
- Gi-saeng-chung
- Dramat
- Korea Południowa
- 132 min
- 100% pozytywnych
- 76 krytyków
- 98% pozytywnych
- 282 użytkowników
Kiedy Ki-woo dostaje pracę jako korepetytor córki zamożnego małżeństwa, wymyśla sposób na zapewnienie zatrudnienia również reszcie swojej rodziny.
- Aktorzy: Kang-ho Song, Seon-gyun Lee, Yeo-jeong Jo, Woo-sik Choi, Hye-jin Jang i 15 więcej
- Reżyser: Joon-ho Bong
- Scenariusz: Joon-ho Bong, Jin Won Han
- Premiera kinowa: 20 września 2019
- Premiera światowa: 21 maja 2019
- Ostatnia aktywność: 10 kwietnia
- Dodany: 16 maja 2019
-
Nigdzie nie znajdziecie takiego filmu jak ten. Ciężko byłoby znaleźć równie błyskotliwą, zaskakującą, pięknie nakręconą, a także bawiącą i trzymającą w napięciu w przeciągu paru sekund produkcję.
-
Jeden z najlepszych filmów o współczesnym świecie. Absolutnie nie wolno go przegapić.
-
Wielu reżyserów prowokuje nas do wysypu myśli po zakończeniu projekcji. Ja tutaj tego nie potrzebowałem, aby czuć się w pełni ukontentowany. Takiego powiewu świeżości potrzebowaliśmy, chociaż niekoniecznie o tym wiedzieliśmy...
-
Wart wszystkich nagród świata i jeśli oglądacie w roku tylko jeden film, w 2019 powinien być to właśnie ten - nie wierzę, że w ciągu najbliższych miesięcy na ekrany polskich kin trafi bardziej spełnione dzieło.
-
W kręceniu filmów o przemocy rynek azjatycki jest bardzo bogaty. To jednak u Koreańczyka stanowi jedynie deser do bardzo dobrego, wręcz genialnego głównego dania.
-
Znakomita obsada i scenariusz, zabawa gatunkami oraz bardzo mocne przesłanie na temat współczesnego społeczeństwa robią z Parasite nie tylko najlepszy film w dorobku Bong Joon-ho, ale i najlepszy film 2019 roku.
-
Bong Joon-ho w mistrzowski sposób przepływa między filmowymi gatunkami. Zaczyna od groteskowej komedii, potem przechodzi do sensacyjnego "heist movie", ociera się o makabreskę, rasowy gore i gładko wchodzi w sentymentalne kino obyczajowe.
-
To prawdziwe dzieło i obiecuję, że złego słowa na Parasite nie powiem, bo ponad dwugodzinny seans nie ma w sobie ani jednej wady.
-
Płynność, z jaką Bong przechodzi między różnymi konwencjami, i łatwość, z jaką je łączy, jest naprawdę imponująca.
-
Po dwóch filmach, w których Bong obrazował walkę klas w odrealniony sposób, tym razem sięgnął po historię bardzo przyziemną, a w związku z tym również silniej przemawiającą do widzów i prowokującą do refleksji. Nie zapomniał jednocześnie o immanentnym składniku swojej twórczości, czyli balansowaniu na cienkiej granicy pomiędzy kinem artystycznym a rozrywkowym, co najdoskonalej unaocznia się w spektakularnym finale.
-
Bogata symbolika i piękne przesłanie sprawiają że z oglądaniem tego filmu jest jak z obiadem u babci: niby ciągle są to te same dania, a jednak za każdym razem odkrywa się w nich coś nowego, dzięki czemu aż chce się konsumować tą ucztę jak najdłużej. Bongowi udało się więc uzyskać tutaj istny filmowy złoty środek - "Parasite" to nie tylko film przeznaczony dla tych ambitniejszych kinomanów, ale także i widzów, którzy po kinie oczekują zwykłej rozrywki.
-
Bong Joon-ho pokazuje w swoim najlepszym jak do tej pory filmie, że jest mistrzem budowania napięcia, łączenia powagi z humorem, kreatywnego opowiadania historii i tworzenia postaci.
-
Wielkie, błyskotliwe, straszne i zabawne jednocześnie, ponadczasowe dzieło.
-
Finezja z jaką porusza się reżyser jest tak naturalna, że łatwo nie zauważyć dopracowania całego konceptu.
-
Nieistotne, czy w "Parasite" bardziej trafią do Was niezaprzeczalne walory rozrywkowe, czy społeczna diagnoza. Po prostu trzeba go zobaczyć.
-
Szukając wizualnego ekwiwalentu dla stale zmieniającej się sytuacji bohaterów, wędruje od jednej "oswojonej" estetyki do drugiej. I tak też obcuje się z "The Parasite" - każdy cukierek jest pyszniejszy od poprzedniego, nawet gdy w torebce zostają już tylko kamyki.
-
Cała historia zanurzona jest zaś w aurze filmu psychologicznego, w którym bohaterowie zdają się nigdy nie zdradzać swej prawdziwej natury - dzięki temu Parasite jest filmem nieprzewidywalnym, zaskakującym, skrywającym warstwy, których odkrywanie stanowi największą frajdę. Joon-ho Bong potwierdza, że jest dziś jednym z najciekawszych filmowców nie tylko w Azji, ale w całym światowym kinie.
-
Kompletny, wielowymiarowy, a zarazem przewrotny. Przyciąga tak treścią, jak i formą. Bezwzględnie zachwyca.
-
Nie bez powodu Quentin Tarantino nazwał Bong Joon-Ho wizjonerem!
-
Mało filmów działa tak dobrze na tak wielu poziomach. "Parasite" wznosi się nad nie i z kuszącym uśmiechem szczerzy zęby ku widowni.
-
Elektryzujący thriller, którego nie można przegapić.
-
Rzadko się zdarza, żeby film jednocześnie bawił, wzruszał, przerażał i poruszał aktualne społeczne problemy bez moralizowania. Nie ma co ukrywać, że ta produkcja jest błyskotliwa pod każdym filmowym względem.
-
Za sprawą znakomitej reżyserii Joona-ho Bonga, Parasite ogląda się świetnie. Sprzyja temu umiejętne żonglowanie konwencjami, które nie mają przed reżyserem żadnych tajemnic. Komedia z łatwością zmienia się tu w rasowy thriller, a ostra satyra więźnie w gardle w momentach prawdziwej grozy. Wszystkiemu towarzyszy trafny i aktualny komentarz do współczesnego społeczeństwa.
-
Trudno przyczepić się do czegokolwiek - aktorzy błyszczą, scenariusz jest precyzyjny, strona techniczna bardzo kompetentna. Nie mam wątpliwości, że Parasite to jeden z najlepszych filmów 2019 roku.
-
Pomimo powagi i aktualności tematu to film jest dość gorzko-zabawny, w którym czarny humor i brawura przeobrażają się jednak w bolesną refleksję o współczesnym świecie.
-
To bez wątpienia jedno z największych twórczych osiągnięć Joon-ho Bonga. Reżyser w ciągu kilkunastu lat przeszedł drogę od nieokrzesanego filmowca z charakterystycznym stylem, do czołowego koreańskiego artysty, raz po raz zachwycającego publikę. I doprawdy trudno się temu dziwić po seansie jego najnowszego dzieła, gdyż mało kto potrafi tak sprawnie przekuwać ludzkie emocje, na filmową satysfakcję.
-
Weźcie rodzinę, znajomych, idźcie nawet do najbliższego multipleksu i pozwólcie się oczarować. Uwierzcie w wizje Bonga, dajcie się porwać zwrotom akcji i przejmującym, dramatycznym historiom. Przypomnijcie sobie, że magia kina istnieje, a srebrny ekran cały czas żyje i nie karmi widza odtwórczą papką, lecz daje coś świeżego i kreatywnego, w zamian oczekując jedynie aprobaty.
-
Odważny film dotykający rzeczywistości i ostro krytykujący rozwarstwienie społeczne. Każda sytuacja, słowo, gest stają się pretekstem do ukazywania w krzywym zwierciadle rodzinnej walki o lepsze jutro. Kino brawurowe: zabawne i poruszające.
-
Długo o nim nie zapomnicie, a i być może zechcecie się udać na jego seans jeszcze raz! Ja już o tym myślę, bo chciałbym to przeżyć ponownie!
-
Kino moralnie zagmatwane, które raczej nikogo nie pozostawi obojętnym. To kino absolutnie totalne, bezwstydnie rozrywkowe, ale zachęcające do refleksji i zachwycające wizualnym rozsmakowaniem. Nakręcone ręką reżysera, który jest pewien swoich możliwości i chyba wreszcie w pełni zasłużył na zachwyty ze strony Quentina Tarantino. Nie tylko dla fanatyków koreańskiego kina, każdy kinoman musi znać.
-
Dzieło kompletne, bezbłędne i genialne w swoim inteligentnej metaforyce.
-
W piękny, emocjonalnie niepokojący sposób ukazuje uniwersalne problemy współczesnej cywilizacji, jedynie zaadaptowane na warunki koreańskie. Fenomenalna realizacja oraz zachowany balans pomiędzy kinem rozrywkowym i artystycznym zapewne prędzej czy później sprawią, że "Parasite" stanie się klasykiem.
-
Bong wraca do ojczystej Korei i wraca również do genialnego łączenia gatunków. Obraz jest z początku kreowany na komedię, ale bardzo szybko nie tylko akcja, ale przede wszystkim komentarz społeczny przeobraża go w kryminał i horror. Ten ostatni gatunek wrył się w trakcie seansu w moją duszę i serce najmocniej.
-
W "Parasite" na widzów czeka oszałamiająca mieszanka emocji i humoru, która sprawia, że przez cały seans wpatrujemy się w ekran niczym zahipnotyzowani. W tym przypadku to w równej mierze zasługa doskonale skonstruowanej fabuły, brawurowo grających aktorów i perfekcyjnej reżyserii.
-
Siedziałem, wbijałem dłonie w oparcie fotela, uśmiechałem się i drżałem w chwilach, gdy napięcie sięgało zenitu. W końcu dostałem z najmniej oczekiwanej strony, gdy odpowiednio się rozluźniłem. Wybitnie wyprowadzony cios panie Joon-ho Bong. Dziękuję za te siniaki.
-
Mistrzostwo reżyserii Joon-ho Bong czuć gdzie indziej - w starannie zaplanowanych scenach oraz dopracowanych dialogach, wśród których trudno szukać rozmów zbędnych. W Parasite wszystko jest na miejscu i czeka, by w odpowiednim momencie odpalić lont.
-
Wspaniałe kino gatunkowe, a jednocześnie bardzo przystępne dla osób nie zainteresowanych kinem koreańskim.
-
Godne podziwu osiągnięcie, które w przystępny, w pewnym sensie rozrywkowy wręcz sposób opowiada skomplikowaną historię o człowieku i jego złożonej naturze. Jest to dzieło, które wrzyna się w umysł i nie daje o sobie zapomnieć.
-
Mistrzostwo abstrakcji polane sosem politycznego komentarza. Komedia, ale i coś więcej.
-
Pod płaszczykiem kina rozrywkowego, azjatycki twórca wskazuje palcem problemy z jakimi borykają się społeczeństwa. Wytyka błędy, ale nie moralizuje.
-
Bardzo dobre, ocierające się o wybitność, dzieło.
-
Kolorystycznie i kompozycyjnie Parasite odbiera się w sposób dosyć oczywisty, jednak kiedy wypada czymś zaskoczyć, to reżyser jest niezmordowany.
-
W swojej wcześniejszej twórczości Koreańczyk konsekwentnie drążył podobne tematy, ale dopiero teraz osiągnął właściwy ton, mistrzostwo na każdym poziomie.
-
To bez wątpienia jeden z najciekawszych filmów 2019 roku, a przy okazji ciekawa analiza ludzkiej natury. Bong Joon-ho wygrywa uniwersalnością spojrzenia i dystansem do swoich bohaterów, których jedynie przedstawia widzom, niczego im przy okazji nie sugerując.
-
Kino warte każdej minuty, które z całą pewnością wciągnie Cię od początku i trzymać będzie w napięciu do samego końca. Muszę przyznać, że nie często trafią się coś tak dobrego z tej części globu.
-
Ten film można zaliczyć do kina nieprzeciętnego, wybitnego.
-
Ze swoją szkatułkową formą i błyskotliwie, w znakomitym tempie prowadzoną narracją działa świetnie na bardzo wielu poziomach - komediowym, polemicznym, krytycznym. Potrafi być jednocześnie dowcipny, ciepły i rozgniewany.
-
Wielkie kino - pełne intelektualnego rozmachu, gatunkowej dynamiki, ogromnego dramaturgicznego napięcia i znakomicie zrealizowane. Ogląda się je jak doskonałą komedię zmieszaną z thrillerem.
-
Zachwyca lekkością opowiadania i jest przy tym niebywale wciągające. Koreański reżyser tworzy kino rozrywkowe, które nie pozostawia pustej głowy po seansie.