-
Słodki koniec dnia to tak naprawdę niezwykle gorzka refleksja dotycząca ryzyka samodzielnego myślenia.A może i nie myślenia,ale samej afirmacji życia,które przemija,jest spełnione,jednak to nie wystarcza bohaterce.Jej zdrowy egoizm gdzieś zanika a pojawia się wręcz nastoletnia natura,przepełniona jakby buntem nad światem,tym co się dzieję dookoła Niej.Kino ciche,niezwykle skromne,krytykujące współczesność i społeczeństwo podążające za miałkimi autorytetami.Takie kino w Polsce to rzadkość- szkoda
-
813 maja 2019
- 10
- Skomentuj
-
-
Jeśli chodzi o poziom techniczny film stoi na wysokim poziomie, ale fabularnie... niby próbuje być mocno głęboki, ale kompletnie mu to nie wychodzi. Niech idealnym podsumowaniem tej opinii będzie moja refleksja w momencie zakończenia filmu - brzmiała ona: "Co ja do licha zobaczyłem?". Być może ta reakcja była też spowodowana fatalnym zakończeniem, która próbuje na poziomie walenia łopatą w twarz przekonać widza, jak bardzo jest symboliczny.
-
Doceniam za reżyserię obrazu i aktorów. Borcuch potrafi rozsmakować się w kadrach, miejscach i dialogach. Rozsiewa fajną atmosferę, ale to niestety za bardzo męczący, monotematyczny i powtarzalny film. Bardzo się cieszę, że został doceniony. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że w przyszłości o nim zapomnimy, bo zdaje się być obrazem raczej na jeden seans. Mam też wrażenie, że Janda nigdy nie była wybitną aktorką (może poza "Człowiekiem z marmuru") i tak tu jest tylko niezła.