
- 66% pozytywnych
- 37 krytyków
- 68% pozytywnych
- 80 użytkowników
Uzbrojony tylko w jedno słowo - Tenet - bohater przenika w mroczny świat międzynarodowych szpiegów, próbując ocalić ludzkość. Do tego jednak nieodzowne okazuje się skorzystanie ze zjawiska wykraczającego poza czas realny.
- Aktorzy: John David Washington, Robert Pattinson, Elizabeth Debicki, Dimple Kapadia, Aaron Taylor-Johnson i 15 więcej
- Reżyser: Christopher Nolan
- Scenariusz: Christopher Nolan
- Premiera kinowa: 26 sierpnia 2020
- Premiera światowa: 26 sierpnia 2020
- Ostatnia aktywność: 9 stycznia
- Dodany: 19 stycznia 2020
-
Widowiskowy, zapierający dech w piersiach, intensywny niemal do bólu i tak zawiły, że momentami trudno nadążyć za fabułą - a mimo to intrygujący i oryginalny.
-
Świetne widowisko, które wyciska ze srebrnych ekranów ostatnie soki.
-
Oszałamia, może czasem nawet zbyt mocno, ale wszystko podszyte jest zachwytem nad kinowym widowiskiem, jakiego dawno na wielkich ekranach nie oglądaliśmy.
-
Tenet mnie zauroczył i wciągnął, ale jednak oczekiwania miałem nieco większe.
-
Uważam, że Tenet to pierwszy film od niedawnego otwarcia kin, który po prostu każdy kinoman powinien zobaczyć w kinie. W szczególności na pewno nowy film Nolana zachwyci fanów poplątanych fabuł i bombastycznego kina akcji.
-
Największą wartością Tenet jest jego autorski styl, daleki od blockbusterowej manii odcinania kuponów. To kino nowoczesne, przebiegłe, wyśmienite na drugi seans.
-
Jest kolejnym filmem, który zmusza do refleksji, bo nie wszystko podano na tacy, przez co widz musi sam połączyć część szczegółów. Sporą frajdę na pewno sprawi oglądanie go w gronie przyjaciół, a potem przedyskutowanie całości po seansie. W kinach obecnie jest niewiele pozycji do obejrzenia, ale na pewno nie byle co.
-
Nolan jak nikt inny potrafi wykorzystać możliwości sali kinowej. Seansu nie mogę nazwać inaczej niż spektakularny. Oczekiwałem skomplikowanej historii i byłem przygotowany na to, że nie wszystko zrozumiem za pierwszym razem. To pozwoliło mi cieszyć się z widowiska bez przeklinania reżysera. Otrzymałem film intensywny, szybki, wymagający maksymalnego skupienia. Nie każdemu podpasuje ta stylistyka, ale fani poprzednich produkcji Nolana będą wniebowzięci.
-
Historia jest - jak to u Nolana - złożona. Wielowymiarowa w fizycznym tego słowa sensie. Dlatego mniej więcej w połowie projekcji przeciętny widz pogubi się w teoriach, scenach, osobach.
-
Złośliwi mogliby napisać o nakręconej za ponad dwieście milionów dolarów, dwuipółgodzinnej ilustracji piłkarskiego porzekadła, że "niewykorzystane sytuacje się mszczą". Ja nie będę złośliwy - einteiwś ęis mełiwaB.
-
Nie jest najlepszym filmem Nolana i uplasuje się raczej w środku stawki w sporządzanym przez wielu prywatnym rankingu dokonań reżysera. Nie oznacza to jednak, że zobaczenie go to strata czasu, wręcz przeciwnie. Szybkie tempo, poparcie naukowe dla zagadkowej historii, świetne występy każdego członka obsady, efektowne sceny akcji i bardzo dobra muzyka czynią "Tenet" filmem wartym zobaczenia w kinie.
-
Pomimo mankamentów, najnowsze dzieło Nolana pozostaje przeżyciem z tych, które mało kogo pozostawi obojętnym. A to już znak kina, które niesie ze sobą wartość większą, niż tylko rozrywkę.
-
Wychodząc z seansu można mieć mieszane uczucia, ale przyznać trzeba, że Tenet to kawał dobrze zrealizowanego kina akcji, który na pewno nie jest najlepszym w dorobku takiego wizjonera jakim jest Nolan. Mimo to jest to nadal wysoki poziom na wszystkich płaszczyznach, a co najważniejsze jest to film wyrazisty i oryginalny a sam reżyser ponownie mierzy się z czasem w kolejny możliwy sposób. Już dla samego tego faktu trzeba ten film zobaczyć.
-
Pierwsza moja myśl po wyjściu z seansu była taka, że muszę "Tenet" obejrzeć jeszcze raz. To jednocześnie wada i zaleta tego filmu. Nolan po raz kolejny wymyślił sobie frapującą łamigłówkę, która niektórych widzów może przyprawić o konsternację. Ja przy niektórych scenach odczuwałam lekki zawrót głowy.
-
Christopher Nolan to twórca specyficzny - jego filmy są zazwyczaj nietuzinkowe, posiadają intrygujące rozwiązania fabularne i najwyższej jakości efekty specjalne. Nie może zatem dziwić, że "Tenet" nie jest w jego filmografii wyjątkiem.
-
Nie porwał mnie jak pozostałe filmy Christophera Nolana, którego wciąż niezwykle sobie cenię jako twórcę. Jego najnowsze dzieło nieco mnie wymęczyło, lecz być może przy kolejnych seansach docenię i zrozumiem je bardziej. W końcu każdy odtwarzacz ma funkcję cofania czasu.
-
Jest to więc najciężej strawny film autorstwa Nolana, który strasznie męczy przez większość seansu. Choćbyś bardzo się starał, pogubisz się w tych wszystkich odwróceniach, podróżach w czasie i mechanice kwantowej. Z drugiej strony, to taka produkcja, na którą będziesz chciał pójść do kina kilka razy, aby wyłapać wszystkie smaczki, jakie uciekły przy pierwszym kontakcie.
-
Nie jest to najlepszy film Christophera Nolana. Nie będzie też wymarzonym zbawcą dla kin. Jest to po prostu kolejna opowieść tego reżysera mająca na celu skołować widzów. Tyle że w odróżnieniu od Incepcji nie ma tutaj ciekawego głównego bohatera, a sam tytułowy zabieg wizualnie nie jest tak przełomowy jak sny w hicie z Leonardem DiCaprio.
-
To zdecydowanie nie jest film idealny. Raczej dobry na raz, czego nie można powiedzieć o wielu innych filmach Christophera Nolana.
-
W nowym filmie Nolana nie ma ani chwili na zastanowienie. A to źle, bo jest się tu nad czym zastanawiać. W efekcie czego powstało efektowne, lecz absurdalne kino.
-
Może sprawiać wrażenie wydmuszki, męczącego przerostu formy nad treścią, filmowego bełkotu, którego i tak nie zrozumie 90% widzów, ale może to właśnie wy będziecie w tych 10% geniuszy, których Christopher Nolan zachwyci już za pierwszym podejściem.
-
Obraz wykonany precyzyjnie i z niezwykłą inteligencją, ale równie nieużyteczny co pochodzący z co najmniej z czasów rzymskich oryginał.
-
To nie jest film, który wejdzie za pierwszym razem. Być może z kolejnymi seansami ten film zyska w oczach, o ile zaryzykujecie. Możecie poczuć się przytłuczeni, zagubieni i zachwyceni jednocześnie. Arcydzieło? Na pewno nie, ale szukając nietypowego blockbustera warto dać szansę.
-
Niestety, będąc kilka godzin po seansie, "Tenet" jawi się jako film, który owszem - trzeba obejrzeć wielokrotnie. Ale niekoniecznie ma się na to siłę.
-
Nolan popełnia jeszcze jeden fatalny błąd - nie ufa inteligencji widzów. Jedna z bohaterek w którymś momencie rzuca: "Nie jesteś tutaj po to, żeby zobaczyć, co się wydarzy, tylko po to, żeby zobaczyć, jak to się wydarzy" - aluzja subtelna jak reklama FedEx w "Cast Away: Poza światem"...
-
Miał być "Mesjaszem", który "zbawi" kina. Reklamowany tak, jakby już w dniu oczekiwanej, przesuwanej premiery, zasłużył na status dzieła kultowego - a może i wybitnego. I wreszcie 26 sierpnia 2020 roku "Tenet" przybył do polskich kin, o dziwo, szybciej niż w USA. No i co? No i nic. Nie jest to żadna słabiutka produkcja - imponuje spektakularnymi ujęciami, ale jest jednocześnie męcząca, bez emocji... Ot taki już paradoks ostatnich filmów Christophera Nolana.
-
Ciekawe będzie obserwowanie recepcji najnowszego dzieła brytyjskiego filmowca przez mainstreamową widownię - tę widownię, którą sam twórca słowami jednej z bohaterek swojego filmu jakoby prosi, żeby nie próbowała zrozumieć tego, czym jest Tenet, ale żeby to poczuła. Szkoda jednak, że Nolan nie zostawił w nim wiele tego, co naprawdę można byłoby poczuć.
-
Naukowe nieścisłości, utrudniające nadążenie za historią dialogi, wyprani z emocji bohaterowie - to wszystko sprawia, że "Tenet" traktuje się bardziej jak maszynę, a nie jak tekst kultury.
-
Zaskoczeniem nie będzie, że kolejna epicka wizja Nolana zdeklarowanym fanom autora "Incepcji" przypadnie do gustu, a pozostali będą skarżyć się na te same niedociągnięcia, co zawsze.
-
W nowym filmie twórcy Mrocznego Rycerza wspomniane nieuporządkowanie sięga wartości tak wysokich, że przykrywa wszelkie atuty narracyjne, jakie pozwalały znakomicie bawić się na jego poprzednich filmach. I choć były to atuty naprawdę wyraźne, przy Tenet widać, jak bardzo osamotnione.
-
Niestety nie było żadnej osoby, która by uświadomiła Nolanowi, że trzeba nieco przystopować z ambicją i przez to "Tenet" ogromnie na tym cierpi.
-
Czy o Tenet można powiedzieć coś pozytywnego? Pewnie można, ale jak trywialne jest powtarzanie, że Brytyjczyk ma fach w ręku, umie w widowisko, dostał dużo pieniędzy i prawdziwy samolot zdemolował, kiedy film ogląda się zwyczajnie źle, kiedy nie satysfakcjonuje w żadnym stopniu, pozostawiając z uczuciem pustki i fizycznego wyczerpania, co jest raczej efektem odwrotnym niż spodziewany w przypadku pierwszej wysokobudżetowej premiery kinowej czasu pandemii.
-
Na pewno nie jest to jego najlepszy film. Ale pewien głód u widzów powinien zaspokoić.
-
Kino to jedyne miejsce do konsumpcji najnowszego filmowego dania Christophera Nolana. I przynajmniej pod tym względem "Tenet" przywraca normalność, jaką jest oglądanie filmów w kinie, z profesjonalnym udźwiękowieniem, klimatem i reakcjami innych widzów.