-
Ot, takie filmidło dla zabicia czasu, jeżeli nie ma się porządnego dreszczowca na podorędziu. Szkoda wkładu Olivii Spencer, która pokazała, że jest wszechstronnie utalentowaną aktorką.
-
Wzbudza dość mieszane odczucia, bo chwilami wlecze się niczym przysłowiowe flaki z olejem, by niedługo potem ewoluować w pełnokrwisty, inteligentnie rozpisany kamp.
-
5.512 września 2019
-
-
Pamiętacie, jak w "Służących" jedna z bohaterek w akcie zemsty zaserwowała swojej przełożonej ciasto czekoladowe zmieszane z własnymi odchodami? Tate Taylor zaserwował widzom dokładnie ten sam poczęstunek.
-
2.322 czerwca 2019
-
-
Ma dobrze sprawdza się jako zobrazowanie zagrożeń czyhających nie tylko na młodzież, ale też na osoby niezdające sobie sprawy z możliwości, jakie niesie współczesna technika i przede wszystkim wszelakie media społecznościowe.
-
Mówiąc szczerze nie wygląda mi to na horror, choć tak kategoryzują go internety. Jest to thriller z domieszką horroru i to tylko w końcowej partii epickiego rozbłysku obłędu głównej bohaterki. Można go podciągnąć po teen slasher, ale nie wiem czy to właściwa droga.Ogląda się go przyjemnie, ale tak jak wspomniałam, głównie za sprawą tytułowej postaci i jej aktorskiej kreacji, cała reszta jest cokolwiek przeciętna.
-
6.129 sierpnia 2019
-
-
Niestety, ogląda się to wszystko w poczuciu absolutnego niedowierzania, na granicy odruchu wymiotnego i lekceważącego parsknięcia. A fakt, że reżyser próbuje jeszcze przyłożyć ten język do poważnej tematyki, na serio powiedzieć coś o rasie, wykluczeniu, płci i traumie, to już skandal.
-
Mimo że ostatecznie "Ma" odsłania swoje pulpowe jądro, Taylor nadal zachowuje reżyserską powściągliwość, nie dociska pedału gazu, zupełnie jakby uważał, że tak będzie szlachetniej i lepiej. Niestety, w ten sposób tylko marnuje potencjał swojego dzieła, które mogło być krwawym wybrykiem, a zamiast tego stoi w rozkroku pomiędzy dobrym chęciami i dobrą zabawą.
-
Reżyser porusza więc poważne i aktualne kwestie, ubierając je w szaty thrillera, który wprawdzie nie zbliża się do najlepszych przedstawicieli gatunku, ale stanowi kawałek mocnego widowiska, właśnie ze względu na sferę psychologiczną - znacznie bardziej zaakcentowaną od motywu grozy czy choćby przemocy.
-
To jak przykra niespodzianka, o której chciałoby się jak najszybciej zapomnieć. I choć Octavia Spencer z zaangażowaniem próbuje wyjść poza ramy utrwalonego wizerunku, byłoby lepiej, gdyby w ogóle nie zagrała w tym filmie.
-
Niestety "Ma" to obraz niemożebnie nadęty i tak poważny, że aż absurdalny.
-
Horror, który nie straszy, a na dodatek opowiada historię bez większego sensu. Niby realistyczną i prawdopodobną, ale rozchodzącą się w szwach przy pierwszej próbie wgłębienia się w szczegóły.
-
Film Tate'a Taylora nie sprawdza się więc jako thriller. Pojawiające się tu od czasu do czasu okropności mogą budzić co najwyżej uśmieszek politowania. Brakuje też niezbędnego napięcia, gdy wiadomo, że większości sprokurowanych sytuacji można uniknąć. Reżyserowi to nie przeszkadza i na przesadnej lekkomyślności bohaterów buduje kolejne, niby mrożące krew w żyłach sytuacje.
-
Złości więc zbyt łatwo zmarnowany potencjał, a przy tym absolutna amatorszczyzna, której od zapomnienia nie ratuje żadna scena, żaden przebłysk geniuszu czy choćby kusząca perspektywa wykorzystania ogromnego potencjału humorystycznego zawartego w idiotycznych decyzjach podejmowanych przez nastukanych nastolatków i emploi tytułowej bohaterki.
-
Ze względu na mało konkretnej akcji i brak jakichkolwiek mrożących krew w żyłach scen, "Ma" wypada dość nijako. Film często nudzi, nie buduje napięcia. Cała akcja została zostawiona na sam koniec i ten zabieg miał chyba na celu rozbudzenie osób, które zasnęły na seansie.
-
Spencer coś tam próbuje wykombinować aktorsko, ale pływa w zastanej wodzie groszowego thrillera.
-
Rodzaj filmu, nad którym można bezpiecznie się pastwić, a następnie szybko o nim zapomnieć. To wyjątkowo bezbronny chłopiec do bicia, więc ukrycie go za zasłoną zapomnienia to najlepsze, co może w tym momencie spotkać jego ojca.