Enigmatyczny pan Roarke spełnia najgłębiej skrywane marzenia gości ustronnego tropikalnego hotelu. Kiedy jednak fantazje zmieniają się koszmary, goście - aby przeżyć - zmuszeni są rozwiązać zagadkę tajemniczej wyspy.
- Aktorzy: Michael Peña, Maggie Q, Lucy Hale, Austin Stowell, Portia Doubleday i 14 więcej
- Reżyser: Jeff Wadlow
- Scenarzyści: Jeff Wadlow, Jillian Jacobs, Christopher Roach
- Premiera kinowa: 14 lutego 2020
- Premiera światowa: 12 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 15 marca
- Dodany: 3 stycznia 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Komicznie wręcz poplątany scenariusz, brak drastyczności i całkiem przyzwoite dialogi składają się na relatywnie lekkie i przyjemne kino. Taki bezpieczny wybór, gdy masz ochotę na "film grozy", a twoja druga połówka nie przepada za tym gatunkiem.
-
Najłatwiej podsumować "Wyspę Fantazji" jako pomieszanie z poplątaniem. Tonalnie film sprawia wrażenie nieopanowanego, dawkującego na wyrywki kuriozalny horror, komedię, akcję z udziałem zombie, torture-pornowe zabawy w piwnicy, hallmarkową dramę. Chwilami wydaje się, że scenariusz to efekt burzy mózgów dziesięciu fabularzystów − za dużo tu pomysłów, które nie zostają potem rozwinięte w satysfakcjonujący sposób.
-
Nie śmieszy, nie straszy, nie zaskakuje. Jest konglomeratem paru gatunków, równie spójnym co tłumaczenia pijanego kierowcy...
-
Wyspa Fantazji to dobry horror dla tych, którzy nie lubią się bać. Nie straszny, nie krwawy, lekki, trochę nawet zabawny.
-
Ogromnej ilości bzdur i głupot nie da się zamaskować nawet przyzwoitym aktorstwem oraz ogólnym przesłaniem filmu.
-
Głupi horror, w którym akcję popychają pozbawione sensu twisty, nie zaś ewoluujący bohaterowie.
-
Estetyka wykonania stawia na blichtr i przepych. Kolorowe jarmarki, plastikowa wydmuszka pozbawiona rys naturalizmu. Niby patrzy się na to przyjemnie, ale bez emocji.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Wydaje mi się, że proces twórczy przy powstawaniu scenariusza wyglądał tak, że nasza trójka scenarzystów po pijaku wymyślała różne pomysły, a kiedy już obudzili się z kacem to wszystko posklejali na chwilę i wyszła z tego Wyspa Fantazji. A przynajmniej tak mi się wydaje, że było, bo tylko wtedy miałoby sens dlaczego to coś weszło do kin.
-
O ile w pierwszej połowie Fantasy Island jeszcze jakoś trzymało się kupy, to w drugiej scenarzyści tego czegoś wyrzucają ustanowione wcześniej zasady za okno i tworzą nowe, a mimo to i tak je potem ponownie łamią, tylko po to, by wywrócić fabułę o 180 stopni plot twistem, równie nieprzemyślanym, co cały ten pieprzony film.
To Truth or Dare 2.0. (co więcej, ma nawet tą samą ekipę scenarzystów i reżysera, którzy byli odpowiedzialni za tamto działo). Michael Rooker jest tutaj mocno zmarnowany.