polsce dobrego kryminału kończy się fiaskiem. Sługi wojny to film równie mdły i nieciekawy co Sługi boże, w którym zupełnie nie widać postępu i wyciągania wniosków przez reżysera.
-
Może poszczycić się kilkoma trafionymi onelinerami. Jak przystało na polskie kino, wulgaryzmów tu nie brakuje, ale nie sprawiają wrażenia wepchniętych na siłę, co jest kluczowe. Dzięki temu można liczyć na sporą dawkę humoru i trzymające w napięciu śledztwo, które może nie przynosi zaskakującego rozwiązania i emocjonującego finału, ale nie pozwala się nudzić.
-
Każdy widz, który zna zarys fabuły z trailera, będzie kilka kroków przed bohaterami.
-
"Sługi wojny" po "Sługach bożych" wtapiają się w podobny klimat. Znów coś tam się plącze na najwyższych stopniach władzy, ale z naszymi twórcami trudno zrobić z tego lepszy pożytek od pokazania kilku biustów, jakiejś tam intrygi, wprowadzenia dużej ilości epitetów i jednej czy dwóch scen akcji. Na przytrzymanie większej uwagi to jednak trochę za mało.
-
Nudne kino, niczym nieangażujące i sprawiające wrażenie zrobionego od niechcenia, na autopilocie, złożonego z elementów, które były już dziesiątki razy po prostu zrobione o niebo lepiej, by nie szukać daleko - w takich "Sługach bożych" fabuła potrafiła wywołać jakieś emocje. Tu nie.
-
Chyba najgorzej wypadają dialogi. Czasem można odnieść wrażenie, że być może byłoby o wiele lepiej, gdyby bohaterowie po prostu ze sobą nie rozmawiali - gdyby wszystko odbywało się w ciszy.
-
Sługi wojny najlepiej sprawdzają się tam, gdzie próbują śmieszyć. Kiedy stają się opowieścią serio, momentalnie tracą na jakości. Najlepiej więc potraktować całość jako żart.
-
To bez wątpienia solidna próba stworzenia dynamicznego oraz wciągającego kina sensacyjnego. Szkoda tylko, że na próbie się skończyło...
-
Sługi wojny obiecują dużo więcej, niż są w stanie dostarczyć. Widz nie będzie się na nich niemiłosiernie nudzić, ale też nie wyjdzie usatysfakcjonowany. Raczej szybko zapomni o tym, że w ogóle był na nim w kinie.