
-
207recenzji
-
33oceny
-
26pozytywnych
-
7negatywnych
-
6.7średnia
-
79%pozytywnych
-
0.6odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
To materiał na rekolekcje i lekcje historii, w mało którym życiorysie odbijają się tak wyraźnie XX-wieczne dzieje Polski.
-
Josh Boone szykuje dla piątki bohaterów terapię implozywną, stawiając ich w finale oko w oko z najgorszymi traumami, a inspiracja "Klubem winowajców" czy nawet bardziej "Przerwaną lekcją muzyki" ustępuje już całkowicie miejsca horrorowi.
-
Na pewno nie jest to jego najlepszy film. Ale pewien głód u widzów powinien zaspokoić.
-
Jaka to melodia? Prosta, rozpisana na śmiech i wzruszenia, bezboleśnie wpada w ucho.
-
Manele Labidi zdarza się pójść w scenariuszu na skróty. Wtedy przydaje się charyzma Golshifteh Farahani.
Najwyżej ocenione
-
Wzrusza i bawi, stanowiąc piękną lekcję akceptacji.
-
Urocza animacja pozwala nam się przejrzeć w wielkich, tęsknych, ale też mądrych oczach pewnego psa mieszańca, a konkretniej: suczki.
-
W pierwszej kolejności przeznaczony dla fanów piłki nożnej. Ale i niefani nudzić się na nim nie powinni. Bardzo ciekawa historia - i bardzo, bardzo smutna.
-
Doczekaliśmy się polskiego "Jokera". O ile w "Bożym Ciele" Jan Komasa zapraszał na terapię grupową, o tyle jego "Sala samobójców. Hejter" to niewygodny film o głębokich podziałach w naszym kraju i potędze manipulacji.
-
Współtworzona przez Polaków animacja imponuje wyczuciem, z jakim opowiada o budowaniu porozumienia, i zachęca do działania w trosce o najbliższe otoczenie. Zyskała oryginalną formę, bez oglądania się na produkcje zza oceanu.
Najniżej ocenione
-
Nieudany mariaż kryminału i romansu w okupacyjnej scenografii retro, w którym najciekawsze kwestie ograniczono do roli tła.
-
Nie jest filmem złym, tylko nijakim. Przeciętnym, pozbawionym ambicji wyjścia poza sztampę, chcącym najmniejszym wysiłkiem zdyskontować powodzenie poprzedników.
-
Mimo narracyjnej galopady zdarzają się w filmie Cathy Yan przestoje, a wtedy dostrzegamy słabości fabuły, pustkę umiejętnie schowaną za neonami, błyskiem cekina i uśmiechem Robbie. Z drugiej strony bawiłem się nie najgorzej, a o to chyba chodzi, prawda?
-
Choć film o Zenku Martyniuku - prześmiewczo ochrzczony "Żenkiem" - nie należy do szczególnie udanych, to jednak ani jego bohater, ani większa część obsady nie ma powodów do wstydu.
-
"Star Wars" zasłużyło na lepsze zakończenie. "Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie" przypominają opowieści z krypty Jedi i Sithów. Reżyser J.J. Abrams przywołuje duchy przeszłości. Najwyraźniej zapomniał, że kino to nie programowanie droidów. Dlatego nawet kupa blachy ma więcej duszy niż ten wykalkulowany film.
Odrębnie ocenione
-
Zachwyca od strony realizacyjnej, ale z minuty na minutę coraz bardziej rozczarowuje fabułą.
-
Wzrusza i bawi, stanowiąc piękną lekcję akceptacji.
-
Bezsens wojny i trudy dorastania w krzywym zwierciadle satyry. Film "Jojo Rabbit" jest bardziej zachowawczy, niż to się zapowiadało, ale reżyser Taika Waititi potrafi uwieść widza konwencją coming-of-age ubraną w mundurek Jungvolk.
-
Nie nazwę "Skywalkera: Odrodzenia" nieudanym - bo po pierwsze wieszanie na nim psów jest nieuzasadnione, ale co ważniejsze - to byłby nonsens dla kogoś, kto pasjonuje się tą epopeją. Wygląda jednak na to, że Disney pokazuje nam, w którym zamierza skręcić kierunku.
-
Ole Bornedal robi film, w którym tak mruży do nas oko, że właściwie go nie otwiera. Nie chce niczego opowiedzieć, nie chce złamać granic banału, przeciwnie - zamierza go wykorzystać, by zrobić groteskę, w której istotą rzeczy nie jest nawet sam śmiech i zabawa. Jest nią - proszę mi wierzyć - refleksja.