Grupa nastolatków przyjeżdża na obóz przetrwania, gdzie ścierają się z dwoma zdeformowanymi kanibalami.
- Aktorzy: Julia Wieniawa-Narkiewicz, Wiktoria Gąsiewska, Mirosław Zbrojewicz, Gabriela Muskała, Olaf Lubaszenko i 15 więcej
- Reżyser: Bartosz M. Kowalski
- Scenarzyści: Bartosz M. Kowalski, Mirella Zaradkiewicz
- Premiera kinowa: 20 marca 2020
- Premiera VOD: 20 marca 2020
- Premiera światowa: 20 marca 2020
- Ostatnia aktywność: 20 czerwca
- Dodany: 31 stycznia 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Bez dwóch zdań Kowalskiemu wyszły sceny gore, ale trudno się temu dziwić, skoro jest on wielkim fanem amerykańskich slasherów i jego dzieło należy odbierać jako hołd złożony temu rodzajowi kina. Szkoda, że pozostałe elementy nie zostały dopracowane, bo wówczas moglibyśmy mówić o udanym polskim slasherze, a tak na chęciach i próbach się skończyło.
-
Bartosz M. Kowalski zaskoczył mnie i zachwycił swoim filmowym debiutem. Plac Zabaw pozostał w mojej głowie na długi czas, dlatego z dużą niecierpliwością wyczekiwałam jego kolejnego projektu. W lesie dziś nie zaśnie nikt to wyśmienite zaskoczenie. Popkulturowa uczta doprawiona krwawym sosem i dowcipną posypką.
-
Tym razem na szczęście obyło się bez wstydu: to nie "horror" kinematograficznej porażki, tylko po prostu horror.
-
W znakomity sposób nawiązuje do stylistyki tanich horrorów wydawanych niegdyś na kasetach VHS. To nie jest produkcja kręcona na serio. Groza przeplata się tutaj z humorem. Kowalski garściami czerpie z dorobku Cravene'a czy Carpentera, czyli jakby na to nie patrzeć mistrzów gatunku.
-
Wpisując się w te reguły "W lesie dziś nie zaśnie nikt" to wspaniała rozrywka. W szczególności dla fanów gatunku. Ma też szansę stać się dziełem kultowym, do którego chętnie będzie się wracać.
-
To pozycja, z której reżyser powinien być dumny, jego list miłosny do gatunku, oby nie przypadek jednostkowy. Teraz powinien iść za ciosem i wskoczyć na głębokie wody przeznaczone dla tych, którzy nie boją się posępnych krwawych rzezi. Jeżeli ktoś potrafi zabawnie, to potrafi też całkiem na serio. W drugą stronę rzadko to działa.
-
Kawał dobrej roboty i dowód na to, że jeżeli za kamerą stanie twórca, który ma plan i wizję, to prawidłowe wykonanie pracy jest tylko formalnością. Fajniutkie, mięsiste, ironiczne, żartujące z samego siebie i swojego gatunku kino, które wywołuje również dreszczyk emocji. Jestem za i mam ogromną nadzieję, że kolejne małolaty zawitają znowu do tego lasu...
-
-
Recenzje użytkowników
-
Na ten film polskie kino czekało dość długo.Od samego początku wzbudzało uczucie dość mieszane,ale okraszone ciekawością"jak bardzo złe to będzie?".Wiary w ten projekt było tyle co do tego,że epidemia koronawirusa zakończy się w kwietniu.Ku mojemu zdziwieniu to kawał niezłego kina-super mrugnięcie do gatunku jakim jest slasher.Zdecydowanie trzeba oglądać z przymrużeniem oka bo twórcy niekiedy w sposób dość ironiczny nawiązują do klasyków tego gatunku.I Wieniawa,po raz pierwszy ciekawie zagrała.
-
622 marca 2020
- 11
- #73
- Skomentuj
-
-
Nie próbuje wywrócić gatunku slashera do góry nogami, ale stanowi jako całość hołd dla tego typu rodzaju filmów, jednocześnie posiadając swój własny charakter. Cóż, jestem zadowolony z tego, że ten film powstał i gratuluję Bartoszowi M. Kowalewskiemu tego, że miał odwagę zrobić coś innego w polskim kinie. Chciałbym dostać więcej takich pozycji.
Szkoda, że film nie trafił ostatecznie do kin, ale cieszę się, że chociaż ma drugie życie na Netflixie.
-
Film którego nikt nie chciał a wszyscy potrzebowali. Kowalski pokazuje że w slasherach nie trzeba oryginalności a po prostu kapitalnego wykonania i udoskonalania podstaw wyznaczonych dekady temu. W połączeniu z zaskakująco żwawą obsadą ten film wyprodukowany w USA miałby szanse stać się wielkim hitem.
-
Slasher od ludzi, którzy lubią slashery i kumają co głupie w slasherach. Realizacyjnie wybija całość ponad nudny standardzik, cool.
-
6.521 marca 2020
- 7
- Skomentuj
-
-
Są schematy? Są. Stereotypowe postacie? Są. Pójścia na skróty? Też się zdarzają. Ale od początku nie każe siebie traktować poważnie i jeśli podejdzie się do tego "pierwszego polskiego slashera" z przymrużeniem oka, można się nieźle bawić. Jest to zaskakująco solidne rzemiosło, które z pomysłem cytuje wiele klasyków i zużyte schematy.
-