
-
446recenzji
-
367ocen
-
256pozytywnych
-
111negatywnych
-
6.6średnia
-
70%pozytywnych
-
1.1odrębność
Gatunki, kraje i dekady
Ostatnio zrecenzowane
-
Choć opis "Obiecującej. Młodej. Kobiety." może wzbudzać skojarzenia z kinem akcji czy wręcz z kinem superbohaterskim, ostatecznie jest to film zaskakująco przyziemny. Nie wymaga zawieszenie niewiary, by uznać, że do wszystkich przedstawionych w nim wydarzeń mogłoby dojść naprawdę, nie jest odegrany na bazie jednej emocji, a tym samym jego siła oddziaływania okazuje się znacznie większa.
-
Rozrywkowe, nie aż tak niedorzeczne i głupkowate, jak "Aquaman", ale niedorastające do poziomu "Strażników Galaktyki" czy "Thor: Ragnarok". Z drugiej strony jest to kino do bólu patetyczne, niosące naiwne, choć słuszne przesłanie i na szczęście wolne od balastu w postaci nawiązań do wciąż potykającego się o własne nogi uniwersum.
-
To podróż przez labirynt tak fascynująco zaprojektowany, że znalezienie wyjścia wcale nie musi być celem. Można ociosać go z licznych warstw narracyjnych i odnaleźć przesłanie, ale nawet większą radość sprawia postawienie siebie w roli świadka, wnikliwe obserwowanie, wsłuchiwanie się w znakomite dialogi i po prostu delektowanie pełnym wachlarzem atrybutów dziesiątej muzy.
Najwyżej ocenione
-
Dla jednych anime to przede wszystkim studio Ghibli, dla innych "Dragon Ball", a dla jeszcze innych "Pszczółka Maja". Dla mnie to przede wszystkim "Ghost In The Shell".
-
-
Jest jedną z tych animacji, które nie wymagają uwielbienia do specyficznej stylistyki japońskiej animacji. Podobnie jak "Akira" albo "Cowboy Bebop", jest to anime dla fanów świetnych historii osadzonych w futurystycznym świecie, jakiego nikt wcześniej przed nami nie odkrył. Pierwszy sezon jest rewelacyjny, ale to dopiero rozgrzewka przed wydarzeniami, jakie Isayama i Araki wciąż przed nami odkrywają.
-
Tartakovsky zakończył serial w najlepszy możliwy sposób - bez wskazania na zwycięstwo lub porażkę, a jednocześnie tworząc dzieło ponadczasowe, do którego będzie można powracać latami.
-
Uważacie, że wszystko, co najlepsze w anime już było? Nic bardziej mylnego, o "Made in Abyss" będzie się mówić jeszcze przez wiele, wiele lat.
Najniżej ocenione
-
Za każdym razem dam się na to złapać. Stallone, Schwarzenegger, Van Damme - nie potrafię przejść obojętnie obok tych nazwisk i dzielnie współdzielę z dawnymi bohaterami ciężkie brzemię aktorskiej jesieni. Jeżeli macie podobną słabość, moja słowa i tak nie mają większego znaczenia, jeżeli szukacie prostego filmu nadającego się na relaks po ciężkim dniu w pracy albo na imprezę z przyjaciółmi, "Backtrace" nie jest dobrym wyborem.
-
"Najgorszy" - taka kontra dla nowego filmu Łukasza Palkowskiego byłaby idealnym tytułem dla koszmarnego "kryminału" autorstwa Roberta Glińskiego.
-
Jest bardzo złym filmem, niestety nie "tak złym, że aż dobrym". Ewidentnie nikomu na nim nie zależało.
-
Obejrzałem nowy film Stevena Seagala, żebyście wy nie musieli. Odbierzcie tę przestrogę na poważnie - "Contract To Kill" zmarnuje wasz czas.
-
Za "Wyspą fantazji" kryje się bardzo pesymistyczny przekaz - okazuje się, że ludzie są nudni i przewidywalni, a nasze najgłębiej skrywane fantazje to zbiór schematów i oczekiwań wtłoczonych w bezrefleksyjne ofiary kapitalizmu. A może wcale tacy nie jesteśmy, tylko taką fantazję ma reżyser tego do bólu wtórnego "horroru"?
Odrębnie ocenione
-
Nie będę owijać w bawełnę, ten seans był katorgą. Subbotko wybrał doskonały tytuł dla swojego debiutu, bo z każdym kolejnym kwadransem coraz bardziej chciałem wydrapać sobie dziurę w głowie i uwolnić się od mąk oglądania tej topornej, siłowo udziwnionej wizji, która prawdopodobnie miała być sztuką dla sztuki.
-
To klasyczny slasher, w którym napięcie i atmosfera mają nadrzędne znaczenie i przewrotnie ta archaiczna formuła w czasach, gdy niewielu po nią sięga jest powiewem świeżości. Widzieliśmy już zaktualizowane oblicza Michaela Myers - to po prostu nie działa, a teraz król wreszcie wrócił na tron.
-
Trzeba wypełnić wiele warunków, żeby seans "Jay and Silent Bob Reboot" mógł okazać się satysfakcjonujący. Trzeba znać szereg wcześniejszych filmów, trzeba po tych wszystkich latach nadal je lubić, trzeba lubić wulgarne żarty o penisach i marihuanie, trzeba uwielbiać popkulturę i znać ją na wylot. Jeżeli załapujecie się do tej maleńkiej grupki osób, nie będziecie rozczarowani.
-
Zniszczy wasze umysły, czegoś tak dziwacznego jeszcze nie widzieliście.
-
To nie powinno się udać. Siódma część horroru z założenia powinna być słaba, a jednak Don Mancini zabłysnął imponującą formą.