Zostaje zamordowana piękna żona szanowanego adwokata. Sprawę tajemniczego zabójstwa próbuje rozwikłać nadkomisarz Rafał Król.
- Aktorzy: Maria Dębska, Artur Żmijewski, Aleksandar Milićević, Andrzej Zieliński, Andrzej Seweryn i 15 więcej
- Reżyser: Janusz Majewski
- Scenarzysta: Janusz Majewski
- Premiera kinowa: 4 października 2019
- Premiera światowa: 18 września 2019
- Dodany: 3 września 2019
-
Można nie lubić Czarnego Mercedesa, to film naprawdę daleki od doskonałości, ale trudno mu odmówić stylu i wizualnej elegancji, których tak bardzo w naszym kinie brakuje.
-
Jako że nie sprawiają mi przyjemności żenujące sceny, a dzieło Majewskiego było nimi wypełnione, seans "Czarnego Mercedesa" okazał się dla mnie ciężkim i męczącym wyzwaniem.
-
Jeżeli potraktować "Czarny Mercedes" jak wymyślony zupełnie na serio kryminał, to ocena może być tylko bardzo niska, ale jeżeli lubicie "The Room" i kicz podobnego pokroju, może być wręcz przeciwnie - będziecie bawić się doskonale.
-
"Czarny Mercedes" Majewskiego bardziej niż na ulice, nadaje się do kasacji.
-
Janusz Majewski pozostaje w bezpiecznych rejonach, nie wtyka kija w mrowisko, a pojawiający się wątek homoseksualny jest łagodnie przeprowadzonym dodatkiem, o którym szybko się zapomina. Solidne kino zrealizowane przez mistrza opowiadania zawodzi przez oczywistości i letnią temperaturę.
-
Niestety, ale Majewski przenosząc na ekran swoją powieść rozczarował okrutne. Tak barwny i bogaty świat nie udało się ożywić na taśmie, zaś intryga kompletnie nie angażuje oraz pozbawiona jest napięcia. Jeśli chcecie wejść w ten świat, zdecydowanie lepiej zostać z powieścią.
-
Nie sprawdza się jako opowieść o rozwikłaniu zagadki zbrodni. Wszelkie zwroty akcji wynikają jedynie z widzimisię scenarzysty. Nigdy nie doprowadza do nich działanie postaci. W rezultacie powstała opowieść bez najmniejszego sensu, niemająca szans na wciągniecie widza w świat przedstawiony.
-
Reżyser/autor książki chciał zrobić coś w klimacie przygód Herculesa Poirota, a wyszedł totalny, nudny misz-masz. Mamy kryminał.
-
Jest po prostu niezłym, sprawnie zrealizowanym filmem legendy polskiego kina. Ciekawy, ładnie wyglądający, ale w zbyt wielu miejscach być może za bardzo pozbawiony charakteru i pazura, bo wydaje się, że potencjał książki reżysera jest o wiele większy, niż pokazał on na ekranie. Solidne kino.
-
Jest takim filmem jaki oczekiwałoby się od prawdziwego kryminału. Szereg postaci, każda inna i każda na swój sposób ciekawie przedstawiona. Intryga, w której, a przynajmniej mi się tu ta sztuka nie udała, motyw jak i sprawca nie są tacy łatwi do odgadnięcia. A to są najważniejsze elementy, by taki seans można było uznać za udany.
-
Pod względem wizualnym prezentuje się dość porządnie. Ładne zdjęcia, kostiumy oraz scenografia - aż szkoda, że takie opakowanie okazało się praktycznie puste. Historia nie angażuje, nudzi, a na koniec irytuje swoją łopatologią.
-
Nieudany mariaż kryminału i romansu w okupacyjnej scenografii retro, w którym najciekawsze kwestie ograniczono do roli tła.
-
Cieszę się, że ten film powstał. Takiego "sensacyjnego" spojrzenia na czas okupacji wciąż jest za mało w polskim kinie. Szkoda, że Czarny mercedes ma liczne wady, które nie pozwalają postawić go na tej samej półce co wcześniejsze arcydzieła Majewskiego.
-
Niezamierzona parodia kryminału z ciekawym tłem.
-
Nie chcę się tu wdawać w szczegóły, recenzja to bowiem nie miejsce na zdradzanie zbyt wielu szczegółów fabularnych, ale wykorzystywany przez Majewskiego sposób portretowania postaci i oznaczanie ich łatkami "dobry" czy "zły", jest zwyczajnie niebezpieczny i dziś nie powinno być na niego w ogóle miejsca, nie mówiąc o zapraszaniu na Festiwal.
-
Okazuje się więc kinem kostiumowym sensu stricto: przystrojonym w retro-kwiatki, lecz statycznie tkwiącym w objęciach anachronizmu.
-
Finalnie z filmu wychodzi się, będąc pozbawionym godności, zażenowanym i piekielnie zmęczonym. Bowiem film nie dość, że operuje grubiańskim humorem, a gra aktorska opiera się na samych nieznośnych szarżach, jest o niebo za długi - dwie godziny przy tak nieświadomej swojej tożsamości historii jest metrażem iście wyniszczającym wewnętrznie.
-
To, co było największym walorem powieści, stanowi również o jakości filmu.
-
Dość kompetentny kryminał, który choć widać, że powinien dostać trochę więcej czasu, daje radę dać sporo przyjemności. A przy swojej gdyńskiej konkurencji w konkursie głównym wcale nie wyróżniał się na minus.
-
Ta ostatnia ma końcowy, dość nieoczekiwany wist, który wywołuje sporo emocji. Szkoda, że nie było ich jeszcze więcej, a cała historia nie została poprowadzona na bardziej podkręconych obrotach, bo potencjał "Czarnego Mercedesa" był naprawdę duży. Majewskiemu i tak udało się z niego wycisnąć całkiem sporo, a film dołączy do coraz dłuższego szeregu dobrych polskich produkcji ostatnich miesięcy i lat.
-
Nie jest nowoczesnym kinem, choć często na siłę próbuje takim być. Zupełnie niepotrzebny jest tu nawał wulgaryzmów, czy pasujący do innego filmu nadmierny erotyzm. To na pewno też zbyt długie dzieło, które bezapelacyjnie lepiej sprawdziłoby się jako serial nakręcony przez młodych twórców znających potrzeby współczesnego widza.