Historia chłopaka z podlaskiej wsi, który realizuje swoje wielkie marzenie, by śpiewać i bawić tłumy. Dzięki uporowi, ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeniom osiągnął niebywały sukces.
- Aktorzy: Krzysztof Czeczot, Magdalena Berus, Jakub Zając, Klara Bielawka, Karol Dziuba i 15 więcej
- Reżyser: Jan Hryniak
- Scenarzysta: Marta Hryniak
- Premiera kinowa: 14 lutego 2020
- Premiera światowa: 10 lutego 2020
- Ostatnia aktywność: 29 grudnia 2024
- Dodany: 3 stycznia 2020
-
Oceny krytyków
-
Oceny użytkowników
-
Recenzje krytyków
-
Niestety, lata 90. zostają w filmie Hryniaka załatwione jedną wspomnieniową wypowiedzią do kamery. Zamiast wejścia w oryginalny kulturowy fenomen otrzymujemy dość miałki film biograficzny, wyglądający jak próba politycznego i komercyjnego zdyskontowania popularności znajdującego się na wznoszącej fali muzyka. Jakkolwiek by się nam muzyka zespołu Akcent nie podobała, Zenek zasługuje na więcej.
-
Elementy kina obyczajowego mieszają się z gangsterskimi sekwencjami, a aktorzy wykonują świetną robotę. Zenek przewyższył moje oczekiwania i być może dlatego nie potrafię być bardzo surowa wobec niego. Zapewne za sprawą niebywałej charyzmy Jakuba Zająca, która przysłania wszelkie mielizny scenariusza.
-
Niespełniony film, który miał szansę być dobrym kinem. Szansy tej nie wykorzystał, aczkolwiek nie jest to też porażka, jaką wielu wróżyło na długo przed premierą. Tym większa szkoda, że się nie udało, bo była tutaj wyborna obsada, ciekawy główny bohater, a zabrakło dobrego scenariusza, który z historii Martyniuka wyciągnąłby coś ciekawszego niż wieczne coverowanie. Bo życie to są chwile, więc warto napisać na ich podstawie dobry scenariusz.
-
Choć film o Zenku Martyniuku - prześmiewczo ochrzczony "Żenkiem" - nie należy do szczególnie udanych, to jednak ani jego bohater, ani większa część obsady nie ma powodów do wstydu.
-
Jakub Zając i Krzysztof Czeczot sprawdzają się w roli Zenka znakomicie, w epizodzie błyszczy Jan Frycz, ale też wspomniana Klara Bielawka czy Magdalena Berus tworzą pełnokrwiste i niejednoznaczne postaci. A że podlaskie klimaty wyzwalają nieco stereotypowe podejście do tematu? Wszak lubimy to, co znamy.
-
Trawestując słowa jednej z piosenek Martyniuka, "Zenek" to jest film niezły tylko przez chwile, chwile. Wtedy, gdy odmalowuje realia epoki, gdy gna bohaterów przez błota wiejskich straganów, każe im jeździć powozami i odwiedzać obóz cygański. Ale też wtedy, gdy Zenek gra i śpiewa, a ludzie się bawią - w tych momentach widać przynajmniej jakiś sens tej opowieści.
-
Świat przedstawiony, jak granie z playbacku. Zadbane technicznie i przytomnie wizualnie asekuranctwo bez tezy.
-
-
Recenzje użytkowników
-
Zważywszy że Bohemian Rhapsody mi nie podszedł to tutaj nie miałem żadnych oczekiwań. No i cóż dostałem niezwykle charyzmatycznych aktorów, fatalny scenariusz i raz śmieszne a raz żenujące żarty. Z naciskiem na żenujące
-
412 lutego 2020
- 19
- #2
- Skomentuj
-
-
Zenek pomimo nawet całkiem ładnej realizacji,sili się aby być serious bio dramą.Nie wiem w sumie czy warto się rozpisywać na temat tej produkcji,powiem tyle-podczas oglądania czułem zażenowanie,rozczarowanie i pewnego rodzaju poirytowanie faktem,że artysta który wciąż żyję i tworzy zgodził się na film.Ciekaw jestem,które aspekty były podkoloryzowane do granic możliwości bo pewne sytuacje aż przypominały świetne prawdziwe historię prosto z Hollywood - tylko niestety Podlasiowood to nie to samo.
-
W "Zenku" najbardziej pachnie Podlasiem - ot, antibohemian rhapsody o narodzinach niewinnej, obdarzonej anielskim głosem istoty, na którą spada (dosłownie) ciepłe boże błogosławieństwo. Ale czego chce Zenek? Co nim wstrząsa, co motywuje? Jedyną odpowiedzią jest szczery uśmiech prostego chłopaka, którego przez życie gładko prowadzi los, bez większych dramatów i życia na krawędzi. Same dobre chwile (i świetny Zając). Co ciekawe, brak tu disco polo w warstwie muzycznej, kulturowej, socjologicznej.
-
Nie sprawdza się ani jako biografia tytułowej osoby, ani jako samodzielny film. Dodajmy do tego mocno czerstwe dialogi ("Twoje włosy pachną jak zielone jabłuszko. I wata cukrowa"), kiepskich aktorów (w zasadzie jedynymi pozytywami pod tym względem są Jakub Zając i Piotr Cyrwus w gościnnej roli), taniość pod wieloma względami oraz fatalny montaż.
-